Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Jeszcze trochę o zachęcaniu uczniów do lektury – i w ogóle o świetnych pomysłach, jakie można zrealizować w zwykłej szkolnej klasie

Wróćmy na chwilę do wrześniowego I Kongresu Edukacyjnego Nauczycieli Edukacji Wczesnoszkolnej. Pisałem już o nim na tym blogu, zafascynowany wystąpieniem dra Artura Kołakowskiego na temat skutecznych sposobów radzenia sobie z trudnymi zachowaniami dzieci. Ale dziś tematem będzie inspirujące nauczanie – takie, które zachęca dzieci do czytania. Otóż: po mojej prelekcji (nota bene, nagrania wszystkich konferencyjnych wystąpień można zobaczyć tutaj) podeszła do mnie pewna miła osoba i zaczęła opowiadać bardzo zajmująco o tym, jak zachęca swoich uczniów do codziennej lektury. Ciągle myślę o dobrych  materiałach dla mojego bloga, więc zaraz wiedziałem: to jest to! Konkretny przykład świetnej pracy, z którego inni nauczyciele będą mogli skorzystać. Poprosiłem więc moją rozmówczynię o spisanie swoich pomysłów i doświadczeń. Dziś mogę Wam przedstawić, co otrzymałem.

 

***

Nikt  nie ma wątpliwości co do tego, że umiejętność czytania ma olbrzymie znaczenie w życiu człowieka. Zdolność czytania, czyli korzystania z języka pisanego, otwiera drogę do edukacji, jest również przepustką do świata emocji i wyobraźni. Ma również wpływ na to, jacy jesteśmy. Niestety, opanowanie umiejętności czytania to jednak zadanie skomplikowane.

 

Moja „przygoda” z różnymi metodami i formami doskonalenia czytania rozpoczęła się parę lat temu. Choć uczę już 30 lat, to ciągle poszukuję, wykorzystując ewaluację wewnętrzną do doskonalenia pracy z uczniem. Jestem nauczycielem edukacji wczesnoszkolnej i przyrody, pracuję w Szkole Podstawowej nr 58 w Poznaniu, która liczy ok.380 uczniów, jest to szkoła publiczna.

 

Raport PIRLS z 2007 opisujący międzynarodowe badania biegłości w czytaniu dzieci w wieku dziewięciu lat skłonił mnie do refleksji na temat kondycji polskiego systemu kształcenia małych dzieci. Jakie podjąć działania, aby umiejętności czytania moich uczniów były wyższe nie tylko na poziomie semantycznym, ale również na poziomie krytyczno–twórczym?

 

Teraz, aby się zbytnio nie rozpisywać, przedstawię działania moje i uczniów, które przyczyniły się do tego, że dzieci, które w 2010 roku jako sześciolatki rozpoczęły klasę pierwszą, w klasie trzeciej czytały na poziomie dojrzałych czytelników. Aktualne jestem wychowawcą uczniów klasy drugiej – dzieci, które swoją przygodę z czytaniem również rozpoczęły w wieku sześciu lat.

 

1)

Książka z uczniem wszędzie i zawsze, czyli „litery znam, więc czytam sam”. Od momentu, kiedy dzieci poznały litery alfabetu (bez dwuznaków) rozpoczynamy każdy dzień od „siedmiu  minut czytania”. Podpieram się tekstami, które zbieram systematycznie ze Świerszczyka (teksty bez dwuznaków). Każdy uczeń ma w swojej szufladzie książkę przyniesioną z domu, są to książki z serii Czytam sobie – poziom 1, 2 lub 3. Po wejściu do sali (klasę otwieram ok. 7.45 – mamy pracę jednozmianową) uczeń podchodzi do szuflady i bez słowa bierze książkę, siada w swojej ławce (w tym czasie jest włączona muzyka cicha, instrumentalna), otwiera ją tam, gdzie jest zakładka (zawsze na początku roku samodzielnie robimy zakładki, podpisujemy je, a następnie je laminuję). O dziwo… po dwóch tygodniach od wprowadzenia tego „projektu” już nie trzeba nikomu przypominać o ciszy i że w tym czasie nie wolno przeszkadzać. Wszystkie głowy są schylone nad książką i widać tylko jak zakładki poruszają się linijka po linijce. Od czytania nie ma odstępstwa …a po drugie dzieci bardzo pilnują „czasu czytania dla siebie”. Liczę czas 7 minut od dzwonka na lekcję, wtedy uczniowie odkładają książki. Może to kogoś zdziwić…. Ale idąc do szuflady …jeszcze czytają {#emotions_dlg.smile}.

 

Zdjęcia naszego porannego czytania w parach można zobaczyć na stronie naszej szkoły, tutaj i tutaj.

