Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Neuroedukacja – rewolucja w nauczaniu (I STOPIEŃ) - DRUGA EDYCJA

MODUŁ 1.

Temat: Zadanie 3. Czy to dziecko ma się dostosować do edukacji, czy to edukacja powinna być dostosowana do indywidualnych uzasadnionych neurologicznie p...

Autor Wiadomość
Ewa Superczyńska

postów: 1

Pytanie jest proste, a odpowiedź bardzo skomplikowana. Wydawałoby się powiedzieć tak jak wszycy forumowicze- szkoła musi dostosowac się do ucznia. Wyobraźmy sobie że dostajemy to co potrzebujemy, to czym sie interesujemy, umiemy chodzić po płaskim terenie więc mamy wyłozone podłogi bez jakichkolwiek przeszkód. Umiemy i lubimy jeść  potrawy papkowate oczywiście pełnowartościowe więc dostajemy wszystko przerobione na papkę. I  nagle kazdy kęs innej konsystencji staje się problemem i nagle kazdy próg na podłodze staje sie problemem, każda górka przed nami budzi niepokój. Jestem więc za poznaniem potrzeb młodych ludzi, ich możliwości, ale też stawianiem nowych wyzwań, budowaniem progów i uczeniem, jak je przezwyciężać, jak rozwijać nowe zainteresowania, poznawać nową rzeczywistość i taka powinna byc edukacja, budująca na posiadanych zasobach, ale stawiająca nowe wyzwania i dająca szansę na satysfakcję i sukces z pokonywania trudności

Katarzyna Myszk

postów: 3

To edukacja powninna się zmieniać i dostosowywać do potrzeb . Proces edukacyjny powinien byc dostosowany do zmieniającego się świata, powinien być elksatyczny i dopasowany do otaczajaćego świata, a także do dzieci. 

Ewa Czopek

postów: 4

Oczywiście, że edukacja i jej wymagania, programy, założenia powinny być dostosowane do potrzeb, możliwości i oczekiwań uczniów. 

Ewa Jaźwińska

postów: 3

Wg mnie szkoła powinna zauważać indywidualność ucznia i dostosowywać w miarę możliwości warunki do jego potrzeb. Jest też małe ale: nie chodzi nam o to, by wychować same indywidualności, ale też i oto, aby te indywidualności umiały pracować w zespole, więc czasem i uczeń powinien dostosować się do istniejących w szkole warunków.

Hanna Antosiewicz

postów: 4

Oczywiście, że to edukacje powinno dostosować się do potrzeb uczniów, nie robienie tego lub robienie tylko na papierze wydaje mi się wielką pomyłką. Pracuje z dziećmi ze specjalnymi potzrebami edukacyjnymi więc mam ten komfort że  mogę pozwolic sobie na pełną indywidualizację ( jedyne zahamowanie dla mnie to jak zwykle brak funduszy) 

Wanda Zdanowicz

postów: 4

Witam  wg mnie to edukacja powinna być dostosowana do indywidualnych neurologicznych potrzeb uczniów. Bo po co edukować dzieci jeśi nie zwracamy uwagi na ich potrzeby, możliwości, a także  ograniczenia. Indywidualizacja procesu nauczania  powinna mieć miejsce nie tylko  w młodszych klasach  1-3, ale i w zerówkach. 

Maria Sykut

postów: 8

Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista. Niestety edukacja nie nadąża za potrzebami uczniów. Edukacja, która nie nadąża to my - nauczyciele. W każdej zmianie najsłabszym ogniwem jest człowiek. To nauczycielom brakuje wiadomości i umiejetności dostosowania się do potrzeb i możliwości uczniów. Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do nauczania swojego przedmiotu, ale niewystarczająco dobrze do tego, aby przygotować uczniów do życia we współczesnym świecie. Jak możemy przygotować uczniów do pracy zespołowej, skoro sami nie umiemy pracować w zespole? Jak mamy nauczyć rozwiązywania konfliktów, skoro nie radzimy sobie z własnymi? Z wielką uwagą przyglądam się I etapowi nauczania - to wg mnie najważniejszy czas dla rozwoju dziecka, bywa niestety stracony. Jestem jednak optymistycznie nastawiona, bedzie lepiej.

