Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Gdzie jest głoska [b] w wyrazie "trąbka"?

Każdy nauczyciel wie, że głoski wymawiamy, a litery piszemy. O ile jednak na poziomie ogólnej definicji wszyscy się ze sobą zgadzają, o tyle w sposobach użycia obu pojęć ujawniają się pewne niepokojące przesunięcia terminologiczne. Oto kilka przykładów z poradników metodycznych dla nauczycieli (nie podaję precyzyjnie źródeł, bo nie chodzi mi o piętnowanie konkretnych osób, a jedynie uświadomienie pewnego zjawiska; podkreślenia pochodzą ode mnie):

/1/ spółgłoski miękkie ze znakiem diakrytycznym

/2/ w obu programach nie przewidywano wprowadzenia głosek ze znakiem zmiękczenia, np. ń, ź, ć, ś

/3/ wprowadza się najpierw wszystkie samogłoski: a, o, i, e, u, ó, y, ą, ę, na podstawie analizy głoskowej wyrazu

/4/ wyszukanie wyrazów posiadających głoskę lub głoskę dzi

/5/ uczeń poznaje głoski u, ó

 

Powyższe przykłady świadczą o wyróżnianiu głosek na podstawie ich standardowej reprezentacji ortograficznej. Głoskę odnosi się do bodźców wzrokowych, a podstawę wydzielania różnych głosek stanowi ich zróżnicowanie graficzne.

 

Zaobserwowane przesunięcia terminologiczne znajdują swe negatywne odbicie w elementarzach. W tych, w których pojawiają się komentarze odautorskie, nieprawidłowości widać w definicjach i poleceniach, przykładowo

/6/ A, o, e, i, u, ó, y, ą, ę – to samogłoski. B, z, k i pozostałe głoski alfabetu – to spółgłoski.

/7/ Zwróć uwagę na różnicę w wymawianiu głoski c na początku wyrazów: co – ciocia, cebula – cień.

/8/ W każdej sylabie musi być przynajmniej jedna samogłoska, np. A – sia, sio – stra.

 

Z podanych przykładów wynika, że u i ó to dwie samogłoski (choć w rzeczywistości mowa o jednej głosce zapisywanej dwiema różnymi literami), że wyrazy ciocia i cień zaczynają się na głoskę [c] (choć w rzeczywistości pierwsza głoska w obu wyrazach to [ć]), a w sylabach sia, sio są dwie samogłoski (choć w rzeczywistości występuje w nich dokładnie jedna samogłoska).

Komentarze odautorskie w elementarzach są jednak stosunkowo rzadkie, ale sposób operowania pojęciami językowymi przez autorów elementarzy można zrekonstruować na podstawie proponowanych ćwiczeń w analizie i syntezie wzrokowo-słuchowej.

 

Widziałam elementarze, w których strukturę literową wyrazu obrazuje się ciągiem  kratek o kolorach odnoszących się do samogłosek (V) i spółgłosek (C). Przykładowo, wyraz ciasto w analizie głoskowej ma strukturę CVCCV, a przy analizie literowe – strukturę CVVCCV. Absurdalne, jeśli się weźmie pod uwagę, że głoski (czyli samogłoski i spółgłoski) wymawiamy. Na rynku edukacyjnym funkcjonują podręczniki zawierające błędy zarówno w ilościowej, jak i jakościowej analizie głoskowej. Przykładowo, pod rysunkiem dyni umieszczono 5 kratek, choć w wyrazie dynia są 4 głoski, a pod rysunkiem postaci rzucającej cień – 4 kratki, choć wyraz cień składa się tylko z 3 głosek. Niektóre elementarze wprost każą wyszukać głoski nieistniejące, jak w wypadku głoski [ą] w wyrazie wielbłąd (literze ą odpowiada w nim ciąg [on]), głoski [b] w wyrazie trąbka i ząb (literze b opowiada w nich głoska [p]), czy głosek  [g] w wyrazie stóg, [ź] w wyrazie paź i [w] w wyrazie rękaw. W polszczyźnie w wygłosie absolutnym nie występują głoski dźwięczne, tylko ich odpowiedniki bezdźwięczne (w podanych wyrazach odpowiednio głoski [p], [ś] i [f]).

