Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Neuroedukacja – rewolucja w nauczaniu (I STOPIEŃ) - DRUGA EDYCJA

MODUŁ 1.

Temat: Zadanie 1. Moja lista rzeczy do zmiany w szkole na inne, na lepsze

Autor Wiadomość
Renata Nawrocka

postów: 4

Witam,


wiele z propozycji przedstawionych wcześniej jest mi bliskich. Obecnie w pracy przeszkadza mi konieczność tłumaczenia się z moich pomysłów - Jak wykazać, że szkoła realizuje priorytety, czy te zadania przekładają się na wyniki szkoły... Konieczność tłumaczenia, że dzieci uczą się nie tylko wiadomości, ale również współpracy, planowania, odpowiedzialności za podjęte zadania.. Mam przykre wrażenie, że szkoła pracuje, aby dobrze wypaść w ewaluacji zewnętrznej... i może myślenie nadzorujących mogłoby się trochę zmienić. Aby nie podcinać skrzydeł - nauczycielom i dzieciom...Konieczność wypisywania stosu dokumentacji, prowadzenia lekcji w taki sposób, aby hospitujący był zadowolony i pisania scenariusza zajęć w tabelce - przygnębia i zniechęca. Moim marzeniem jest posiadanie zaplecza przy sali lekcyjnej - tam można by gromadzić pomoce, i wszystko to, co potrzebne do badania, poznawania, przeżywania. Sala lekcyjna w nauczaniu początkowym musi dać dzieciom szansę na swobodę działania... Pozdrawiam wszystkich chętnych do działania i zmiany happy

Zmodyfikowany: Wtorek, 9 Luty 2016 18:15:38 - Renata Nawrocka

JOANNA KLUGE-JAISCZOK

postów: 2

1. Klasy z małą liczbą uczniów.


2. Płynny czas przeznaczony na zajęcia lekcyjne.


3. Zerwanie z typowym systemem oceniania.


4. Możliwość intergrowania przedmiotów.


5. Zmniejszenie lub ujednolicenie i usystematyzowanie dokumentacji.


 

Iwona Szybowicz

postów: 1

Zdecydowanie odeszłabym od systemu egzaminów zewnętrznych po każdym etapie edukacyjnym. Choć z pewnością założenie miało swój cel, nie pomyślano o skutku ubocznym, którego doświadcza się szczególnie na wższych etapach edukacyjnych, a mianowicie uczeniu pod egzamin. O zgrozo, ten temat wraca na wielu spotkaniach jak bumerang i niestety ale wielu nauczycieli stało się niewolnikami tego działania. No i kolejny ukryty problem to rankingowanie szkół na podstawie wyników egzaminów zewnętrznych. Skazywanie na wieczną odpowiedzialnošć za wyniki jedynie, a może głównie nauczyciela. Zapomniałam o wiecznej diagnozie. Mam wrażenie, że żyjemy w erze ciągłego diagnozowania i wyciągania wniosków, których i tak nie wcielamy w życie.

Hanna Pietras

postów: 47

Czytając wszystkie Państwa wpisy zaczęłam się zastanawiać nad pytaniem: JAK? Co to da? Na co zamienić (np. 45 minutowe lekcje)? Pzrejść na nauczanie blokowe - pracownicy szkół z USA stwierdzili, że bardzo nam tego zazdroszczą, iż mamy taki system edukacji (spotkanie w ramach konferencji "Jakość w edukacji...", 2014r.).Co i jak należy zrobić w Polsce? Czym zachęcić nauczycieli? Jak przekonać nauczycieli do współpracy, skoro (mimo wszystko) mają rywalizować ze sobą (wiem, Państwo tego wprost nie piszą - lecz tak to czuję). Zrealizowano wielki program "System doskonalenia nauczycieli oparty na ogólnodostępnym kompleksowym wspomaganiu szkół" - i przekonanych jest niewielu. Konferencje podsumowujące Projekt były świetne - inspirujące i budujące, miały także doskonałą obsadę wykładowców i trenerów. Niestety - tylko nieliczne grono nauczycieli współpracuje ze sobą, jak wynika z informacji tam przedstawionych. Podobnie z ścieżkami międzyprzedmiotowymi (już wielokrotnie to przerabialiśmy na "oświatowym podwórku", niestety też beż większych rezultatów). Zamienić czas trwania lekcji na inny niż 45 minut - czyli konkretnie co proponujecie Państwo i z jakiego powodu? Oczywiście także w stosunku do jakiego ucznia i w który okresie (dnia, tygodnia, sesmetru, jego życia)? Jak to wdrożyć? Jakie to spowoduje konsekwencje? A co na to organy - prowadzący i nadzorujący? Po czym poznamy, że to zmiana na "lepsze"?


