Data wpisu:
Grzeczny w domu, niegrzeczny w szkole
Dostałam niedawno taką prośbę o pomoc:
Szanowna Pani Profesor,
Piszę do Pani w sprawie, która wydaje sie być dość odległa od problemu dysleksji, ale mam nadzieję, że uzyskam podpowiedzi na ważny dla mnie temat. Mam 6-letniego syna, którego posłałam do I klasy, ponieważ pisze, czyta i liczy lepiej niż przeciętny 6-latek, jest inteligentny, niezwykle uzdolniony manualnie, spostrzegawczy, ma bardzo dobrą pamięć. Wydawało się to najlepszym wyborem. Problem polega na jego zachowaniu w szkole. Nauczycielka twierdzi, że syn bardzo źle się zachowuje, rozmawia na lekcjach, rozprasza się, nie zawsze słucha poleceń i jest nadpobudliwy. My nie obserwujemy takich zachowań w domu. Jest bardzo aktywnym dzieckiem, ale w porównaniu z innymi dziećmi nie odbiega od normy. Nie ma problemu w wykonywaniu poleceń, choć czasem dyskutuje, potrafi skupić się na pracy. Jest dzieckiem wrażliwym i delikatnym, nie jest agresywny. W domu traktujemy go z czułością, nie stosujemy kar cielesnych, a jedynie stosujemy system, w którym kary są zastąpione konsekwencjami działań ( wg "Jak mówić żeby dzieci słuchały, jak słuchać żeby dzieci mówiły"). Miał etap dość krótki, kiedy stosował kłamstwo, ale udało się to wyeliminować. Staramy się wspierać go w trudnych przedsięwzięciach, ale nie wyręczać (dawać wędkę a nie rybę). Kiedy pytam, dlaczego tak się zachowuje w szkole mówi, że wie że to złe ale nie wychodzi mu staranie się. Nie wiem, co robić i gdzie leży problem. Z poważaniem Joanna [dane zostały zmienione]
Moja odpowiedź:
Rozwój intelektualny nie musi iść w parze z rozwojem społecznym. Być może synek jako 6-latek osiągnął rozwój intelektualny na poziomie 7-8 lat, zaś w rozwoju emocjonalnym i społecznym jest na poziomie 5-6-latka. Duża liczba dzieci, hałas, kolejne serie zadań, które trzeba dokończyć, konieczność skupienia uwagi w ciągu 45 minut męczą go, rozdrażniają, nie pozwalają na dłuższą koncentrację uwagi.
A w dodatku ma pecha, bo trafił na nauczycielkę, która nie jest kreatywna, elastyczna, pomysłowa, dla której ideałem ucznia jest „śpiący-nieruchomy-niemowa”.
Dziecko zatem musi w się w nocy wysypiać, chodzić na basen oraz inne zajęcia relaksujące. W szkole powinien siedzieć tuż przed nauczycielką, a może dobrze by było, gdyby sam siedział w ławce?
Należy przedyskutować te i inne pomysły z nauczycielką i psychologiem lub pedagogiem szkolnym. Dobrze by było, gdyby szkoła proponowała np. zajęcia sportowe po lekcji >
Pozdrawiam serdecznie
Marta Bogdanowicz
Komentarze (7)
Zaloguj się aby dodać komentarz
A w dodatku ma pecha, bo trafił na nauczycielkę, która nie jest kreatywna, elastyczna, pomysłowa, dla której ideałem ucznia jest „śpiący-nieruchomy-niemowa”.
Zgadzam się z opinią,że uczeń sześcioletni wymaga więcej aktywności ruchowej.
Rola rodzica, w tym zakresie,jest niezmiernie istotna.
Dla nauczycielki taki uczeń to duże wyzwanie. Nie podzielam opinii Pani Profesor dotyczącej wychowawczyni. Problem jest bardziej złożony.
Pozdrawiam, Iwona.
Pozdrawiam, Mirosława