 

Jestem przekonana, że każdy nauczyciel nauczania początkowego zetknął się z tymi zjawiskami. Doświadczony pedagog zignoruje błędne polecenia lub samodzielnie je przeredaguje i w sposób właściwy wprowadzi dziecko w świat liter, wiem jednak, że nie zawsze jest to takie bezproblemowe. Jak Państwo radzicie sobie z podobnymi problemami?

Komentarze (52)

Zaloguj się aby dodać komentarz

cieszę się, że tu trafiłam, gdyż ten temat jest ogromnie ważny i należy go poruszać z wielu przyczyn. Jest on istotny zarówno z powodu początkujących nauczycieli, ale moim zdaniem również z powodu rodziców!!! Wszak oczekujemy, że utrwalą oni z dziećmi to czego my uczymy w klasie, zwłaszcza gdy dziecko ma problemy z opanowaniem głoskowania, a co za tym idzie trudności w czytaniu. Ja osobiście zawsze poświęcam czas na zebraniu, aby "przemycić" trochę uwag na temat sposobów pracy z dzieckiem (bez pouczania czy wymądrzania się) oprócz utraty dźwięczności podkreślam także aby głoskując głoski z dziećmi wymawiać krótko - ułatwia to dokonanie syntezy przez dziecko, a na etapie czytania eliminuje nagminne np: "Ola jest wy domu"
kochani - uczmy dzieci i uczmy rodziców uczyć swoje dzieci!!

Marlena Paszkowiak

Chciałabym skomentować jedną z ostatnich wypowiedzi. Głoska [b] NIGDY nie brzmi jak [p]. Nie można usłyszeć głoski [b] w wyrazie "trąbka", bo jej tam po prostu nie ma. Jest litera B, która może odsyłać do głoski [b], jak w wyrazie "baba", lub do głoski [p], jak w wyrazach "rybka, dziób". Zgadzam się, że przy nauce pisania takich wyrazów warto odwoływać się do wyrazów pokrewnych (kilkoro z Państwa nazwało je "krewniakami", świetne określenie), ale nie po to, aby w wyrazie "trąbka" usłyszeć [b] (to niemożliwe), ale po to, aby pokazać, na czym polega pisownia oparta na zasadzie morfologicznej.

Elżbieta Awramiuk

Pracuję jako pedogog i terapeuta. Nauczona doswiadczeniem "przepracowuje" każdy nowy materiał ćwiczeniowy samodzielnie (od kiedy moje osobiste dzieci poszły do szkoły, to one często są "królikami doświadczalnymi"). Niejednokrotnie spotkałam się z błędami lub nieścisłościami w materiałach, których używam - w trakcie zajęć z dziećmi rzadko mam czas, aby te pomyłki wyjaśnić. Czasami trudno też zrozumieć "co autor miał na myśli". A zatem, każde ćwiczenie robię najpierw ja lub 1 uczeń a potem już wiem, gdzie wprowadzić konieczne poprawki lub dodatkowe wyjaśnienia.

Barbara Krzaczkowska-Bryk

Witam serdecznie nową blogerkę :)! Bardzo potrzebny wpis, i chyba potrzebne kolejne, z mnóstwem przykładów, aby jeszcze lepiej uświadomić wszystkim różnicę między głoską a literą. Sam zacznę: KOT i KOD brzmią IDENTYCZNIE. Wymowa obu to /kot/.

Marcin Szczerbiński

No a co powiemy na Bug, BÓG, buk- wszystkie wymawia się buk??

Cecylia Błaszczok

W odpowiedzi na ostatni komentarz Pani Cecylii. Bug, Bóg, buk to homonimy, czyli wyrazy podobnie brzmiące, pomimo że mają inną pisownię. Ale odwołując się do kontekstów, mówimy: "nad Bugiem", "Z Bogiem!", "bukowa deska". Wyrazy te brzmią podobnie tylko w Mianowniku. Odmieniając każdy z nich przez przypadki, zauważymy różnicę w brzmieniu, ale też pewna regułę. Tam, gdzie jest "g" w większosci przypadków słychać "g" i podobnie jest z "k". Podobnie z wyrazami kot i kod. Proszę odmienić przez przypadki. Nie jestem specjalistą w tej dziedzienie, ale intuicja podpowiada mi, żeby wymawiać tak, jak w większości przypadków słychać. Pozdrawiam miłośników pięknej polszczyzny!

