Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Neuroedukacja – rewolucja w nauczaniu (I STOPIEŃ) - DRUGA EDYCJA

MODUŁ 2.

Temat: Gdzie podziewa się wiedza przekazywana codziennie uczniom na zajęciach?

Autor Wiadomość
Joanna Kasprzak

postów: 9

Wiedza przekazywana w szkole jest albo nieatrakcyjna dla ucznia, albo nieatrakcyjnie przekazana. Wielu uczniów twierdzi, że do niczego im nie potrzebna. I poprostu nie słucha... nie przyswaja... nie zapamiętuje....

Agnieszka Cieszyńska

postów: 8

Wiedzy nie można przekazać - to indywidualna konstrukcja na miarę własnych doświadczeń. Jedyne co możesz zrobić jako nauczyciel, to przekazać informacje, kierować aktywnoscią poznawczą. A co z tym uczeń zrobi... ho ho ho ileż tu zmiennych działa.


 


 

Agnieszka Cieszyńska

postów: 8

Wiedzy nie można przekazać - to indywidualna konstrukcja na miarę własnych doświadczeń. Jedyne co możesz zrobić jako nauczyciel, to przekazać informacje, kierować aktywnoscią poznawczą. A co z tym uczeń zrobi... ho ho ho ileż tu zmiennych działa.


 


 

Małgorzata Tatko

postów: 11

W zależności od możliwości pamięciowych ucznia - moze być w różnych zakamarkach mózgu i czeka...


Od ucznia zależy czy potrafi ją wydobyć z odpowiedniej szufladki i zastosować, a od nauczyciela czy do odpowiedniej schowa, czy zrobi się bałagan.


Podczas utrwalania materiału powinno się wszystko posprawdzać i poukładać. {#emotions_dlg.tongue_out}

Edyta Zarembska-Marciniak

postów: 9

Mózg ludzki jest bardzo egoistyczną galaretką. Zapamiętuje tylko te elementy, które są mu potrzebne, pyta po co? Jeśli stwierdzi, że umiejętności i wiedza nie są dla niego użyteczne, odkłada na górną półkę lub kasuje. To przecież typowe dla wszystkiego, co w życiu czynimy. Uczymy się na co dzień - uczenie utajone - i wykorzystujemy tylko to, co wykorzystamy w praktycznym funkcjonowaniu. Wymagania szkolne często nijak się mają do życiowych kompetencji niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania w świecie dorosłym. Warto też pomyśleć o kształtowaniu uczniów poprzez preferowane przez nich style nauczania czy wykorzystanie dominujących modalności. Kluczy dotarcia do ucznia jest wiele; niezbędne jest zadbanie o relacje w środowisku szkolnym. To podstawa dająca poczucie bezpieczeństwa - piramida Diltsa - na której fundamentach budujemy pozostałe elemeny.


 

Martyna Felczak

postów: 9

Konfucjusz mówił:  "Powiedz mi, a zapomnę. Pokaż mi, a zapamiętam. Pozwól mi zrobić, a zrozumiem". Idac za tymi słowami uważam, że mało jest nauki w samej nauce. Jeśli coś zwraca moją uwagę i mogę jeszcze tego dotknąć, obejrzeć, to zostanie w mojej pamięci dłużej. Cały problem tej ulotnej wiedzy polega na tym, że nasze nauczanie mało angażuje ucznia.

Katarzyna Kamińska

postów: 6

Gdzie podzierwa się wiedza przekazywana codziennie uczniom na zajęciach?


