Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Szkoła bez ocen

Część środowiska oświatowego i dookołaoświatowego weszła w dyskurs na temat roli oceny w szkole. Dla wielu szkoła i ocena to dwie strony tego samego medalu. Szkoła, „jak sama nazywa wskazuje”, służy uczeniu, a następni eocenie postępów uczenia się ucznia. Bez ocen ani rusz! Skąd niby uczeń miałby wiedzieć, że coś umie, jeśli nie otrzyma odpowiedniej oceny? Skąd mają o tym wiedzieć rodzice? Chciałoby się powiedzieć, skąd miałby wiedzieć nauczyciel, co umie jego uczeń, jeśli nie postawi mu stosowanego stopnia? Szkoła bez ocen nie istnieje.

Tymczasem podstawowy akt prawny dotyczący oceniania, a mianowicie rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 30 kwietnia 2007 r. w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy oraz przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów w szkołach publicznych (Dz. U. Nr 83, poz. 562 z późn.zm.) mówi o tym, że celem oceniania jest: 

  • informowanie ucznia o poziomie jego osiągnięć edukacyjnych oraz o postępach w tym zakresie;
  • udzielanie uczniowi pomocy w samodzielnym planowaniu swojego rozwoju;
  • motywowanie ucznia do dalszych postępów w nauce;
  • dostarczenie rodzicom (prawnym opiekunom) i nauczycielom informacji o postępach, trudnościach w nauce oraz specjalnych uzdolnieniach ucznia;
  • umożliwienie nauczycielom doskonalenia organizacji i metod pracy dydaktyczno-wychowawczej.

Czego dowiaduje się uczeń o poziomie swoich osiągnięć edukacyjnych kiedy otrzymuje 1, 2,3,4,5 albo 6? Pozornie kiedy otrzymuje 1. dowiaduje się, że nic nie umie. Czy to jednak prawda? Czy rzeczywiście nie umie nic? Może jednak coś wie, coś potrafi- tyle tylko, że za mało, żeby otrzymać podstawową ocenę pozytywną. Co w związku z tym może zrobić? Pytanie dotyczy, wspomnianego w rozporządzeniu, opracowania samodzielnego planu rozwoju. Czy uczeń po otrzymaniu konkretnej oceny posiada wystarczająco dużo wiedzy i motywacji, by popracować nad zmianą/rozwojem swoich kompetencji? 

I popatrzmy na to z drugiej strony. Na ile rodzice otrzymując ze szkoły informacje, że ich dziecko otrzymało takie czy inne stopnie szkolne, wiedzą, że ich dziecko się rozwija bądź lekceważy własny potencjał i w gruncie rzeczy się nie „uczy”. Bo też, czy ocena bardzo dobra a nawet celująca mówi o tym, że dziecko osiągnęło wszystko, co mogło, czy tylko tyle, że jest jednym z lepszych, może najlepszym uczniem w klasie? Rodzice dowiadują się, i owszem, o tym, jak wypada ich dziecko w porównaniu z innymi. Czego się jednak dowiadują o rzeczywistym rozwoju swojej pociechy? I podobnie nauczyciele. Czy zestaw ocen mówi im coś konkretnego o uczniach, czy raczej o tym jak zostali przez nich poustawiani w hierarchii ocen i stopni jakie dali innym uczniom?

Ostatnio możemy oglądać szereg spotów promowanych w ramach kampanii przeciw przemocy. Tu mamy do czynienia ze szczególnym przekonaniem, że pewne formy przemocy rozumiane jako element dyscypliny i używane wyłącznie „dla dobra dziecka” nie są złe i mogą służyć dobremu wychowaniu. Kluczowym zdaniem towarzyszącym tej kampanii jest fraza: „Przemoc uczy. Ale samych złych rzeczy”. Ocenianie natomiast nie uczy niczego! Może tylko tego, że dorosły ma prawo powiedzieć dziecku, że jest gorsze lub lepsze od innych dzieci. A więc, w gruncie rzeczy, również uczy „samych złych rzeczy” Bo przecież nie mówi, na czym polega różnica między tym, co opisuje ocena szkolna, a tym, co uczeń może zrobić dla własnego rozwoju. W jaki sposób wykorzystać swój potencjał i czego w związku z tym może oczekiwać od nauczyciela. A może też od reszty klasy? Może w ogóle od innych, w tym zwłaszcza od innych dorosłych?