Sylwia Smyczek

postów: 3

Jak większość forumowiczów uważam, że to edukacja lub wymagania edukacyjne i sposoby ich realizacji powinny być dostosowane do poszczególnych typów uczniów. Nie tylko do tych ze SPE, ale do kinestetyków, wzrokowców, słuchowców i innych. Obawiam się jednak, iż przy tak licznych klasach jak obecnie, dostosowania pozostają wyłącznie na papierze. Zmniejszenie liczebmości klas rozwiązałoby problem. W żadnym innym przypadku nie ma mowy o podejściu indywidualnym do ucznia. 

Magdalena Wcisło

postów: 3

Mam przywilej pracować w szkole, w której klasy liczą do 10 osób. Uczniowie mogą ustawiać ławki w dowolny sposób, tak aby widzieć siebie nawzajem i nauczyciela. Mam możliwość i obowiązek dostosowania metod i form pracy do możliwośći indywidualnych każdego ucznia. I wiem, że to wszystko jest dobre dla uczniów. Wymaga wiele wysiłku i pracy ale przynosi efekty. Dlatego jak najbardzie tak- edukacja powinna być dostosowana do indywidualnych uzasadnionych neurologicznie potrzeb ucznia.

Małgorzata Tatko

postów: 11

Ogólnie rzecz biorąc to szkoła czyli zespół uczących i nauczyciel prowadzący muszą się dostosować do ucznia z SPE. Również takiego który nie ma zaświadczenia, ale w wyniku obserwacji nauczyciel zauważył, że występują u ucznia jakieś dysfunkcje czy nieharmonijny rozwój. Nauczyciel jest specjalistą w swoim fachu i musi wykorzystać takie metody i środki, aby dziecku ułatwić przyswajanie wiedzy i poszerzać jego możliwości. Dziecko z problemami jest w szczególny sposób narażone na niepowodzenia, dlatego nauczyciel w pierwszej kolejności powinien skupic swoją uwagę na nim i opracować plan pomocy.

Anna Nowicka

postów: 3

Odpowiedź na pytanie jest jasna i oczywista. To edukacja powinna dostosować się do ucznia, a nie uczeń do niej. Problem pojawia się, gdy dochodzimy do realizacji. Myślę, że w momencie spełnienia życzeń z zadania pierwszego tego pytania nie trzeba by już stawiać, nie byłoby juz takiego problemu.

Grażyna Nowosielska

postów: 29

To inna wersja pytania:Kto dla kogo? Szkoła dla ucznia, uczeń dla szkoły? Ja mówię, że szkoła (edukacja) powinna dostosować sie do indywidualnych potrzeb ucznia. Jest to bardzo ważne na progu edukacji, czyli w klasach 1-3. To wtedy dzieci chcą się uczyć, jest szansa na utrwalenie w nich takiego podejścia do uczenia się. Jeżeli wtedy zgubimy w uczniach odpowiedź na ich indywidualne potrzeby, to jest "szansa" na stratę i kłopoty w życiu kolejnego młodego człowieka. Oczywiście są potrzebni do tego odpowiednio przygotowani i wyposażeni nauczyciele, bo nic nie zastąpi kontaktu z uczniem. Może to truizm, ale czy rzeczywiście?

Ryszard Bończyk

postów: 3

Chyba nic nowego nie jestem w stanie dopowiedzieć. Podzielę się tylko moimi spostrzeżeniami z dodatkowej pracy poza oficjalną szkołą - wolontariusza w nauczaniu domowym.


Generalnie dostrzegam mnóstwo zalet dla ucznia i nauczycieli. Tym bardziej, że na razie mam do czynienia z rodzicami sprawnie radzącymi sobie z istniejącymi zagrożeniami. Jednak zauważam znaczącą różnicę między dziećmi, które nigdy nie funkcjonowały w masowym państwowym systemie edukacji, a tymi które zostały z niego "wyciągnięte". Dotyczy to tzw. poprawności zachowań ale też większej sumienności i systematyczności (obowiązkowość?) w pracy własnej z przedmiotem nie mającym (na razie - matematyka) widocznych związków z pasjami i zainteresowaniami.