 

2)

Od klasy drugiej zawsze rezygnuję z pakietu edukacyjnego, wprowadzam tylko podręcznik (lub nie), zeszyt w linię, zbiór zadań do matematyki oraz zeszyt A4 w kratkę do matematyki i edukacji przyrodniczej. Dzieci nie korzystają z kart pracy, zeszytów ćwiczeń czy innych elementów pakietu. Aktywność dziecka organizowana jest w oparciu o temat wiodący, wokół którego tworzę sytuacje problemowe - zadania do rozwiązania. Typy zadań są różne, od najprostszych do bardziej skomplikowanych. Ta metoda pracy sprzyja doskonaleniu umiejętności czytania, ponieważ jest ono integralną częścią umiejętności językowych. Zatem aby kształcić czytanie, trzeba rozwijać język dziecka. Jak to robić? Trudno sięgać po wartościowe teksty do czytania, gdy dzieci przynoszą w tornistrach pakiety podręczników, a rodzice oczekują, że wszystkie ćwiczenia będą wypełnione. Wydaje się, że trudno stawiać dzieciom zadania do samodzielnego wykonania, gdy przeszkadza brak miejsca chociażby dla ich ruchowej aktywności. Warto jednak zacząć od pierwszych małych kroków, które z czasem okażą się – ze względu na ich wagę dla rozwoju poznawczego dziecka – krokami milowymi.

 

Pierwszy krok, to: zaufajmy dziecku. Pozwólmy mu na wykazanie samodzielności intelektualnej, pozostawmy mu odpowiedzialność za zmaganie się z tekstem pisanym lub każdym innym, postawmy tylko jasny cel tego działania. Drugi krok: nie zmuszajmy dziecka do czytania tego, co nie jest dla niego interesujące.

 

Na stronie naszej szkoły możecie zobaczyć zdjęcia przedstawiające, jak pracujemy bez pakietu edukacyjnego: naukę pisania oraz zajęcia matematyczne.  

 

3)

Czytanie w parze - Tutor Reading. W programie biorą udział uczniowie klas II - VI, którzy w ustalonych przez nauczycieli parach spotykają się raz w tygodniu zgodnie z ustalonym harmonogramem. Przez kilka minut młodsi czytają starszym, a ci po ich wysłuchaniu  zadają pytania do tekstu zapisane na sucho ścieralnych tabliczkach. Czytanie w parze jest łatwym podejściem do nauczania, które pozwala na mocne wsparcie umiejętności czytania. Bazuje ono na kontrolowaniu czytania przez ucznia. Tutor może czytać tekst równocześnie z uczniem lub być cicho – wszystko zależy od ucznia. Materiał czytany zależy również od ucznia. Przy trudniejszych materiałach, uczeń starszy czyta jednocześnie z dzieckiem, przy łatwiejszych dziecko będzie czytało samo. Tutaj zdjęcia.

 

4) 

Projekt „Rodzinne czytanie”. Jego głównym celem jest codzienne, głośne i wspólne czytanie. Zależało mi na tym, aby dzieci poczuły, że czytanie to Wielka Przyjemność. Jest to doskonały sposób na rodzinne spędzenie czasu, wyrabianie nawyku słuchania, rozwijania słownictwa i rozbudzania wyobraźni u dziecka, a także rozwijanie zainteresowań, potrzeb i nawyków czytelniczych. Dzięki tym codziennym spotkaniom z książką, dzieci będą czytały sprawniej, robiąc coraz większe postępy. Wzrośnie ich motywacja do nauki i satysfakcja z osiągniętych sukcesów. Głośne czytanie na zmianę z dzieckiem w miłej, rodzinnej atmosferze będzie budowało u dziecka trwałe skojarzenie czytania z poczuciem bezpieczeństwa, przyjemności i więzi.

Regulamin projektu umieściłam na dysku Google i przesłałam link rodzicom, żeby się z nim zapoznali, wcześniej rozmawiałam na temat projektu z uczniami i wyjaśniłam zasady konkursu. A oto zdjęcia dziecięcych kalendarzy dokumentujących czytanie oraz rysunków zainspirowanych przeczytanymi książkami.

 

5)

Test szybkości czytania Bronisława Rocławskiego. Chcąc wiedzieć na jakim poziomie czytania aktualnie znajduje się uczeń przeprowadzam pomiar szybkości czytania – w klasie pierwszej w styczniu i czerwcu, w klasie drugiej i trzeciej we wrześniu, lutym i czerwcu.  Uczniowie pojedynczo (przebywając tylko ze mną w sali) czytają głośno drukowany tekst na czas. Jest on napisany na kartce A4 – czcionka dopasowana jest do z poziomu klasy. Tekst jest wybrany z książki: Rocławski B. (2008) Badanie tempa i techniki czytania Gdańsk: Glottispol. Dzięki temu testowi zarówno jak jak i pracownik naszej biblioteki wie z jakiej półki proponować uczniowi książkę do czytania i wypożyczenia. Uzyskane dane z badań wykorzystuję też do indywidualizacji pracy w czasie zajęć edukacyjnych.