Podczas zajęć w jednej ze szkół próbowaliśmy odpowiedzieć na to pytanie. Dla nauczycieli zaskoczeniem było uzmysłowienie sobie,   ze edukacja to naprawdę wielki, zbiorowy wysiłek, dlatego tym bardziej brak zakładanych postępów powinien skłaniać do głębokiej refleksji. Każdy nauczyciel pracuje najlepiej, jak potrafi: gdzie więc tkwi przyczyna? Wydaje się, że w procesie ciągłej zmiany i gloryfikacji oceniania we wszelkich postaciach i w wielu pbszarach po prostu zgubił się uczeń. Coraz częściej nie dostrzegamy, że potrzeby ucznia rozmijają się z tym, co proponujemy w szkole. Że szkoła staje się coraz bardziej nudna i przewidywalna, że liczy się tylko wynik, że nie ma miejsca na własne przemyślenia, wątpliwości. Że ważniejszy staje się jeden dzień egzaminu niż setki dni szkolnej codzienności. Wydaje się, że kluczowym zadaniem jest nauczyć uczniów uczenia się, uzmysłowić im, jak działa mózg i funkcjonuje pamięć, aby mogli świadomie uczyć się tak, aby umieć.

Ilona Dranka

postów: 10

Mimo, że staram się zapewniać uczniom atrkcyjne metody pracy na lekcji, niestresować ich, to wiedza gdzieś się ulatnia. Już się ich pytam czego oczekują, sami mają problemy z odpwiedzią na to pytanie.


Zostawiłam na swoich zajęciach (choć zajmuje to czas, który mam na realizację podstawy), pytania uczniów do mnie, jest to inspirujące choć trochu, zajmują się nadla przedmiotem naszych spotkań nie jest już ważne, czy z odpowiedniego przedziału czasowego, który omawiamy na hisotrii. Dzięki temu nudna hisotria staje się troszkę ciekawsza.


Czasem czuję się bezsilna, jednka się nie poddaję i brnę do przodu, a oni za mną happy


Jest jeszcze jeden problem, niepotrzebne informacje, a także brak umiejętności wiązania informacji z różnych przedmiotów (uczniowie w niewielkim stopniu to umieją). Staram się robić takie łączenia na zajęciach i pokazywać im, że już wiedzą wiele z innych przedmiotów na omawiany temat, wtedy EUREKA happy są tacy szczęśliwi, jednak wcześniej nie pomyśleli o tym. Trochę czasu minie nim nauczymy uczniów myśleć nazwę to "globalnie" (choć nie wiem, czy wszystkim czytającym się to spodoba).


Czyli oni ją posiadają ale nie umieją korzystać, jak nie korzystają wiele zapominają. Z nami też tak jest, jednak my jako nauczyciele staramy się doskonalić (nie wspominam o powtarzaniu tego samego przez wiele lat), co powoduje że pobudzamy swoje pasje, ambicje itp., ale czy nie mieli Państwo wrażenia przy jakimś szkoleniu, studiach podyplomowych, że to nuda i nie chce się uczyć albo juz to wiem, niech powiedzą coś nowego? Wtedy nie chce się uczyć, nie ma entuzjazmu, zdobywa się kolejny dyplom. Czy zdobyłam jakąś wiedzę? Tak samo z naszymi uczniami, z tą różnicą, że oni muszą się uczyć, my możemy zrezygnować z nieciekawych szkoleń, studiów ... lub na nie nie iść.


 

Zmodyfikowany: Niedziela, 17 Styczeń 2016 16:46:54 - Ilona Dranka

Agnieszka Zawojska-Sokołowska

postów: 7

Wiedza, którą przekzujemy uczniom ulatnia się bardzo szybko w porównaniu z wiedzą, którą zdobywają sami, chociaż i to nie gwarantuje, że zostanie na dłużej w pamięci. Uczenie się dla współczesnych młodych ludzi nie jest atrakcyjne, bo często wymaga wysiłku, a młode pokolenie nie jest przyzwyczajone do pokonywania trudności. Przeciwnie, od najmłodszych lat rodzice i opiekunowie starają się usuwać wszelkie trudności, jakie napotka na swojej drodze dziecko.


Wiedza potrzebuje powtórzeń, powrotów, wykorzystania w różnych konfiguracjach. Jeśli będzie zdobywana z zaangazowaniem jak największej ilości zmysłów, ma szanse posostać na dłużej, jeśli nie - po kilku dniach znika. Uczniowie niewiele eksperymentują, rzadziej zdobywają wiedzę w praktycznym działaniu i jest to jeden z wielu powodów tego, że wiedza znika, bo nie jest powiązana z praktycznym działaniem.


