Data wpisu:
Co przeszkadza w rozwijaniu sprawności ortograficznej?
Zewsząd słyszy się głosy o obniżaniu się umiejętności polskiego społeczeństwa w zakresie ortografii. Właściwie każde wejście na dowolną stronę, na której wypowiadają się zwykli ludzie, można uznać za dowód prawdziwości tego poglądu, jednak wydaje mi się, że sprawa nie jest tak jednoznaczna, jakby się to mogło wydawać.
Pismo się demokratyzuje. Dawniej publicznie w formie pisemnej wypowiadali się nieliczni, dziś w mediach masowych wypowiedzieć się pisemnie, choćby na forach internetowych czy portalach typu Facebook, może każdy. Trudno uznać na podstawie takich obserwacji, że poziom umiejętności pisania w społeczeństwie się obniża, gdyż kiedyś ci piszący gorzej po prostu nie funkcjonowali w przestrzeni publicznej. Istnieje jednak wyraźna negatywna konsekwencja demokratyzacji pisma: jest nią stały dostęp wszystkich użytkowników (także tych uczących się) zarówno do wzorcowego języka pisanego, jak i do języka bardzo kalekiego, obfitującego w liczne błędy. Nie zawsze jednak pisownia niestandardowa to wynik braku umiejętności.
W pewnych sytuacjach użytkownik języka, który zna normę i umie ją stosować, świadomie ją łamie, aby osiągnąć pewne cele. Niestandardowa ortografia wiąże się przede wszystkim z realizacją funkcji impresywnej w tytułach medialnych komunikatów, w których dominuje potrzeba wyróżnienia się. Pismo okazuje się jedną z płaszczyzn, na której można skutecznie zaskoczyć i zaciekawić odbiorcę, przyciągając jego uwagę. Eksperymenty ortograficzne obserwuje się niemal wszędzie, m.in. w tytułach filmów (np. Włatcy móch), zespołów muzycznych (np. Formacja Nieżywych Schabuff), czasopism (np. Uważam Rze), nagłówków prasowych (np. Kembrydże). Niestandardowa ortografia polega nie tylko na naruszaniu zasad pisowni poszczególnych wyrazów, ale na także na uzyskiwaniu wieloznaczności, czemu służy gra słów między językiem mówionym a pisanym (np. NieLOT, Reggaeneracja, Bushujący w kukurydzy, Opentaniec).
Najczęstsze zjawiska występujące w polszczyźnie komunikatorów internetowych są wynikiem tendencji do ekonomizacji wysiłku oraz efektem kreatywności młodego pokolenia. Tendencja do ekonomizacji objawia się unikaniem wielkich liter w nazwach własnych, unikaniem znaków diakrytycznych, pomijaniem znaków interpunkcyjnych, por.: nie bardzo wiem dlaczego maja rece opadac, przytaczaja wypowiedzi naocznych swiadkow, przekazuja oficjalne wypowiedzi (tusk i komorowski), jest tez troche histori o wypadkach kolejowych w Polsce. Przykłady kreatywnego podejścia do ortografii to: ożywianie liter i znaków niefunkcjonujących w oficjalnej ortografii polskiej (np. może ktoś zaqma, o co chodzi), nowe układy graficzne i kombinacje literowe nieistniejące w tradycyjnej ortografii (np. 3maj ‘trzymaj’), nowe skrótowce i skróty (np. ococho ‘o co chodzi’). Wiele graficznych środków wyrazu (np. emotikony, zwielokrotnienie liter i znaków interpunkcyjnych, stosowanie wersalików) służy wyrażaniu emocji przez piszących.
Naruszanie w komunikacji internetowej zasad tradycyjnej ortografii może być efektem świadomego działania w kierunku uproszczenia pisowni czy zabawy językiem, ale może także stanowić dowód nieznajomości normy ortograficznej. Bez względu na powody występowania niestandardowej ortografii w sieci uważam, że stanowi ona spore wyzwanie dla nauczycieli języka ojczystego. Bardzo trudno jest osiągnąć pełną sprawność ortograficzną uczniów, skoro mają oni nieustanny kontakt z wzorcami nieustabilizowanymi lub wręcz niezgodnymi z normą. Jeśli dodamy do zasygnalizowanych wyżej zjawisk zanikanie tradycyjnego czytelnictwa i obniżenie wymagań w zakresie pisowni na poszczególnych etapach edukacyjnych, obraz przeszkód w rozwijaniu sprawności ortograficznej będzie pełniejszy.
Ciekawa jestem, co Państwo sądzicie o sprawności ortograficznej młodego pokolenia. Myślę, że właśnie zdanie nauczycieli, którzy od wielu lat pracują z młodzieżą, jest bardziej obiektywne niż ogólne obserwacje dotyczące polszczyzny internetowej. Czy rozmawiacie z uczniami o polszczyźnie sieciowej? Czy zawsze należy ją oceniać negatywnie? Liczę na dyskusję .

Komentarze (2)
Zaloguj się aby dodać komentarz
1. Świadome złamanie zasad ortograficznych czy interpunkcyjnych w celu uzyskania określonego efektu komunikacyjnego – zabawa językiem (np. Qrcze, Uważam Rze)
2. Świadome POMINIĘCIE tych zasad w kontekście komunikacji elektronicznej (sms, email) ze względu na ekonomię wysiłku bądź konieczność (np. angielska komórka, która nie pozwala tworzyć polskich znaków).
3. Nieświadomy i niechciany błąd, tam gdzie pojawić się nie ma on prawa (np. w wypracowaniu, CV, itd.)
Te trzy sytuacje są ze sobą często a niesłusznie mylone. Jednak tylko w trzeciej z nich mamy do czynienia z problemem – błędem. I tylko w kontekście tej trzeciej sytuacji można się zastanawiać na pogorszeniem (lub nie) kompetencji ortograficznych kolejnych pokoleń.
Czy ona się pogarsza? Nie wiem. Nikt nie wie. Aby to swierdzić trzebaby badać, co kilka lat, reprezentatywną próbkę populacji tym samym testem ortograficzno –interpunkcyjnym. Nikt tego nie robił. Przypuszam, że jeśli pogorszenie nastąpiło, to jest niewielkie.
Nota bene to dobrze, że dziś w ocenie ucznia mniejszą wagę przywiązuje się do poprawności ortograficznej, niż drzewiej bywało. Bo ze wszystkich atrybutów osoby dobrze posługującej się językiem ojczystym ten akurat najmniej jest istotny. Co nie znaczy, że całkiem nieważny.