Mam tu szereg wątpliwości, szukam odpowiedzi. Bo tak naprawdę, skoro mamy "zrealizować podstawę programową" zaś egzamin maturalny ma sprawdzać wiedzę, umiejętności i kompetencje ucznia w nowych sytuacjach (bo jest to egzamin na studia a nie sprawdziam tego, co młodzież nauczyła się w LO) - to czego nauczyć trzeba?

Małgorzata Boćko

postów: 19

1. Płynny czas nauki.


2. Korelacja międzyprzedmiotowa, pokazując świat jako całość a nie oderwane od siebie fragmenty.


3. Pozwolić uczniom na samodzielne poszukiwanie odpowiedzi na wszystkie możliwe sposoby.


4. Wyjść poza szkołę, poza podręczniki.


5. Sprawdziany na zakończenie każdego z etapów nauczania powinny być "szyte na miarę dziecka".


6. Przestać nieskończenie oceniać. 


7. Zadbać o dobrą atmosferę w pokoju nauczycielskim.


8. Udział w kursach prowadzonych przez zapaleńców, ludzi z charyzmą.


9. Doceniać możliwości dzieci, w każdym dostrzegać indywidualność i potencjał.

Kamila Jurek

postów: 5

lepsza współpraca nauczycieli, dzielenie się doświadczeniami, odejście od 45 minutowej lekcji, wspieranie młodych nauczycieli, szkolenie starszej kadry tak aby byli otwarci na nowości, wspieranie mocnych stron uczniów, nauczyciel powinien skupiać się na ty co uczeń już wie i co zrobić aby wiedział więcej, a nie udawadnianie uczniowi jakie ma braki i niedoskonaosci, więcej szkoleń metodycznych dla nauczycieli, większe możliwości prowadzenia kółek zainteresowań i praca zgodnie z preferencjami  uczniów, wyposażanie szkół w tablice interaktywne i wspieranie innowacyjności.

Iwona Majewska

postów: 59

1. nauczanie zintegrowane - bez dzwonków. Zamknięcie procesu nauczania w 45min. to pomyłka.    w rezultacie czasami muszę przerywać w ważnym momencie, kiedy dzieci są mocno zainteresowane. Potem 10 minut szaleństwa i potem muszę zaczynac od początku. porażka.


2.  uczenie się przez odkrywanie, ale brakujei odpowiednich warunków: odpowiednio wyposażonych warsztatów.


3. liczebność- klasa nie powinna przekraczać 21 osób.

Joanna Kasprzak

postów: 9

Witam


Zgadzam się z wieloma uczestnikami forum:


-klasy 20-22 osobowe


-bez stawiania ocen


-bez podziału lekcji na 45 min


-nauczanie blokowe


-bez ingerencji rodziców w nauczanie.