Iwona Wanda Grygiel

postów: 7

"Czy to dziecko ma się dostosować do  edukacji, czy to edukacja powinna być dostosowana do indywidualnych uzasadnionych neurologicznie potrzeb uczniów?" - to wbrew pozorom dość prowokacyjne i wcale niełatwe pytanie. Nasuwa się oczywista i pewnie oczekiwana odpowiedź - edukacja ma się dostosować do potrzeb ucznia. Ale jest zbyt oczywista! Bo pytanie otwiera  przestrzeń do wielu dyskusji: jaka jest rola i zadania szkoły i edukacji? ( przekazanie dorobku cywilizacji?, przygotowanie do życia w przyszłości, która w tym momencie rozwoju jest nie do przewidzenia?);  jakie są wymagane kompetencje, które powinniśmy wykształcić? ( a o ich sprzeczności  głosy w zadaniu nr 2);  na ile edukacja jest uzależniona od sytuacji politycznej, czyli od tych, którzy ją finansują? ( czyli bezpośrednio - kogo mamy wykształcić? - świadomego, kreatywnego  członka społeczeństwa obywatelskiego, demokratycznego czy bezwolną maszynkę do głosowania, uczestnika wyścigu szczurów nastawionego na konsumpcję, rywalizację? itp.);   jakie są  tak naprawdę oczekiwania rodziców i dzieci ( czyli jak niektórzy to widzą - klientów szkoły); co zrobić z uczniem, który nie ma aspiracji, motywacji, chęci bo np. pochodzi ze środowiska, w którym edukacja nie ma żadnej wartości i króluje wyuczona bezradność. I mnóstwo jeszcze innych zasadniczych pytań.Myślę, że powinniśmy się spotkać gdzieś na tej drodze dostosowywania się  - i edukacja powinna dostosować się do  indywidualnych potrzeb i możliwości każdego dziecka, i dziecko w pewien sposób powinno dostosować się do danego modelu edukacji.  Ten punkt spotkania może pewnie być  w różnych miejscach - zależnie od danego ucznia, jego różnych nauczycieli i szeroko rozumianych przedmiotów.  Przecież ta szkoła w Summerhill to także takie spotkanie na określonych zasadach.


A do tego dostosowywania się  potrzebujemy wielu rzeczy, też tych, o których piszemy w zad.1.  Ale  przede wszystkim  prawdziwej, a  nie papierowej pomocy psychologiczno-pedagogicznej, natychmiastowej ( także na wniosek samych nauczycieli, mimo że rodzic się nie chce badania - bo nikt mu nie będzie z dziecka robił wariata, a to przecież szkoła sobie nie radzi ), najlepiej na terenie szkoły, wyrównującej na bieżąco pojawiające się problemy, szczególnie w przedszkolu i klasach I-III ( bo  zgadzam się z wcześniejszymi wypowiedziami, że to najważniejszy etap nauczania). Także innej organizacji pracy szkoły i nauczycieli ( a to w Polsce byłaby zmiana na poziomie przewrotu kopernikańskiego!), innego kształcenia przyszłych i doskonalenia/samodoskonalenia już  pracujących  nauczycieli. I normalnych przepisów, dających i nauczycielom, i  dzieciom trochę swobody i wolności, zachęcam do obejrzenia na Ted talks filmu o japońskim przedszkolu: Takaharu Tezuka, Najlepsze przedszkole, jakie widzieliście  ( niestety  na tym forum nie można wkleić swojego tekstu - co  powoduje mnóstwo różnych błędów, nie umiem też tu wkleić linku ), przydałoby się je pokazać naszym władzom oświatowym i przewrażliwionym rodzicom. Pozdrawiam jeszcze świątecznie, choć śniegu nie ma nawet jednej pojedynczej śnieżynki...

