Data wpisu:
Kongresowe impresje - trudne zachowania uczniów
Witam w nowym roku szkolnym!
Kongres „Uczymy dla przyszłości”, który odbył się w Gdańsku w sobotę 19 września, były bardzo intensywny. Cały dzień wypełniony był prezentacjami, warsztatami i dyskusjami. Krótki filmowy reportaż z Kongresu można znaleźć tutaj; podobno mają się pojawić pełne nagrania wszystkich porannych wystąpień.
Ze wszystkich wystąpień konferencyjnych, których wysłuchałem, szczególnie zapadła mi w pamięć prezentacja dra Artura Kołakowskiego – psychiatry i psychoterapeuty, specjalisty w zakresie terapii ADHD oraz terapii poznawczo-behawioralnej. O tej ostatniej poczytać można na stronie poradni, w której dr Kołakowski pracuje. Jednak głównym tematem jego wystąpienia nie były ADHD ani terapia; zajął się on raczej uczniowską agresją i sposobami radzenia sobie z nią w szkole. Streszczenie jego prezentacji można znaleźć tutaj.
Swoje wystąpienie prelegent zaczął od przykładu. Wyobraźmy sobie, że patrolując szkolny korytarz widzimy ucznia, który uderza w twarz innego. Zapytany, dlaczego to zrobił, odpowiada: „Bo zasłużył”. Jeśli natychmiast wiemy dokładnie, jak w takiej sytuacji należy zareagować w naszej szkole, to pracujemy w środowisku uporządkowanym. W przeciwnym razie nasze środowisko pracy jest chaotyczne. I najlepsze nawet programy terapeutyczne i interwencyjne nie pomogą wcale, jeśli pracujemy w chaosie. Stworzenie uporządkowanego, przewidywalnego środowiska, jest podstawą skutecznego radzenia sobie z trudnymi zachowaniami uczniów. Stworzenie takiego środowiska rozwiąże większość problemów z zachowaniem dzieci. Pozostanie tylko pewien niewielki procent niełatwych uczniów, którzy wymagają bardziej zindywidualizowanej i specjalistycznej interwencji na terenie szkoły, bądź (w skrajnych przypadkach) poza jej terenem. Ale w przypadku tej trudnej garstki uczniów przewidywalne, konsekwentne środowisko szkolne też jest warunkiem sukcesu.
Myślę sobie – o tym dr Kołakowski nie powiedział już wprost – że stworzenie takiego środowiska wymaga ścisłej współpracy całego „pedagogicznego ciała”. Należy zaproponować i przedyskutować konkretne reguły. Przed przyjęciem warto je zapewne skonsultować z uczniami – to daje dzieciom dobrą okazję do zapoznania się z regułami, zaś nauczycielom daje szansę na poprawienie reguł niezrozumiałych dla dzieci. Ponadto każdemu łatwiej przyjąć reguły, w których tworzeniu brał aktywny udział. Ustalone reguły należy spisać (o tym prelegent mówił – powinno ich być zaledwie kilka, aby były łatwe do zapamiętania). Należy je komunikować rodzicom i uczniom, i często przypominać o nich. Oprócz zasad dla uczniów, konieczne są procedury zgłaszania problemów, rozmawiania o trudnych zachowaniach uczniów, monitorowania ich następstw, komunikowania się z rodzicami, prowadzenia dokumentacji tego, co się dzieje.
Najlepsze zasady i procedury nie pomogą, jeśli zabraknie przekonania i konsekwencji w ich stosowaniu – a to wymaga zdolności do kompromisu ze strony nauczycieli. Dlaczego kompromisu? Cóż, zapewne nie każda reguła rządząca zachowaniem, którą przyjęto w szkole, będzie się podobać każdemu nauczycielowi. Lecz aby jakiekolwiek reguły zadziałały, konieczna jest konsekwencja. W przeciwnym razie uczniowie będą „rozgrywać” jednych nauczycieli przeciw innym, podobnie jak „rozgrywają” przeciw sobie rodziców, którzy nie wypracowali wspólnego frontu. A więc nauczyciel musi konsekwentnie wcielać w życie i te reguły, co do których ma wątpliwości i których sam by nie wprowadził. Postawa „w mojej klasie będzie inaczej” to, w przypadku kontroli uczniowskiego zachowania, powrót do szkodliwego chaosu, o którym była mowa na początku.
