Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Neuroedukacja – rewolucja w nauczaniu I STOPIEŃ

MODUŁ 1: Wstęp – o potrzebie nowego myślenia o edukacji

Temat: Moduł 1. Zadanie 3. Czy to dziecko ma się dostosować do edukacji, czy to edukacja powinna być dostosowana do indywidualnych uzasadnionych neurologi...

Autor Wiadomość
Marta Siudak
Kursy internetowe z Operonem

postów: 197

Drodzy kursanci, zachęcam do refleksji i udzielenia odpowiedzi na pytanie:



  • Czy to uczeń ma się dostosować do edukacji, czy edukacja powinna zostać dostosowana do indywidualnych uzasadnionych neurologicznie potrzeb uczniów?

Katarzyna Skrzypacz

postów: 4

Myślę, że to bardzo ciężkie pytanie. Jednak uważam, że powinna byc to elastyczna więź. Edukacja powinna dawac uczniowi wiedzę i narzędzia do prawidłowego funkcjonowania w świecie. Powinna byc przystępna dla ucznia. Oczywiście, że czasy się zmieniają, coraz więcej wiemy, technologie idą do przodu, jednak pewne rzeczy, które są faktmi i prawidłowo funkcjonują, nie mogą byc pomonięte lub zmienione na rzecz tylko i wyłącznie dostosowania się do ucznia. 

Halina Maria Gołąb-Witold

postów: 3

Edukacja powinna być takim "tworem", któy umozliwi zrozumienie i poznanie uczniom podstawowej wiedzy oraz rozwijanie ich zainteresowań. Przepisywanie fragmentu ksiazki jako notatki, co sie niestety zdarza w wiekszosci szkół jest nudne. lekcje są monotonne. Szkola powinna inspirować  równiez do samodizelnego zdobywania wiedzy. Uczniowie chodza do szkloy w 90%, bo muszą. Szkola powinna być jak ogród, któy umozliwia by z nasion wyrosły najbardziej obfite plony.

Katarzyna Kozak

postów: 2

Szkoła musi dostosować się do ucznia. Niestety nadal w szkole jest wielu nauczycieli, którzy uważają, że książka i zeszyt oraz stare metody typu cisza w klasie... są najlepsze. Nuczyciel / teraeuta musi zbudować relację z uczniami. To ona jest najważniejsza.

Bartłomiej Jałowiczor

postów: 3

Jesteśmy wszyscy zgodni: szkoła dla ucznia. W obliczu zmian ewolucyjnych i czasem rewolucyjnych nie możemy kontynuować fabrycznej filozofii szkoły. Uczeń trafia ciągle do szkół, do których ma się dostosować jakby do obsługi maszyny na hali produkcyjnej. Dzieci to podmiot naszej pracy a nie przedmiot. 

Paulina Sapoń

postów: 15

Opiekunowie, pedagodzy, rodzice powinni wiedzieć jak działa mózg dziecka: jak się zmienia w czasie, czego potrzebuje w kolejnych etapach życia, jak możemy wspierać jego rozwój a jak przyczynić się do zahamowaniu jego rozwoju. Obowiązkiem każdej jednostki edukacyjnej powinno być zapewnieniemnajlepszych warunków do edukacji w świetle wiedzy, którą posiadany o uczeniu się mózgu. Niezwyklym zabiedbaniem jest udawanie, że stare systemy działają, a przepisywanie książki do zeszytu jest sposobem na zdobycie wiedzy i podbicie w dorosłości świata.

Małgorzata Skupińska

postów: 10

Nie ma innej opcji - to nie dziecko ma się dostosować, tylko my wszyscy, ktorzy mamy dziecko w szkole. Moja odpowiedź na to pytanie łączy się z pierwszym, bardzo ściśle.

Magda Piontke

postów: 24

Zgadzam się z przedmówcami, że to temat złożony- naturalnie, szkoła powinna stworzyć obszar przyjazny uczniowi, odpowiadać na jego indywidualne możliwości i potrzeby, być przestrzenią, w której czuje się bezpieczny. Natomiast warto też uczyć młodych ludzi współistnienia pośród różnorodności- różnych ludzi, różnych charakterów, różnych oczekiwań tak, by był gotowy na dorosłe życie i aby przejście w dorosłość i samodzielność było najmniej dotkliwe. 


I tu kluczowe wydaje mi się budowanie i wspieranie poczucia wartości własnej ucznia, ale opartej na rzetelnych przesłankach (w każdym takie są). Jako nauczyciele musimy zatem bardzo dobrze poznawać swoich uczniów. To jest klucz do odkrycia ich indywidualnych możliwości, mocnych stron. W tym sensie ZAWSZE to szkoła powinna się do ucznia dostosowywać.

