Data wpisu:
Sześciolatki w szkole
Na zakończonym w piątek posiedzeniu Sejm przegłosował nowelizację ustawy o systemie oświaty, która o kolejny rok opóźnia wprowadzenie wcześniejszego obowiązku szkolnego – donoszą Rzeczpospolita i Wyborcza. Zgodnie z nowelą nowy obowiązek obejmie dopiero dzieci urodzone w 2008 roku. Będą one musiały rozpocząć obowiązkowe roczne przygotowanie przedszkolne od 1 września 2013 roku (tj. w wieku lat pięciu), zaś naukę w klasie pierszej rozpoczną 1 września 2014 roku (tj. w wieku lat sześciu). W przypadku dzieci rocznika 2007 to rodzice decydują, czy ich pociechy pójdą do szkoły w wieku lat sześciu czy siedmiu.
Na temat reform oświaty zapisano już tony papieru; ja wyrażę tylko swoją nadzieję, że uchwalona właśnie nowelizacja będzie już ostatnią i stanie się tak, jak ona głosi. Zaś nauczyciele pracujący z pięcio- i sześciolatkami w przedszkolach i szkołach wykażą się elastycznością i wrażliwością i stawią przed dziećmi wyzwania właściwe dla ich poziomu rozwoju. Wyzwania w strefie najbliższego rozwoju, żeby przypomnieć Lwa Wygockiego i jego sławną ideę – pamiętacie Państwo?
Blog dra Marcina Szczerbińskiego
Pochodzę z Bielska-Białej. W dzieciństwie miałem szczęście wędrować sporo po Beskidach i przeczytać wiele dobrych książek. Osobistych kontaktów z trudnościami w czytaniu i pisaniu miałem niewiele, czym jest dysleksja, dowiedziałem się właściwie dopiero w trakcie zajęć na czwartym roku studiów (psychologia, UJ – ach, piękny Kraków!), lecz problematyka ta szybko mnie zainteresowała. Zdecydowałem się napisać doktorat na temat psychologicznych mechanizmów uczenia się czytania i pisania. Ukończyłem go na University College London w 2001 roku. Przez dziesięć lat pracowałem jako wykładowca psychologii w instytucie logopedii na Uniwersytecie w Sheffield, ucząc głównie psychologii rozwojowej, metodologii badań, statystyki oraz problematyki czytania, pisania i dysleksji. W styczniu 2011 raz jeszcze zmieniłem kraj: obecnie pracuję w instytucie psychologii na uniwersytecie w Cork (Irlandia). Mam też trochę doświadczeń w pracy jako nauczyciel angielskiego, tłumacz i statystyk. Na moim biurku w pracy stoi bursztynowa róża – odznaka honorowego członkostwa Polskiego Towarzystwa Dysleksji, z której jestem bardzo dumny. Pytany o moje zainteresowania naukowe odpowiadam: „Wszystko, co wiąże się z fenomenem czytania i pisania” . O tym też będzie ten blog. Historia pisma; psychologiczne mechanizmy uczenia się czytania i pisania; metodyka nauczania tych umiejętności; analfabetyzm funkcjonalny; dysleksja, dysgrafia i dysortografia, ich mechanizmy, diagnoza i terapia – oto niektóre z tematów, które chciałbym poruszyć. Zapraszam do lektury i do dyskusji!
Komentarze (3)
Zaloguj się aby dodać komentarz
Jednak pozostawienie decyzji rodzicom, czy ich dzieci pójdą do szkoły w wieku sześciu czy siedmiu lat ,jest dla mnie dość kontrowersyjne.
Pozdrawiam.
Pani Ewo – pomysł z wyścigami faktycznie wydaje się szalony, choć samej idei szybkiego wprowadzania liter u sześciolatków nie byłbym przeciwny. Jolly Phonics, fonetyczny program nauczania czytania bardzo popularny w Anglii i Irlandii wprowadza, jeśli pamiętam dobrze, codziennie jedną nową literę lub dwuznak. I to u pięciolatków, a nawet czterolatków! Jak to wygląda można zobaczyć tutaj: http://jollylearning.co.uk/overview-about-jolly-phonics/ Badania nad metodą Jolly Phonics sugerują jej dużą skuteczność. Ale lekcje prowadzone tą metodą są bardzo krótkie, zajmują jedynie niewielką część szkolnego dnia. Są prowadzone dynamicznie, z elementami ruchowymi i mnemotechnicznymi (historyjki i opowiastki pozwalające lepiej zapamiętać, co „mówią” poszczegolne litery). I materiał wprowadzony wcześniej jest wciąż odświeżany. Większość dzieci podobno bardzo lubi te zajęcia, sądzę że dla większości dzieci mieszczą się one w ich strefie najbliższego rozwoju.