Nie sposób nie zauważyć tego, że współczesna szkoła, programy, podstawa programowa zawierają oprócz tego co ważne i potrzebne także i takie treści, które są dla ucznia oderwane od rzeczywistości, co przy ogromnej ilości oderwanych od siebie wiadomości wywołuje efekt przeładowania, a brak syntezy jeszcze bardziej to pogłębia.

Grażyna Nowosielska

postów: 29

Mózg podobno działa wg zasady "użyj albo zapomnij" i najlepiej rozwiązując problem. Dlaczego więc nie stawiamy przed uczniami problemów do rozwiązania, albo zadań pozornie niewykonalnych? Wykorzystujmy uczenie się w parach, pracę w zespole. Stara metoda "uczył Marcin Marcina" może w łańcuszku kilku uczniów nie będzie zbyt efektywna, ale dla dwóch? Bezpieczne uczenie się (bez lęku) daje większe szanse na zapamiętanie i wykorzystanie. Jeżeli my nauczyciele nie potrafimy odpowiedzieć uczniowi po co ma się czegoś uczyć, to on nie będzie się uczył. Dorośli oczekują uczenia się (np. na studiach podyplomowych) w kilkugodzinych modułach dotyczących jednego przedmiotu, a uczeń przeskakuje bez przerwy z bajki do bajki, czasami 8 razy w ciągu dnia. Ale jak to zrobić?

Alicja Anastaziuk

postów: 41

Wiedza znika, bo uczniowie są przemęczeni, bombardowani na każdej lekcji nowymi wiadomościami i umiejętnościami itp. Czytam wpisy forumowiczów i podawane metody na utrwalenie wiedzy, aby została zapamiętana: mapy mentalne, techniki aktywnego słuchania, łączenie teorii z praktyką, wykorzystanie ruchu, są znane wielu z nas. Potrafimy wymienić wiele przykładów, dlaczego więc tak trudno nam przekonać uczniów do nauki i utrwalania umiejętności. Odpowiedź jest dla mnie oczywista: za dużo materiału, brak praktycznego zastosowania wielu wiadomości wtłaczanych w szkole, uczenie pod egzaminy, bo do tego nas zmuszają i tego oczekują nasi przełożeni. Wyścig najlepszych, aby nie spaść z piedestału prowadzi do silnego stresu i wywołuje zupełnie odwrotne skutki. Może spróbujmy przeprowadzić eksperyment, polegający na daniu młodym trochę więcej swobody, aby samodzielnie mogli wybierać, jak i czego będą się uczyć wraz z zastrzeżeniem, że konsekwencje takiego zachowania wezmą na siebie?!

Ewa Czopek

postów: 4

Zgadzam się z moimi przedmówcami, iż wiedza ulatnia się z głów uczniów niczym przysłowiowa kamfora. Ulatnia się, gdyż w ich przekonaniu jest zbędnym balastem, z którym tak naprawdę nie wiedzą, co mają począć i do czego jest lub będzie im potrzebna, a na domiar jeżeli jeszcze wionie od tego nudą, rutyną
i  przymusem... no to mamy to, co mamy. Dlatego uważam, iż cele wszystkich lekcji, zajęć powinny być przedstawione uczniom w sposób jasny i przystępny.  Powinni również zdawać sobie sprawę jak zdobyte wiadomości mogą wykorzystać lub wykorzystają kiedyś w działaniu. Stawianie uczniom problemu, jaki mają rozwiązać samodzielnie (przede wszystkim w małych grupach) w oparciu o pozyskane wcześniej wiadomości, dodatkowe źródla informacji oraz wsparcie nauczyciela- eksperta, daje moim skromnym zdaniem gwarancję powodzenia w utrwalaniu i zapamiętywaniu wiedzy. 