Katarzyna Ziębakowska-Cecot

postów: 26

Zgadzam się z twierdzeniem, że szkoła powinna stworzyć warunki na miarę możliwości rozwojowych ucznia. Skoro w przypadku uczniów SPE dostosowanie wymagań edukacyjnych jest normą, analogicznie powinno być ze wszystkimi uczniami. Widzę jednak pewne wyzwanie, by uczniów uświadamiać ich potencjał, mocne i słabsze strony, ale jednocześnie poprzez kompensację pokazać, że warto próbować także swoich sił w dziedzinach, których nie uznają za swoje ulubione.

Angelika Talaga

postów: 4

To bardzo złożone pytanie. Z jednej strony oczywiście idealny proces edukacyjny jest stworzony pod potrzeby indywidualnego człowieka - wtedy efekty są po psotu najlepsze. Ale świat rzeczywisty nie jest skrojony pod nasze potrzeby nigdy więc trzeba też umieć sobie radzić z różnymiprzeciwnościami - szukać gdy coś jest ukryte, pytać gdy nie ma jasnej odpowiedzi etc.

Weronika Hańczyk

postów: 12

Moim zdaniem, to my jako nauczyciele powinniśmy się starać dostosowywać się do indywidualnych potrzeb uczniów.


Niestety w realiach pracy przy grupach ok. 25 osobowych jest to bardzo trudne do wykonania. 


Osobiście staram się stwarzać takie warunki pracy w klasie aby atmosfera pozwalała na swobodne wypowiadanie się i budowanie relacji partnerskiej.

Elżbieta Michalik

postów: 3

Jestem nauczycielką z dziesięcioletnim stażem pracy. Chyba jako jedyna nie pójdę za owczym pędem, bo jestem przeciwniczką rewolucyjnych rozwiązań w szkole. Szkoła to szkoła, a nie Akademia Tańca i Humoru. Ci uczniowie, którzy wiedzą po co przychodzą do szkoły są zwykle zadowoleni z obecnego stanu rzeczy, a rozwydrzonym, roszczeniowym leniom nic nie pomoże. Ja i moje koleżanki i koledzy bardzo miło wspominamy podstawówkę, liceum, studia. Zajęcia były ciekawe, nauczyciele cierpliwi i pomocni. Ale powtarzam, my wiedzieliśmy po co przychodzimy do szkoły. 60 -70% uczniów miała świadectwa z czerwonym paskiem.

Urszula Rusiak

postów: 52

Od czasu, kiedy zainteresowałam się neurodydaktyką i "liznęłam" trochę wiedzy na ten temat, jestem zwolenniczką poznawania uczniów pod kątem m.in. ich preferencji sensorycznych. Jednym słowem, to szkoła powinna się dostosować do możliwości każdego ucznia.

Emilia Badurek

postów: 12

Jeszcze nie czuję się swobodnie z zakresem wiedzy o neuroedukacji, nie mam całkowitej jasności, co autorzy mają na myśli, używając terminu "indywidualne uzasadnione neurologiczne potrzeby uczniów"i nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Nie całkiem też ufam wszelkim rewolucjom.


Uczeń dostosowujący się do edukacji wykonuje ogromną, nieefektywną często pracę, która bardzo go męczy i zabija naturalną, dziecięcą ciekawość. Dobrze by było,żeby szkolny system był inny, w większym stopniu zadbał o potrzeby dziecka i pozwalał na lepszy  jego rozwój, nauczyciele planowali ciekawe i żywe lekcje, indywidualizowali wymagania, pochylali się nad strefą najbliższego rozwoju ucznia, starali się o atmosferę wsparcia i życzliwości. Jednak w odróżnieniu od wielu poprzednich osób jestem przeciwniczką pozwolenia na jedzenie na lekcji, a tym bardziej na żucie gumy. Nie jestem zwolenniczką siedzenia w ławkach na baczność, ale zbytni luz, chodzenie po kasie, tak jak i zapach jedzenia, szeleszczenie papierkiem, może być niemiłe dla innych uczniów, rozpraszać i przeszkadzać. Uważam, że to nie jest też dobre dla pracy nad charakterem, żeby dziecko robiło w każdej chwili, na co ma ochotę. Łamiemy też normy kultury. Obróci się to przeciwko tym dzieciom, w którymś momecie ich życia. 


Trzeba znależć jakąś równowagę, a przede wszystkim skupić się na przygotowaniu ciekawych, bliskich dzieciom zadań o wysokich walorach edukacyjnych, które ich pochłoną i wypełnią czas, będą wyzwaniem, ale umożliwią sukces.

