Jestem nauczycielem matematyki w liceum ogólnokształcącym.
Pomysły:
- okrągłe stoły, gdzie nauczyciel siedzi na równo z uczniami
- uczniowie mogą korzystać z zasobów internetu, w pewnych sytuacjach (nie potrafię jeszcze tego wizualizować, jednak uważam, że w przyszłości jest to nieuniknione, więc trzeba znaleźć sposób na wykorzystanie internetu podczas każdych zajęć/ może zaliczeń?)
- zamiast prac klasowych, egzaminy ustne/rozmowy z uczniem/ prezentacje
- jeżeli chcą korzystać z gotowych wzorów lub wniosków muszą umieć je uzasadnić (trzeba uczyć naszych uczniów wyciągać wnioski, a nie uczyć się na pamięć)
- trzeba zamienić metodę wykładu (podawczą) na metodę stawiania i rozwiązywania problemu, myślę, że trzeba zacząć w SP, aby uczniowie zadania traktowali jako kolejne zagadki do rozwiązania, do końca życia będą je wspominać pozytywnie,
- interdyscyplinarne przedmioty (jako nauczyciel matematyki chciałabym mieć czas na wątki historyczne i znaczenie pewnych odkryć w danym czasie, w tej chwili nie mogę pozwolić sobie na lekcję historii na matematyce, również zastosowania w fizyce i chemii lub odniesienia do znaczenia liczb w literaturze i sztuce)
- indywidualizacja nauczania - marzy mi się mniej liczna klasa, chciałabym mieć na każdej lekcji czas, aby zamienić choć jedno słowo z każdym z moich podopiecznych lub kilku nauczycieli dla danej grupy w tym samym czasie
- może warto wyrzucić dzwonki, podzielić dzień na dwie części podzielone przerwą na obiad, jeden blok mógłby być tematyczny, gdzie odwołalibyśmy się do danego okresu, co działo się w sferze historii, literatury, sztuki, matematyki, fizyki, biologii, itp.
- dać możliwość wyboru przedmiotów oraz wzbogacić różnorodność o zajęcia plastyczne, muzyczne, projektowe, itp.
Trochę poniosła mnie fantazja, mam poczucie, że pomysły są jak wyrwane z kontekstu, ale może jeśli by je uporządkować i rozplanować, to kto wie?
