Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Organizacja zajęć terapii pedagogicznej

Napisała do mnie stała czytelniczka blogów Akademii Ortograffiti. Temat bardzo ważny: jak skutecznie prowadzić terapię pedagogiczną? Cytuję jej list za jej zgodą:

 

***

 

Jak wygląda organizacja zajęć terapii pedagogicznej w przeciętnej (tj. mojej) szkole?

 

Otóż na zajęcia uczęszczają tylko ci uczniowie, którzy w opinii z poradni psychologiczno-pedagogicznej mają zalecone te zajęcia. Dlaczego nie kieruje się innych uczniów, dla których, zgodnie z nowymi zasadami udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej w szkole, można by  takie zajęcia zorganizować? Przyczyna jest prosta - brak godzin. Nie wiem jak to jest zorganizowane w innych szkołach, ale w mojej wszystkie godziny terapii pedagogicznej są realizowane przez nauczycieli mających oczywiście odpowiednie kwalifikacje, w ramach tzw.  godzin karcianych. Na dodatkowe godziny zajęć organ prowadzący – w naszym wypadku burmistrz miasta – nie wyraża zgody. Pozostali nauczyciele z godzin karcianych prowadzą zajęcia wyrównawcze, sprawują opiekę na świetlicy. Nie ma niemal zupełnie kół zainteresowań.

 

Wracając do zajęć terapii- jak napisałam prowadzą je nauczyciele z kwalifikacjami, przepisy stanowią, iż godzina terapii to 60 minut. Trudno to jednak pogodzić z planem zajęć. Nie wszyscy nauczyciele prowadzą zajęcia 60 minutowe. Zależy to tylko i wyłącznie od ich dobrej woli. To trochę przypomina surrealistyczną rzeczywistość, po prostu udajemy, że  wszystko jest OK. Mimo, że wiem, iż najlepsze efekty dają zajęcia krótkie (15-20 minutowe) acz częste, nie jestem w stanie tak ich zaplanować, by spotykać się codziennie z obydwoma moimi grupami.  Doskonale zdaję sobie sprawę, że godzinne zajęcia terapii po 6 męczących godzinach zajęć lekcyjnych, to również nie jest dobre wyjście, a jednak nie mamy na razie lepszych pomysłów. A przecież ustawa mówi tak:

 

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ z dnia 30 kwietnia 2013 r. w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach,szkołach i placówkach

 

§ 14. 1. Godzina zajęć rozwijających uzdolnienia i zajęć dydaktyczno-wyrównawczych trwa 45 minut, a godzina zajęć specjalistycznych – 60 minut.

 

2. W uzasadnionych przypadkach dopuszcza się prowadzenie zajęć specjalistycznych w czasie krótszym niż 60 minut, z zachowaniem ustalonego dla ucznia łącznego tygodniowego czasu tych zajęć.

 

Ustawa swoje, a życie swoje…ale dlaczego tylko w uzasadnionych przypadkach można ten czas podzielić?

 

Jak dobierane są dzieci do grup?

 

Podstawę stanowi to, że chodzą do tej samej klasy, tak najprościej zorganizować dla nich zajęcia.

 

Czy zajęcia są  efektywne?

 

Nikt z nas nie prowadzi badań naukowych w tym zakresie, dokonujemy diagnozy i opieramy się na własnych obserwacjach. Na podstawie moich spostrzeżeń mogę powiedzieć, że  zajęcia prowadzone raz w tygodniu, którym nie towarzyszy codzienna praca w domu nie dają żadnego efektu. Gdy mówię: praca, mam na myśli nie tylko „ślęczenie” nad ortografią czy matematyką. To przede wszystkim wszechstronny rozwój, który swoim dzieciom mogą zapewnić rodzice, którzy pokazując im jak interesujący jest świat, zaszczepiają w nich pasję. Może kompensacja to nie tylko ciągły bieg za tymi, którzy i tak nas zawsze wyprzedzą, ale także odnalezienie własnej drogi, bazowanie na swoich mocnych stronach, nauczenie się technik i sposobów ułatwiających funkcjonowanie w świecie bez „dys-„. Terapia pedagogiczna ma za zadanie również wsparcie psychiczne uczniów, myślę, że warto w tym aspekcie czerpać z psychologii pozytywnej!

 

I jeszcze jeden paradoks. Naprawdę mamy coraz więcej dzienników. Ja osobiście prowadzę: dziennik do godzin karcianych, dzienniki do zajęć terapii pedagogicznej, klasowy dziennik lekcyjny, dziennik wychowawcy oraz suplement do dziennika wychowawcy. Zatrzymajmy się na suplemencie,  który teoretycznie miał usprawnić organizację i udzielanie pomocy psychologiczno-pedagogicznej w szkole. Otóż jest to dokument (który można ściągnąć stąd), w którym jest miejsce na: wykaz uczniów z orzeczeniami lub opiniami, rejestr działań związanych z udzielaniem pomocy psychologiczno-pedagogicznej, zebrania nauczycielskiego zespołu i inne konieczne do rejestracji rzeczy. Nie ma natomiast w takim suplemencie miejsca na – jak uważam ja oraz moje koleżanki – rzecz najważniejszą, czyli informacje, które zawierały zeszłoroczne KIPU: zalecenia do pracy z dzieckiem, by móc indywidualizować proces nauczania i dostosowywać wymagania! Ciekawa jestem jak to jest zorganizowane w innych szkołach. Raz jeszcze powtarza się prawda, iż dobra organizacja to podstawa sukcesu. Tego nam na razie brakuje, nic dziwnego więc, że i reszta kuleje.