Violetta Wiśniewska

postów: 4

Niestety wiedza przekazywana uczniom w sposób nieciekawy, bez ich zaangażowania "wyparowuje"Jeżeli uczeń uzna, że jakaś wiedza jest mało istotna dla niego i nie wnosi nic nowego lub jest przekazywana w sposób niezrozumiały lub nudny, to wyłącza się.Dlatego uczeń powinien sam dochodzić do nowej wiedzy, powinien być zafascynowany nią.Samodzielnie muszą odkrywać reguły i zasady.Mechaniczne wykonywanie zadań, w które uczniowie się nie angażują emocjonalnie i które nie sprawiają im żadnej przyjemności nie przynoszą efektywnej nauki.Można przez lata brać udział w lekcjach, wypełniać ćwiczenia i niczego się nie nauczyć.Jako przykład mogę podać siebie.W latach 90 cztery lata uczono mnie języka angielskiego, a ja się prawie niczego nie nauczyłam, nie dlatego, że byłam leniem, ale nauczyciel swoją postawą i umiejętnościami swymi z zakresy metodyki zniechęcił.

 


Marzena Tejchman

postów: 9

Wiedza przekazywana w szkole jest nieatrakcyjna dla uczniów, opakowana jak świąteczny prezent  w szary ,nieatrakcyjny papier odsuwana jest  do rozpakowania na sam koniec lub wrzucona gdzieś w kąt.  Przegrywamy(nauczyciele) z atrakcyjnymi gadżetami,  które angażują wiele zmysłów  uczniów(komórka,tablet, ipod itp.).Owszem możemy i my stosować e-podręczniki, programy edukacyjne, jak napisał ktoś wcześniej "ekscetyjące nowinki", ale nie pomoże to uczniowi w dobrym opanowaniu np. wykonywania działań na ułamkach. Jeśli sportowiec chce osiągnąć sukces musi ćwiczyć, ćwiczyć .......


Uczeń nie ma do tego cierpliwości, sądzi,że jak zrozumiał pojęcie na lekcji, to tak jakby je umiał zastosować w każdym zadaniu.

Barbara Gmur

postów: 24

Wiedza jest jedna, to z niej korzystamy wszyscy. Służy w życiu do rozwiązania każdego problemu. Pewien zasób ma każdy. Podzielona na przypadkowo ułożone w każdym dniu przedmioty nie daje poczucia sensu i celu, ucieka w przestrzeń. Ta sama wiedza przedstwiana obszarami w postaci problemów do rozwiązania, wymagajaca szerokiej aktywności, wspólnego działania jest "zdobywana" opatrzona emocjami i zapamietywana, tak poprzez sukcesy jak i błędy. Opowiedzieć eksperyment, zapach, emocje - to podstawowy błąd edukacji zaopatrzony w kserokopie, notatki i skróty. Wciąż mamy szanse na stworzenie nowych rozwiązań, ale to długa droga również dla nauczycieli. Dobrze wydeptane , znane scieżki - to nie zachęca uczniów. Wiedza musi mieć możiwość zakotwiczenia.Pocieszeniem jest to,że wielu uczniów, którzy nie radzą sobie z problemami w szkole, postawiona przed problemami życia radzi sobie doskonale i z pasją. Moze tojest wskazówka

Hanna Pietras

postów: 47

Od wielu lat stosuję własne skrypty i zeszyty, uczniowie - chcąc zdać maturę i dostac się na wymarzone studia - muszą zakuć. Wymagania uczelni są jasne - co najmniej 90% na poziomie rozszerzonym (medycyna). Jeśli rodzice im i mnie nie pomogą - uczniowie mają zbyt mała motywację do "zakuwania" - wtedy biorą korki Czyli idą zakuwać za pieniądze, a rodzice się cieszą, że dziecko czyni postępy. Tylko - czy je czyni? I czemu na korkach, nie w klasie?  Może faktycznie w szkole są zbyt przeładowane, lecz tego się od nich (a wczesniej od nas) wymaga. I będzie nadal wymagać się wiedzy, mądrości - nawet jeśli nazwiemy to kreatywnością, kompetencją i umiejętnościami. To tylko zmiana nazwy. A pracować trzeba - bez tego "nie ma kołaczy".