Joanna Kasprzak

postów: 9

1

Zmodyfikowany: Sobota, 30 Styczeń 2016 14:10:06 - Joanna Kasprzak

Joanna Kasprzak

postów: 9

1

Zmodyfikowany: Sobota, 30 Styczeń 2016 14:11:31 - Joanna Kasprzak

Joanna Kasprzak

postów: 9

1

Zmodyfikowany: Sobota, 30 Styczeń 2016 14:11:02 - Joanna Kasprzak

Joanna Kasprzak

postów: 9

1

Zmodyfikowany: Sobota, 30 Styczeń 2016 14:10:36 - Joanna Kasprzak

agnieszka mitura-bagińska

postów: 1

Witam...dla mnie prawdziwe zmiany w szkole mają szansę nastąpić jeśli coraz wiecej nauczycieli zrozumie potrzebe integralnego rozwoju a samorozwoju przede wszystkim. Jestem wielbicielką cytowanego w tresci kursu Kena Wilbera i generalnie mysli o holistycznym, komplementarnym rozwoju. Myślę że wielkim krokiem w zmianie we współczesnej szkole byłby przede wszystkim rozwój świadomości ludzi uczących dzieci. I to rozwój na dwóch poziomach- linearny, horyzontalny- nabywanie wiedzy i umiejetności- równocześnie z wertykalnym- rozwojem szeroko pojętej swiadomości i duchowości ( niekoniecznie związanym z religijnością). Tymczasem obserwuję wśrod braci nauczycielskiej raczej tendencję do postaw autorytarnych ( ja wiem najlepiej, ja wiem jak uczyć , dzieci się nie uczą, rodzice nie dopilnowywują...itp) i - co tu dużo mówic- do traktowania siebie jako podmiotu, a dzieciaków jako przedmioty utrudniajace przeżycie kolejnego dnia w tym okropnym miejscu pracy- szkole. Rutyna i zakorzenienie w przeszłych tradycjach nauczania to prawdziwe kłody pod nogi. Czasem brakuje tez zwykłego lubienia dzieci i ich rodziców, ale to już inna historia...pozdrawiam

Agnieszka Cieszyńska

postów: 8

Moje propozycje:


- zneisienie 45 minutowych lekcji


- stopniowe zniesienie oceniania w szkołach przynajmniej podstawowych


- wsparcie edukacji poza murami szkoły: w muzeach, na uczelniach...

Elżbieta Furtak-Wiśniewska

postów: 8

Dobry wieczór.


Oto kilka moich refleksji na temat zmian (na lepszehappy) w szkole:


- lepsza współpraca (komunikacja) pomiędzy nauczycielami I i II etapu edukacyjnego pozwoli na łagodniejsze przejście uczniom z klasy III do IV


- mniejsza liczebność klas


- odbiurokratyzowanie pracy nauczycielahappy


E.

Malgorzata Kowalewska

postów: 2

Zastanawiałam sie nad moimi propozycjami i,jak przeczytałam w Państwa wpisach, nie jestem odosobniona w swoich marzeniach.


Dla mnie wielkim utrudnieniem jest prowadzenie zajęć w klasach 30-osobowych (a czasem liczniejszych), bo jak mogę indywidualizować wtedy pracę nad np. analizą wiersza? Moja propozycja to klasy min.20/22-osobowe.


Wspólczuję uczniom, ktorzy co 45 min. muszą ,,przeprogramować sie" na inną tematykę lekcyjną. Może rozwiazaniem byłyby zajecia zblokowane tematycznie, np. jednego dnia przedmioty humanistyczne, następnego - matematyka, fizyka chemia, a w kolejnym dniu - geografia, biologia...;zajecia zblokowane byłyby przeplatane wychowaniem fizycznym. Sadzę też, ze nalezy uswiadamiać uczniom korelację miedzy przedmiotami.


Nauka w szkole jest monotonna, więc należałoby organizowac wyjścia dydaktyczne poza szkołę. Ciekawe zajęcia prowadzą przecież teatry, muzea, centra naukowe... Obecnie ograniczono nam ilośc wyjśc do 1 dla klasy w semestrze z powodu zagrożenia realizacji podstawy programowej.


 

Hanna Pietras

postów: 47


Witam Państwa


Jako że piszę bardzo późno i wiele kwestii zostało już przedstawionych, zamieszczam wpis Pani Małgorzaty Tatko, z którym się zgadzam. Szczególnie solidaryzuję się z wpisem o roli rodziców i ich wtrącaniu się w moją (naszą) pracę.


Witam wszystkich bardzo serdecznie happy




Jak wiadomo wzystkie zmiany muszą następować małymi kroczkami. Trudno powiedzieć co najpierw a co potem zmienić, dlatego powiem co mi przychodzi na myśl w dowolnej kolejności:




- najważniejsze: zmieńmy swoje podejście do nauczania i wychowania i traktujmy każde dziecko indywidualnie bo z tym bywa różnie




- szanujmy dzieci, one nas mogą wiele nauczyć i oczywiście siebie nawzajem




- stwórzmy mniej liczne klasy lub dwóch nauczycieli (jak w integracji)




- potrzebna swoboda i dowolność czasowa w prowadzeniu lekcji, realizacji tematów




- zwolnijmy tempo w klasie pierwszej




- zorganizujmy kąciki zainteresowań uzupełniane na bieżąco (nie tylko prywatnie) rozwijające możliwości intelektualne i manualne dzieci