Anna Budz

Chciałabym bardzo serdecznie pozdrowić Panią, Pani Profesor. Jestem absolwentką filologii polskiej Uniwersytetu w Białymstoku. Co prawda nie byłam Pani studentką, ale w 2002 r. zdawałam, m.in. przed Panią, egzamin magisterski. Bardzo miło wspominam Pani życzliwość i dobre serce okazane zdenerwowanej i zestresowanej studentce.
A teraz komentarz do wpisu. Z bólem serca stwierdzam, że chaos i pośpiech w życiu przekłada się również na nasz język. Tak - nasz. Nikt, również my - nauczyciele, nie jest doskonały i bezbłędny. Jesteśmy tylko ludźmi. Jednak naszym obowiązkiem jest te błędy (nasze, uczniów, w podręcznikach) wskazywać, omawiać i poprawiać.
Pozdrawiam wszystkich związanych z Akademią Ortograffiti :)

Anna Borowska

Pani Anno, dziękuję za miły wpis. Ja również przesyłam serdeczne pozdrowienia.
Odpowiedź na pytanie p. Cecylii: tak, wszystkie te wyrazy wymawia się /buk/. Takich homofonów jest w polszczyźnie bardzo dużo. Mogą to być pojedynczne wyrazy, np. tępo i tempo /tempo/, grat i grad /grat/, ale homonimiczne mogą być także pojedyncze wyrazy i wyrażenia przyimkowe, np. skóry i z kury /skury/, przedstawieniem i przed stawieniem /pszetstawjeńem/, a nawet dłuższe frazy, np. wypowiedź /mamamanastroje/ można zapisać (a więc i zinterpretować) na kilka sposobów: mama ma na stroje, mama ma nastroje, mama ma nas troje.

Elżbieta Awramiuk

Interesuje mnie temat: Rodzaj rzeczownika w liczbie mnogiej. Przejrzałam dziewięć różnych podręczników do języka polskiego dla klasy czwartej dostosowanych do nowej podstawy programowej. W ośmiu znalazłam informacje, że rzeczownik może mieć rodzaj męski, żeński lub nijaki, zarówno w liczbie pojedynczej, jak i w mnogiej. W jednym podręczniku przeczytałam natomiast, że w liczbie pojedynczej rzeczownik ma rodzaj męski, żeński lub nijaki, a w liczbie mnogiej męskoosobowy lub niemęskoosobowy.

Jolanta Wasilak

Bardzo dziekuję Pani Profesor za wyjaśnienie i sprostowanie moich wcześniejszych wypowiedzi. Jak widać, człowiek uczy się przez całe życie! :-)

Anna Budz

Okiem językoznawcy. Blog dr hab. Elżbiety Awramiuk

Z wykształcenia jestem językoznawcą polonistycznym. Swoje życie zawodowe związałam z Uniwersytetem w Białymstoku, gdzie obecnie pracuję na stanowisku profesora w Zakładzie Współczesnego Języka Polskiego na Wydziale Filologicznym. Jestem członkiem Polskiego Towarzystwa Językoznawczego, międzynarodowego stowarzyszenia International Association for the Improvement of Mother Tongue Education (IAIMTE), a także zespołów redakcyjnych dwóch czasopism: L1 – Educational Studies in Language and Literature oraz Białostockie Archiwum Językowe. Mimo pracy na uczelni miałam okazję poznać życie polskiej szkoły z wielu perspektyw. W latach 90. pracowałam jako polonistka w szkole średniej (wspominam ten okres jako fenomenalne doświadczenie zawodowe i osobiste), a potem wiele lat współpracowałam z białostockimi szkołami jako metodyk wprowadzający studentów w tajniki pracy nauczyciela polonisty. Poznawałam też szkołę z perspektywy rodzica dwojga dzieci. Moje zainteresowania naukowe dotyczą kształcenia językowego, lingwistycznych podstaw nauki czytania i pisania oraz fonologii i ortografii współczesnego języka polskiego. Wokół tych zagadnień będą koncentrowały się moje wpisy. Liczę, że kontakt z nauczycielami pozwoli mi skonfrontować mój punkt widzenia z ujęciem praktyków, a przy okazji – czego bardzo bym sobie życzyła – odnaleźć nowe interesujące obszary badawcze, interesujące także z tego powodu, że wypływające z realnych potrzeb ludzi zajmujących się edukacją. Gorąco zapraszam do lektury i wymiany poglądów.