 

Ale by nie kończyć tak pesymistycznie - jest wyjście!  Nauczycieli obowiązuje 40 godzinny tydzień pracy, niestety nie ma dobrych pomysłów na jego realizację. A myślę, że nie tylko ja wolałabym pracować od 08.00 do 16.00 przebywając w szkole, prowadząc zajęcia dla wszystkich potrzebujących, mając do dyspozycji odpowiednio przygotowane miejsce pracy: biurko, komputer z dostępem do internetu i  (aż boję się napisać!) choć jedną drukarkę ogólnie dostępną oraz ksero. Wtedy wszystko udałoby się o wiele lepiej zorganizować i przeprowadzić, a polska szkoła byłaby wzorem dla innychJ.

 

***

 

Czekam na odzew – przykłady tego, jak w realiach normalnej polskiej szkoły próbujecie prowadzić zajęcia terapii pedagogicznej skutecznie, obchodząc ograniczenia, o których napisano powyżej. Dla „rozkręcenia” dyskusji rzucam parę pytań:

 

- Czy udaje się wam rozbijać 60-minutową godzinę zajęć specjalistycznych  na krótsze, lecz częstsze jednostki?

 

- Jeśli  nie, to jak pracujecie, aby ta godzina nie była dla dzieci nudna?

 

- Jak motywujecie dzieci do pracy w domu?

 

-  Jakie formy kontaktu i współpracy z rodzicami są obiecujące?

 

- Czy, oprócz terapii „negatywnej” (usuwanie objawów trudności i deficytów leżących u ich podstaw) próbujecie też prowadzić terapię „pozytywną” – do której należy, jak pisze autorka listu, odnalezienie własnych talentów, pasji, odkrycie własnych MOCNYCH stron, nauczenie się, jak je wykorzystywać, odkrycie technik i sposobów efektywnego funcjonowania w świecie osób, które nie mają tych trudności i deficytów, z jakimi my się zmagamy?

 

- Jak wykorzystujecie w swoich zajęciach humor, śmiech, zabawę?

 

 

 

 

Komentarze (3)

Zaloguj się aby dodać komentarz

Faktycznie to jest problem. Myślę, że każda szkoła boryka się z organizacją zajęć terapii. O efektywności trudno mówić przy 1 godzinie tygodniowo, pamiętając, że to praca długoterminowa i systematyczna (powinna być!). Poza tym kwestia pracy dziecka w domu - niestety nie wszyscy rodzice stosują się do zaleceń terapeuty i praca w domu nie jest kontynuowana. Dlatego też tę godzinę zajęć należy wykorzystać maksymalnie.
Jeżeli chodzi o motywowanie, proszę zapoznać się z ksiązkami:
1. Jere Brophy, Motywowanie uczniów do nauki, PWN.
2.Marzena Kowaluk, Efektywność terapii pedagogicznej dzieci z trudnościami w uczeniu się, Wyd. Uniwersytetu M. Curie-SKłodowskiej.
Poza tym należy wykorzystywać indywidualne zainteresowania dzieci różnymi dziedzinami i w ten sposób je aktywizować. Stosować różne metody pracy , np.: arteterapię.
Życzę powodzenia!

Edyta Górczak

Dziękuję! Czy stosuje Pani w swojej pracy niektóre pomysły zaproponowane przez Jere Brody? Jeśli tak, to z jakim skutkiem?

Marcin Szczerbiński

Trochę czasu minęło od mojego ostatniego wpisu...szkoda, że nikt więcej nie wypowiedział się w tej kwestii,a wracając do tematu - szczerze powiem, że nie znam żadnej z metod / pomysłów, o których wspomniał Pan w swoim poście. Proszę o szczegóły, ewentualnie wykaz literatury - będę wdzięczna. Pozdrawiam.

Edyta Górczak

Marcin Szczerbiński

Blog dra Marcina Szczerbińskiego

Pochodzę z Bielska-Białej. W dzieciństwie miałem szczęście wędrować sporo po Beskidach i przeczytać wiele dobrych książek. Osobistych kontaktów z trudnościami w czytaniu i pisaniu miałem niewiele, czym jest dysleksja, dowiedziałem się właściwie dopiero w trakcie zajęć na czwartym roku studiów (psychologia, UJ – ach, piękny Kraków!), lecz problematyka ta szybko mnie zainteresowała. Zdecydowałem się napisać doktorat na temat psychologicznych mechanizmów uczenia się czytania i pisania. Ukończyłem go na University College London w 2001 roku. Przez dziesięć lat pracowałem jako wykładowca psychologii w instytucie logopedii na Uniwersytecie w Sheffield, ucząc głównie psychologii rozwojowej, metodologii badań, statystyki oraz problematyki czytania, pisania i dysleksji. W styczniu 2011 raz jeszcze zmieniłem kraj: obecnie pracuję w instytucie psychologii na uniwersytecie w Cork (Irlandia). Mam też trochę doświadczeń w pracy jako nauczyciel angielskiego, tłumacz i statystyk. Na moim biurku w pracy stoi bursztynowa róża – odznaka honorowego członkostwa Polskiego Towarzystwa Dysleksji, z której jestem bardzo dumny. Pytany o moje zainteresowania naukowe odpowiadam: „Wszystko, co wiąże się z fenomenem czytania i pisania” . O tym też będzie ten blog. Historia pisma; psychologiczne mechanizmy uczenia się czytania i pisania; metodyka nauczania tych umiejętności; analfabetyzm funkcjonalny; dysleksja, dysgrafia i dysortografia, ich mechanizmy, diagnoza i terapia – oto niektóre z tematów, które chciałbym poruszyć. Zapraszam do lektury i do dyskusji!