Grzegorz Grabski

postów: 72

Dzień dobry


Wiedza zdobywana (skąd taki, wojskowo - wojenny termin?) jest nadal w "dziecku, uczniu". W jego mózgu są przekazane informacje, pytanie powinno brzmieć: jak są utrwalane, by je zachować? Skoro dziecko tak niewiele pamięta, a ja pamiętam, że też byłem dzieckiem i "zakuwałem" (myślę, że i Pństwo także) - to jak zostałem nauczycielem? Mającycm na koncie sukcesy uczniów i wychowanków? Skąd mam te ilości informacji, wiedzy, a nawet (nie chwaląc się, jak mawiał Jejmość Zagłoba) - mądrości. A, jak czytam i słucham Was - to i Wam jest ona dana. Zatem - o co chodzi???? Mam wrażenie, że obecnie większość społeczeństwa - poszukująca pigułki szczęścia (dla mnnie to ta pigułka, która da więcej czasu na....???), chce natychmiastowych i nowoczesnych rozwiązań. Teraz, zaraz i natychmiat - uczeń ma być nauczony. Zwracam Państwa uwagę na to ostatnie słowo: NAUCZONY. Ono zakłada, że ktoś (nie rodzic, nie dziecko, nie....), tylko (tu proszę wpisać, KTO), ma nauczyć dziecko. Oczywiście - zaraz, teraz i natychmiast. Dodam takżę: bezstresowo, bez powtórkowo, bez egzaminacyjnie i bez.... happy A później przychodzi czas "rozliczenia się" z nauki - w życiu, w pracy, w dorosłości.... - i kto jest winien? Oczywiście ta osoba, którą każdy z Państwa wpisał powyżej. Ten sam mechanizm stosują rodzice i same dzieci. Jak czytać można w innych miejscach - rodzice narzucają i rozliczają, tylko czemu nauczyciela, inne dzieci, opiekunki itd.? Po Chreściańsku zapytam: Czemu widzisz drzazgę w oku brata swego, a belki we własnym nie dostrzegasz? (Ew. Mateusza 7.3). Ponadto,ostatni wers w materiałe, na str. 3 stanowić może potwierdzenie moich słów. Podobnie jest na kolejnych stronach (patrz ramka na str. 7, 8 itd.) Mam równocześnie wrażenie, że bardzo ekscytując się "nowinkami" i chcąc je wpisać w ramy naszych zajęć zapominamy, że "stare" metody i formy pracy także się sprawdzają (clowo piszę w czasie teraźniejszym), tylko uczniowie mają już (to wielkie uogólnienie, niestety) postrzeganie sms. Zapamiętują naraz do 164 znaków, najlepiej bez diaktrycznych. I coraz gorzej mówią po polsku, choc coraz lepiej w innych językach.


Ostatnie zdanie - mam do dziś mój "spersonalizowany" zeszyt (a nawet kilka). Tyle, że szkołę, podstawową jeszcze, kończyłem wiele lat temu. Cóż, pewnie miałem "nowoczesnych" nauczycieli. I bardzo Im za trud pracy ze mną DZIĘKUJĘ. To nie był łatwy kawałek chleba happy

Zmodyfikowany: Piątek, 8 Styczeń 2016 16:30:34 - Grzegorz Grabski

Marta Fronczek

postów: 5

Wiedza ulatnia się w nieznane nikomu obszary mózgu, ale trzeba tylko takiej "magdalenki", żeby wróciła (o ile oczywiście została utrwalona, skojarzona i polubiona happy

Edyta Halijasz-Tomczuk

postów: 3

Jeśli nie zostanie powtórzona np w domu z zaciekawionym rodzicem, który dodatkowo potrafi pokazać jej zastosowanie ... najczęściej zostaje zapomniana ... w większości ... zakwalifikowana jako nieużyteczna życiowo... happy


 

Agnieszka Juraszek

postów: 105

Zgodnie z tym, co zostało napisane w artykule, <poszła> do biblioteki i czeka aż po nią uczeń sięgnie {#emotions_dlg.cool}

Aby uczestniczyć w dyskusjach na forum należy być zalogowanym. Możesz się zalogować tutaj.