Ocenianie uczy rywalizacji. Widać to również w postawach rodziców, którzy często wybierają dla swoich dzieci szkoły, w których odnotowywane są lepsze wyniki z egzaminów zewnętrznych. Jeśli dziecko trafi do takiej szkoły, również -zdaniem rodziców- uzyska lepszy wynik na egzaminie, co mu pozwoli dostać się do lepszej szkoły. Jeśli dziecko będzie miało lepsze oceny z wszystkich przedmiotów, będzie miało lepiej, kiedy wkroczy w życie dorosłe. Trzeba być lepszym od innych. Dla wielu również za wszelką cenę. Także za cenę dzieciństwa. Przyjaźni. Wartości takich jak tolerancja, empatia, współpraca, słuchanie się wzajemne, pomoc innym, świętowanie wspólnych sukcesów. Ocenianie zbyt często kształci egoistów, roszczeniowców i frustratów. Czy na tym powinno nam zależeć? Czy temu powinno służyć ocenianie osiągnięć szkolnych uczniów?

Komentarze (3)

Zaloguj się aby dodać komentarz

Dziękuję za ten głos!!! Zdecydowanie ocena nawet cyfrowa ale plus opis z komentarzem to dopiero jest prawdziwa informacja. jako mama nigdy nie wiem, co zrobić z tymi cyferkami, które otrzymuję na wywiadówce- nie są to żadne informacje, tym bardziej, że syn potrafi mieć z większości przedmiotów cały zbiór od 1 do 6!!

Maja Anuszkiewicz

Jak najbardziej zgadzam się z Panem,że informacja zwrotna oparta nie tylko na wyniku cyfrowym,ale również na komentarzu słownym jest skuteczniejsza. Popularne staje się tzw. ocenianie kształtujące,w
którym jednym z elementów jest efektywna informacja zwrotna. Szkoła, w której pracuję powoli zaczyna wprowadzać ten styl nauczani,ale znam inną placówkę,która stosuję już to od kilku lat i widoczne są
namacalne efekty. Nie jest to łatwe,gdyż informacja zwrotna to ,konkretna informacja dotycząca docenienia czego uczeń już się nauczył,co wymaga poprawy i jak należy to zrobić,czyli konkretne wskazówki,które mają mu pomóc w osiąganiu jak najlepszych wyników.
Pozdrawiam-nauczyciel

Agnieszka Nadrowska

Dzień dobry,
dziękuję za... tytuł! Przyznam się, że nie lubię oceniać. I tych ocen w Dz.L. mam zbyt mało (wg dyrekcji). A ja zgadzam się z Panem, że "Ocenianie zbyt często kształci egoistów, roszczeniowców i frustratów". Zgadzam się, że nadzieja na zmiany jest w O.K. No cóż - nauczyciel ma nauczyć mądrości, a wiedzę uczeń zdobędzie sam, a ocenę? wystawi mu życie.

Mirosława Meyer

Kordziński

Blog Jarosława Kordzińskiego

Jestem trenerem, coachem, mediatorem, autorem tekstów z zakresu zarządzania oświatą, organizacji procesu edukacyjnego i psychologii pozytywnej; szkoleniowcem specjalizującym się w szkoleniach dotyczących zarządzania oświatą oraz w kształceniu kompetencji społecznych: komunikacji interpersonalnej, pracy w zespole, rozwijaniu umiejętności przywódczych, wywierania wpływu na innych itp.