Emilia Badurek

postów: 12

Jeszcze nie czuję się swobodnie z zakresem wiedzy o neuroedukacji, nie mam całkowitej jasności, co autorzy mają na myśli, używając terminu "indywidualne uzasadnione neurologiczne potrzeby uczniów"i nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Nie całkiem też ufam wszelkim rewolucjom.


Uczeń dostosowujący się do edukacji wykonuje ogromną, nieefektywną często pracę, która bardzo go męczy i zabija naturalną, dziecięcą ciekawość. Dobrze by było,żeby szkolny system był inny, w większym stopniu zadbał o potrzeby dziecka i pozwalał na lepszy  jego rozwój, nauczyciele planowali ciekawe i żywe lekcje, indywidualizowali wymagania, pochylali się nad strefą najbliższego rozwoju ucznia, starali się o atmosferę wsparcia i życzliwości. Jednak w odróżnieniu od wielu poprzednich osób jestem przeciwniczką pozwolenia na jedzenie na lekcji, a tym bardziej na żucie gumy. Nie jestem zwolenniczką siedzenia w ławkach na baczność, ale zbytni luz, chodzenie po kasie, tak jak i zapach jedzenia, szeleszczenie papierkiem, może być niemiłe dla innych uczniów, rozpraszać i przeszkadzać. Uważam, że to nie jest też dobre dla pracy nad charakterem, żeby dziecko robiło w każdej chwili, na co ma ochotę. Łamiemy też normy kultury. Obróci się to przeciwko tym dzieciom, w którymś momecie ich życia. 


Trzeba znależć jakąś równowagę, a przede wszystkim skupić się na przygotowaniu ciekawych, bliskich dzieciom zadań o wysokich walorach edukacyjnych, które ich pochłoną i wypełnią czas, będą wyzwaniem, ale umożliwią sukces.

Agnieszka Lisowska

postów: 7

W polskiej rzewistości szkolnej to niestety dziecko musi się dostosowac do edukacji. Marzeniem moim jest, aby edukacja zaczęła dostosowywac się do uczniów i ich potrzeb oraz możliwości. Obecnie pracuję w placówce, gdzie klasy liczą po 5-8 osób. Jest to właśnie placówka , w której edukacja skłania się w kierunku ucznia - niestety dostępna tylko dla wybranych {#emotions_dlg.laughing}. Niestety, w szkołach masowych możemy tylko o tym pomarzyć. Małe klasy, sale wyposażone w odpowiedni sprzęt, nauczyciele przygotowani i wyposażeni w odpowiednią wiedzę i kwalifikacje. Marzenie. Może za jakieś 100 lat :/ 

Agnieszka Kondrak

postów: 12

Edukacja do ucznia. Czasy się zmieniają, a co za tym idzie nasi uczniowie również. To edukacja powinna "nadążać" za uczniami i ciągłymi zmianami, nie odwrotnie.

Małgorzata Czech

postów: 2


  • Czy to uczeń ma się dostosować do edukacji, czy edukacja powinna zostać dostosowana do indywidualnych uzasadnionych neurologicznie potrzeb uczniów?


 


Żyjemy w stale zmieniających się warunkach, w morzu informacji medialnych,


w stresie i lęku, który to udziela sie dzieciom i młodzieży. Wązne jest więc racjonalne podejście do nauczania,


podejście z pomysłem, z angażowaniem w naukę wszystkich zmysłów włącznie ze zmysłem ruchu i dotyku. 


Niestety takie nowatorskie podejście nie zawsze spotyka się z aprobatą władz szkoły z powodu zbyt głośnego zachowania uczniów.


Przeżywanie lekcji wywołuje rozmowy, dyskusje, emocje. Jak wszyscy wiemy dzięki emocjom (najlepiej tym pozytywnym) łatwiej przebiega


proces uczenia i zapamietywania. Szkoła istnieje dla uczniów i dzięki uczniom, nawet tym którzy wymagają indywidualnego podejścia. 


 

Iwona Płóciennik

postów: 30

Oczywiście, że edukacja powinna być dostosowana do indywidualnych potrzeb ucznia. Tylko tak każdy ma szansę osiągnąć sukces na miarę swoich możliwości.

Jolanta Wieczorek

postów: 20

Edukacja powinna być dostosowana do indywidualnych potrzeb ucznia aby każdy z nich osiągnął sukces na miarę swoich możliwości. Nauczyciel powinien stosować różnorodne metody na zajęciach w tym metody aktywizujące, jak również dać uczniom możliwość wyboru zadania czy metody rozwiązania.

Aby uczestniczyć w dyskusjach na forum należy być zalogowanym. Możesz się zalogować tutaj.