- wróćmy do ocen od pierwszej klasy, ale oczywiście z konkretnymi wymaganiami na daną ocenę




- dajmy możliwość pozostawienia dziecka w pierwszej klasie jeśli taka jest decyzja nauczyciela




- zorganizujmy pomoc psychologiczno-pedagogiczna i logopedyczna dla każdego dziecka, które potrzebuje takiego wsparcia




Pewnie jeszce coś przyjdzie do głowy, ale swoją wypowiedź zakończę ostatnim stwierdzeniem:




Ograniczenie ingerencji rodziców w sprawy szkoły!




Czy ktoś z nas nauczycieli mówi im jak mają gotować, sprzątać, albo pracować zawodowo? To dlaczego niektórzy rodzice chcą nam mówić jak uczyć. Współpraca z rodzicami raczej nie na tym polega.


 


Pozdrawiam serdecznie




 



 

Edyta Halijasz-Tomczuk

postów: 3

Witam happy


Na początek skupiłabym się na szczegółowym badaniu predyspozycji oraz osobowości dziecka. Na początkowym etapie edukacyjnym wiele dzieci zostaje zniechęconych do edukacji, gdyż metody proponowane przez danego nauczyciela często nie są idealne dla danego dziecka, podobnie jest z typem osobowości nauczyciela ,,nie współgrającym" z typem dziecka.


Poza tym - równie szegółowe badania nauczycieli... nie ma co udawać, że wszyscy pracujący nauczyciele nadają się do tego zawodu, posiadają pasję i chęć pomocy dzieciom w odkrywaniu świata. Najchętniej uczymy się bowiem od faktycznie zainteresowanych tematem profesjonalistów.


Dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie prawdziwych specjalizacji przedmiotowych... Studia podyplomowe często są fikcją... nauczyciel robi je dla awansu lub dla ,,przetrwania" w szkole.


Edyta

Alicja Bagińska

postów: 11

Witam


Późno dołączyłam do kursu i myślę,że wiele wspaniałych propozycji zmian zostało już przedstawionych.


Zgadazm się, że zmiany w szkole należy zacząć od siebie i innych nauczycieli. Myślę, że obecnie większość osób pracujących w szkołach (nie tylko uczestników kursu) dostrzega tą konieczność. Niektore zmiany można zacząć już od razu. Mam to szczęście,że obecnie pracuję w szkole z dziećmi niepełnosprawnymi, tak więc problem masówek dotyczący liczebności dzieci w klasach mnie nie dotyczy. Mam inny problem raczej związany z tym, że w klasie mam dzieci o zbyt zróżnicowanych dysfunkcjach - na tym polu przydałoby się uzyskać możliwość pracy z bardziej jednolitą grupą.


W swojej klasopracowni zastosowałam ustawienie ławek w kształcie otwartego z jednej strony kwadratu - tworząc w ten sposób zamkniętą przestrzeń, w środku której nauzyciel ma ułatwiony dostęp do kazdego ucznia. Ucznioiwie wolą to ustawienie zwłaszcza uczniowie z zespołem Aspergera.


Z moich propozycji zmian:



  • w szkołach powinni pracować pracownicy techniczni wspomagajacy pracę nauczycieli (przygotowywanie zestawów do doswiadczeń, pokazów) - taka pomoc pozwoliłaby na wykonywanie większej liczby doświadczeń przez uczniów, naukę poprzez samodzielne dochodzenie do niektorych prawd.

  • wprowadzenie bloków tematycznych pozwalających integrowanie wiedzy z innymi przedmiotami.

  • więcej zabaw edukacyjnych (gry, krzyżówki, zabawy ruchowe)

Małgorzata Wysocka

postów: 2

Witam, oto moje propozycje zmian:



  • ograniczenie podstawy programowej do minimum,

  • podział uczniów na zdolniejszych/bardziej zainteresowanych i mniej zdolnych/niezinteresowanych na każdym przedmiocie,

  • ocenianie w konieczności i jeśli już to w formie opisowej,

  • przygotowywanie do życia we współczesnym świecie,

  • zmniejszenie biurokracji.


MW

Aby uczestniczyć w dyskusjach na forum należy być zalogowanym. Możesz się zalogować tutaj.