Odpowiedzialność za kontrolę zachowań uczniów, przeciwdziałanie zachowaniom antyspołecznym, to odpowiedzialność CAŁEJ szkoły. Żaden nauczyciel nie może być w tej sytuacji samotny.
Przypomina mi się smutne wydarzenie, o którym szeroko donosiły media kilka lat temu: nauczycielowi języka angielskiego niesforni uczniowie nałożyli na głowę kosz na śmieci, filmując (jeśli mnie pamięć nie myli), całe wydarzenie. Jest to niewątpliwie porażka bezradnego pedagoga – ale przede wszystkim porażka całej jego szkoły, która nie dała mu żadnych narzędzi do poradzenia sobie z wyzwaniami, jakie stawiała przed nim niesforna klasa. Piszcie proszę, podając przykłady rozwiązań systemowych – reguł, procedur, sposobów postępowania – które sprawdzają się w Waszych szkołach, w radzeniu sobie z trudnymi zachowaniami dzieci.
Chciałbym, aby w tym roku szkolnym ten blog stał się bardziej dynamicznym forum WYMIANY doświadczeń na temat tego, co sprawdza się w Waszej pracy. A nie tylko wyrwanym z kontekstu głosem teoretyka, którym niewątpliwie jestem.
Polecam też książkę Artura Kołakowskiego i Agnieszki Pisuli „Sposób na trudne dziecko. Przyjazna terapia behawioralna”, którą zacząłem czytać i która zapowiada się świetnie.

Blog dra Marcina Szczerbińskiego
Pochodzę z Bielska-Białej. W dzieciństwie miałem szczęście wędrować sporo po Beskidach i przeczytać wiele dobrych książek. Osobistych kontaktów z trudnościami w czytaniu i pisaniu miałem niewiele, czym jest dysleksja, dowiedziałem się właściwie dopiero w trakcie zajęć na czwartym roku studiów (psychologia, UJ – ach, piękny Kraków!), lecz problematyka ta szybko mnie zainteresowała. Zdecydowałem się napisać doktorat na temat psychologicznych mechanizmów uczenia się czytania i pisania. Ukończyłem go na University College London w 2001 roku. Przez dziesięć lat pracowałem jako wykładowca psychologii w instytucie logopedii na Uniwersytecie w Sheffield, ucząc głównie psychologii rozwojowej, metodologii badań, statystyki oraz problematyki czytania, pisania i dysleksji. W styczniu 2011 raz jeszcze zmieniłem kraj: obecnie pracuję w instytucie psychologii na uniwersytecie w Cork (Irlandia). Mam też trochę doświadczeń w pracy jako nauczyciel angielskiego, tłumacz i statystyk. Na moim biurku w pracy stoi bursztynowa róża – odznaka honorowego członkostwa Polskiego Towarzystwa Dysleksji, z której jestem bardzo dumny. Pytany o moje zainteresowania naukowe odpowiadam: „Wszystko, co wiąże się z fenomenem czytania i pisania” . O tym też będzie ten blog. Historia pisma; psychologiczne mechanizmy uczenia się czytania i pisania; metodyka nauczania tych umiejętności; analfabetyzm funkcjonalny; dysleksja, dysgrafia i dysortografia, ich mechanizmy, diagnoza i terapia – oto niektóre z tematów, które chciałbym poruszyć. Zapraszam do lektury i do dyskusji!
Komentarze (3)
Zaloguj się aby dodać komentarz