Barbara Wyszyńska

postów: 3

Świat się zmienia i jeśli chcę mieć w nim swoje miejsce (niekoniecznie to samo) też się muszę zmienić. Szkoła musi się zmieniać aby nadążać za światem i jego nowymi wymaganiami. Teraz szkoła jest nudna bo jest reliktem przeszłości, nie nadążą za rozwojem. W szkole aktywnej, kreatywnej indywidualizacja nie będzie potrzebna, bo każdy uczeń znajdzie coś dla siebie. Teraz też niewielu uczniów wymaga indywidualizacji 1x1- to zresztą niemożliwe w klasie 20-30 osobowej. Poza tym każdy powinien umieć stosować się do zasad, aby móc funkcjonować w społeczeństwie.

Alicja Anastaziuk

postów: 41

Zagadnienie jest dość skomplikowane. Nasuwa się prosta odpowiedź, wynikająca z potrzeb dzieci, że to edukacja powinna być przystosowana do nich. Niestety, każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby neurologiczne. Jak więc przystosować edukację do potrzeb? Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem jest wymieniona przez wielu uczestników kursu indywidualizacja. Tylko jak to zrobić w licznej klasie, w której średnio jest 2 uczniów nadpobudliwych, jeden wycofany, dwóch zdolnych i kilku z orzeczeniami poradni?! Co do dostosowania się edukacji do potrzeb uczniów, jest to idealny układ, tylko czy na świecie istnieje taka szkoła?

Ilona Dranka

postów: 10

Myślę, że bardziej edukacja powinna dostosowywać się do uczniów. Uczniowie jednak też powinni znać zasady i regułu.


Jedyne co mnie denerwuje to natłok reform, które nie dają efektów, a nauczyciele są ciągle w papierach zakopani, zamiast zajmowac się uczniem w taki sposób w jaki powinni. Dziecko w sumie jest nadal przedmiotem w edukacji (pan Dariusz wspomniał o kliencie). Rodzice zamiast często partnerami, dzieci zamiast współtwórcami, są kientami z mnogością oczekiwań, nauczyciel próbuje sprostać, ale też w systemie edukacji staje się przedmiotem w machinie. Koło się zamyka, a edukacja kuleje, bo każdy ma dość. Stąd frustracja wszystkich, nerwice, brak zrozumienia itp. Wiem łątwo pisać, ale myślę o dostosowywaniu edukacji (bo to proces będący cały czas w ruchu), do głównych dwóch grup uczniów i nauczycieli.


Trochę sfrustrowana blunk ale cały czas chętnie podejmuję różne aktywności, uczę się sama i od uczniów, wolontariuszy itp., co pokazuje mi, że niekonwencjonalne pomysły pobudzają do działania wszystkich.

Renata Rejman

postów: 5

Przy licznych klasach dostosowanie do potrzeb uczniów czasami jest trudne. Zawsze jednak należy stosować indywidualizację nauczania i dostosowywać metody, formy i środki nauczania do potrzeb uczniów.

Lidia Liszkowska

postów: 20

Dzień dobry,


wydaj się, że odpowiedź jest oczywista - edukacja powinna dostosowywać się do potrzeb rozowjowych ucznia. Przecież tyle się ostatnio mówi o indywidualizacji procesu nauczania, ale nic z tego nie wynika,poza górą papierów i bezensownych dokumentów. Nauczyciel musi dobrze poznać swoich uczniów i ich potrzeby rozwojowe. Metody powinny być zróznicowane i dostosowane i do wzrokowców, i słuchowców i kinestetyków. Powinno się wykorzystywać więcej technologii komunikacyjnych, pozowlić dzieciom na poszukiwanie odpowiedzi, a ograniczać metody podające. Edukacja ma przede wszystkim wspierać ucznia na każdym etapie rozwojowym.

Agata Gibas

postów: 5

Szkoła MUSI dostosować się do ucznia, jego predyspozycji, możliwości, zainteresowań. Oczywiście sam materiał, który ma być zrealizowany w ogólnym kształceniu powieniem być przekazywany wszystkim, ale chodzi o dostosowanie metod i form do poszczególnych grup uczniów. Musi być róznorodność, aby każdy wybrał coś dla siebie. Powinno się przeprowadzać badania, które pomogą nauczycielom w pracy.

Aby uczestniczyć w dyskusjach na forum należy być zalogowanym. Możesz się zalogować tutaj.