 

Tutaj znajdą Państwo informacje dotyczące testu szybkości czytania.

 

6)

Innowacyjne nauczanie matematyki. Biegłość czytania ma pozytywny wpływ na kształtowanie umiejętności matematycznych. Jestem twórcą Autorskiego Programu Edukacji Matematycznej, opartego o efektywne nauczanie matematyki z wykorzystaniem wskazówek wynikających z analizy raportu OBUT (Ogólnopolskie Badanie Umiejętności Trzecioklasistów) oraz doświadczeń nauczycieli  angielskich i belgijskich. Wprowadzenie tego programu w życie pozwoliło moim uczniom (którzy rozpoczęli edukację szkolną jako sześciolatki) wyników przekraczającą znacznie średnią krajową, uzyskując ok. 90 % punktów w badanym obszarze.

 

Na zakończenie polecam odwiedzić stronę  OBUT (http://www.trzecioklasista.edu.pl/) i zapoznać się z treścią artykułów i z pozycjami książkowymi, które są tam zamieszczone w całości, w pdf-ie (http://www.trzecioklasista.edu.pl/kategoria/publikacje/publikacje_ksiazkowe).

 

Pozdrawiam

 

Małgorzata Domagała-Włodarek

 

***

Pani Małgorzato – bardzo dziękuję za ten wpis! Pokazuje on, jak wiele można osiągnąć dysponując jedynie skromnymi środkami dostępnymi w typowej polskiej szkole. Pozostaje mi tylko prosić o kolejny – chciałbym przeczytać bardziej szczegółowy opis Autorskiego Programu Edukacji Matematycznej, o którym wspomniała Pani na końcu. Matematyka to temat zaniedbany na moim blogu – i może w ogóle trochę zaniedbany w polskim dyskursie pedagogicznym – potrzebujemy tutaj inspiracji. Czekam! {#emotions_dlg.smile}

 

Wszystkich Was, Czytelnicy Mili, zachęcam bardzo do dzielenia się Waszymi doświadczeniami. Jeśli spróbujecie wykorzystać w Waszej klasie niektóre z pomysłów Pani Małgorzaty przedstawione powyżej (dajmy na to „siedem minut czytania”) napiszcie proszę o tym – o sukcesach oraz trudnościach – w komentarzach pod tym wpisem. A może stosujecie z dobrym skutkiem inne jeszcze sposoby zachęcania dzieci do lektury? Też proszę o komentarz. Dłuższe opisy Waszych metod pracy, doświadczeń, autorskich programów itd. przysyłajcie proszę mejlem (m.szczerbinski@ucc.ie) – bardzo chętnie podzielę się nimi na tym blogu.

 

 

Komentarze (0)

Zaloguj się aby dodać komentarz

Marcin Szczerbiński

Blog dra Marcina Szczerbińskiego

Pochodzę z Bielska-Białej. W dzieciństwie miałem szczęście wędrować sporo po Beskidach i przeczytać wiele dobrych książek. Osobistych kontaktów z trudnościami w czytaniu i pisaniu miałem niewiele, czym jest dysleksja, dowiedziałem się właściwie dopiero w trakcie zajęć na czwartym roku studiów (psychologia, UJ – ach, piękny Kraków!), lecz problematyka ta szybko mnie zainteresowała. Zdecydowałem się napisać doktorat na temat psychologicznych mechanizmów uczenia się czytania i pisania. Ukończyłem go na University College London w 2001 roku. Przez dziesięć lat pracowałem jako wykładowca psychologii w instytucie logopedii na Uniwersytecie w Sheffield, ucząc głównie psychologii rozwojowej, metodologii badań, statystyki oraz problematyki czytania, pisania i dysleksji. W styczniu 2011 raz jeszcze zmieniłem kraj: obecnie pracuję w instytucie psychologii na uniwersytecie w Cork (Irlandia). Mam też trochę doświadczeń w pracy jako nauczyciel angielskiego, tłumacz i statystyk. Na moim biurku w pracy stoi bursztynowa róża – odznaka honorowego członkostwa Polskiego Towarzystwa Dysleksji, z której jestem bardzo dumny. Pytany o moje zainteresowania naukowe odpowiadam: „Wszystko, co wiąże się z fenomenem czytania i pisania” . O tym też będzie ten blog. Historia pisma; psychologiczne mechanizmy uczenia się czytania i pisania; metodyka nauczania tych umiejętności; analfabetyzm funkcjonalny; dysleksja, dysgrafia i dysortografia, ich mechanizmy, diagnoza i terapia – oto niektóre z tematów, które chciałbym poruszyć. Zapraszam do lektury i do dyskusji!