Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Neuroedukacja – rewolucja w nauczaniu I STOPIEŃ

MODUŁ 1: Wstęp – o potrzebie nowego myślenia o edukacji

Temat: Moduł 1. Zadanie 3. Czy to dziecko ma się dostosować do edukacji, czy to edukacja powinna być dostosowana do indywidualnych uzasadnionych neurologi...

Autor Wiadomość
Agnieszka Płucienniczek

postów: 5

Moim zdaniem edukacja powinna podążać za uczniem i tak go sobą  "zauroczyć", aby uczeń chciał podążac za nią.Oba te światy powinny uczyć się siebie, wspierać i chronić, bo jeśli "edukacja" nie bedzie zwracać uwagi na potrzeby ucznia, to go zniszczy.Jeśli uczeń nie będzie zawracac sobie głowy edukacją, to pierwotne instynkty będą brały górę.  

Marta Beata Kamińska

postów: 42

Pewnie, że edukcja do ucznia. Jednak wciąż to uczeń musi dopasować się do edukacji=szkoły.

Renata Szyndak

postów: 5

Edukacja dla ucznia. Jak słuzba zdrowia dla pacjenta. Czasami mam wrażenie, że przychodzi (na lekcję) 40 chorych, a ja ich leczę przez 45 min, wszystkich jednym lekarstwem. I wszyscy mają wyjść z kalsy zdrowi. Smieszne, prawda? A przecież tak właśnie jest.

Grażyna Krysińska

postów: 18

Zdecydowanie edukacja powinna być dostosowana do indywidualnych potrzeb uczniów. 

Anna Krygier

postów: 37

Edukacja powinna zwracać uwagę na jednostki, na ich potrzeby, lecz zawsze warto pamiętać, że oprócz osób z problemami z nauką są też ci zdolni, którzy też mają swoje potrzeby, a czasami niestety są oni pokrzywdzeni, bo muszą czekać, aż ci z problemami z nauką "ogarną" po raz kolejny materiał.


 

Gabriela Pągowska

postów: 1

To edukacja, drodzy koledzy powinna się dostosować. Aby przygotować uczniów do obecnych wymagających warunków życia należy dostosować formy i metody pracy do ich potrzeb psychofizycznych. NAzym głównym zadaniem jest rozbudzenie w nich cieawości świata, zbudowanie motywacji do nauki, a nie zrobimy tego jeśli lekcja ich nie zainteresuje. Musimy korzystać z róznorodnych metod (multimedia, film, internet, telewizja) nie tylko jako źródeł informacji ale jako kreatywnych narzędzi poznawczych. Trzeba znowu pozwolić uczniowi na samodzielność ochodząc przy tym od ćwiczeń ściśle sterowanych. Nauczyciel powinien być przewodnikiem wskazującym kierunki a nie podawcą wiedzy. Z mojgo doświadczenia wynika, że jedno twórcze zadanie wykonane podczas lekcji poostawia w mózgach naszych podopiecznych dużo gębszy ślad niż 5 ćwiczeń sterowanych. Musimy postawić na kompetencje wtedy wiedza będzie łatwiej osiągalna

Anna Dobrzycka

postów: 5

Myślę, że edukacja do ucznia...


Chociaż nie wyobrażam sobie, zebyśmy zrezygnowali z pewnego podstawowego kanonu wiedzy, który teraz reprezentuje gimnazjum.


Uważam, że aktywność ucznia w rozwiązywaniu problemów jest uzależniona od posiadanej wiedzy. Dzisiaj da się ją szybko zdobyć, np. przez internet, nie trzeba więc wszystkiego pamiętać. Ale czy w przypadku, gdy trzeba działać szybko, zdążymy? Czy bedzie zasieg?


Bezpieczniej jest wiedzieć.


 

Katarzyna Nowak-Kwiatkowska

postów: 8

Uczniowie to nasi "klienci" i najwyższy czas to zauważyć. Naszym zadaniem, powinnością jest podążanie za nimi, za ich potrzebami. Coraz częściej taką postawę nauczycieli możemy obserwować w nauczaniu wczesnoszkolnym. Brakuje tu jeszcze czasu na dużą ilość ruchu na świeżym powietrzu. Kiedy do szkoły przyszły sześciolatki, pięknie pokazały, że najpierw trzeba zaspokoić naturalne potrzeby: jedzenie, picie, potrzeby fizjologiczne, bezpieczeństwo, ruch i zabawa, a przy okazji nauka. Tak niechcący, mimochodem. I bardzo ważne - indywidualne tempo. Na to często szkoły, rodzice, nie pozwalają. Mam być równo, na wysokim poziomie testowym, nie odstawać od innych.  Dzieci chętnie się uczą, ale nie są w stanie pokonać naturalnego rozwoju procesów myślowych. U jednych następują one szybciej, u innych wolniej. Jeśli są przymuszane, nauczą się, ale niczego nie zapamiętaja, nie utrwalą, nie będą kojarzyły nauki z przyjemnością. Koniecznie podążajmy na zajęciach za indywidualnymi potrzebami dzieci. Jeśli głodne, niech zje, niech siedzi, gdzie chce, jesli chce być bez kapci, niech bez nich chodzi itd...

Jolanta Fidytek

postów: 28

Uważam, że edukacja na wszystkich etapach kształcenia powinna dostosowywać się do indywidualnych uzasadnionych neurologicznie potrzeb uczniów. Moi synowie też uczą sie w ruchu-chodzą po pokoju, przerzucają coś w rękach, podskakują lub kręcą się na krześle dookoła. Może to wygladać z boku, że to nie nauka, ale oni przy tym rzeczywiście się koncentrują. Starszy lubi cichutko mieć radio włączone lub swoje ulubione utrowy, gdy się uczy. Dlatego też edukacja powinna "iść" za potrzebami uczniów, kształtować nauczanie tak, aby wykorzystywać dostepne najnowocześniejsze narzędzia informatyczne. Widzimy, że nasz mózg jest pięknym ale niepowtarzalnym u każdego "tworem". To on wpływa na nasze zachowanie, nauczanie i zdolność do uczenia przez całe życie. Na pewno edukacja musi podążać za rozwojem mózgów naszych dzieci. Ich mózgi rozwijaja się inaczej niż mózgi naszego pokolenia. Doznają innych bodźców, które zwiazane są z przesiadywaniem w Internecie, posługiwaniem się komputerem i innym sprzętem zapewne wpływa na to, że dzieci, które uczymy inaczej pzretwarzają informacje.


U mnie uczniowie, którzy są już dorośli (szkołą policealna)  też mogą jeśli nie zdążąś zjeść kanapki, to dojadają. Często zajęcia odbywają się przy kawie i ciasteczku. Atmosfera jest rozluźniona, ale sprzyjająca nauce.


Polecam artykuł: www.bks.uniwersytetradom.pl/publikacje/Neurodydaktyka.pdf

Magdalena Wołoszyn

postów: 4

Na studiach miałam przedmiot: biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania- niestety, nie były to czasy wiedzy o indywidualnych neurologicznych potrzebach uczniów. Pomimo tego, od pierwszego roku pracy jako nauczyciel (w liceum) pozwalałam uczniom na moich lekcjach jeść i pić. Długo nie mogłam się przekonać do żucia gumy oraz manipulowania przedmiotami (np. plastelina), ale udało się. Teraz wiem, że miałam rację.

Natalia Smejda

postów: 5

Uczniowie tworzą szkołę i to na podstawie ich potrzeb powinna być ona budowana. Coraz bardziej nasila się u uczniów postrzeganie szkoły jako kary - są w niej same zakazy. Nie wolno jeść na lekcji, pić na lekcji, siedzieć bokiem, dyskutować z kolegami... Szczerze mówiąc - wcale im się nie dziwie. Szkoła powinna być nowocześniejsza, tak jak nowocześni i wymagający są Ci, którzy do niej uczęszczają.


Ja staram się jak najmniej zakazywać. Bardzo cieszę się, gdy tematem rozmów moich uczniów jest jakieś zadanie.. Dajmy uczniom trochę "luzu", apeluję happy

Magdalena Łuckiewicz-Oleńska

postów: 2

Ważne jest aby dostrzec indywidualne potrzeby naszych uczniów, każdy uczy się inaczej dlatego warto w proces nauki zaangażować wszystkie zmysły. Od jakiegoś czasu na swoich zajęciach zaproponowałam dzieciom aby usiadły przy stolikach na czym chcą i na czym jest im najwygodniej. Wybrały różne rzeczy krzesła, miękkie walce najwięcej uczniów wybrało piłki. Niby nic takiego a w efekcie dzieci same zadbały o swoje potrzeby, u niektórych uczniów zmniejszyła się męczliwość ręki piszącej, inni zaspokoili swoją nadmierną potrzebę ruchu siedząc na piłce, i dłużej potrafią skoncentrować się na zadaniu.


W domu swojemu dziecku również dałam wybór, wybrał dysk równoważny na krzesło - dzięki temu nie ma problemu z utrzymaniem prawidłowej postawy przy pisaniu i piłkę z której korzysta przygotowując się ustnie. Sprawdziło się.

Aby uczestniczyć w dyskusjach na forum należy być zalogowanym. Możesz się zalogować tutaj.