Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Kongres Polskiego Towarzystwa Neuropsychologicznego

24-25 października, Kraków Kongres Polskiego Towarzystwa Neuropsychologicznego, czyli uczta duchowa, bo było to spotkanie naukowców i praktyków, psychologów, neuropsychologów, logopedów, neurologopedów, afazjologów, lekarzy neurologów, psychiatrów, internistów, chirurgów, neurochirurgów, neurofizjologów, pedagogów, rehabilitantów, a nawet filozofów i językoznawców… A zatem było to spotkanie interdyscyplinarne. Teraz dociera do mnie refleksja, że w programie brakowało informacji na temat profesji i miejsca zatrudnienia autorów wystąpień, co dobrze charakteryzuje ich kompetencje i otwiera drogę do współpracy.

Wystąpienia były fascynujące: film prezentujący operację dziecka (płodu) wewnątrz macicy. Zabieg ilustrujący możliwość zlikwidowania wad rozwojowych mózgowia i rdzenia kręgowego. Dziecko rodzi się zdrowe, bez tych wad i ich dramatycznych nastepstw. Film o możliwościach metod neuroobrazowania mózgu: odnalezienia 2-milimetrowego tętniaka, usunięcia go bez konieczności poszukiwania za pomocą cięcia tkanki mózgowej i uszkadzania jej. Nowe tematy: dzieci ze specyficznymi opóźnieniami rozwoju językowego i mowy (SLI), dzieci z inteligencją niższą niż przeciętna, zaburzenia ruchów gałek ocznych a trudności w czytaniu, zaburzenia pamięci dorosłych z dysleksją, dzieci z dysleksją i zdiagnozowanym ADHD – to tylko niektóre tematy.

Co mnie zaciekawiło i zdziwiło? Dowiedziałam się, że jeżeli badanie USG (bardzo ogólne) w czasie ciąży wskazuje na jakiekolwiek nieprawidłowości, konieczne jest wykonanie MRI, które dokładnie ukaże, na czym te nieprawidłowości polegają i umożliwi interwencję. Tego nie mówią lekarze pacjentkom. Dr Lipowska i prof. Maria Pąchalska dzięki skierowaniu dzieci z dysleksją i ADHD na badania za pomocą rezonansu magnetycznego ustaliły, że w 3 przypadkach wykryto nowotwory mózgu w grupie ok. 20.dzieci. Jednym z nich był szybko rosnący nowotwór, który wymagał natychmiastowej interwencji chirurgicznej, co równało się z uratowaniem jego życia. Podczas konferencji jedna z referantek doktor internista, wzywała na pomoc psychologów-psychoterapeutów, ponieważ połowa jej pacjentów ma dolegliwości z układu pokarmowego o charterze psychosomatycznym. Nie wiadomo, co z nimi robić, bo lekarze nie stwierdzili zmian chorobowych i ich leczenie nie ma sensu. Po wielokrotnych wizytach tych pacjentów, w końcu dostają leki psychotropowe (w minimalnych ilościach), ale one tylko na chwilę usuwają objawy…

W ciągu tych dwóch dni jeszcze raz uświadomiłam sobie, że my jako psychologowie ślizgamy się po powierzchni objawów, z trudem udaje nam się wglądać w patomechanizm zaburzeń. Bez współpracy z wieloma dyscyplinami medycyny nie będziemy w stanie dowiedzieć się, co jest pierwotną przyczyną tych objawów.
Współpraca interdyscyplinarna coraz bardziej jest niezbędna. Jaka szkoda, że po wojnie usunięto z uniwersytetów wydziały medyczne. W wolnej Polsce, po 90 roku, wróciły one tylko na niektóre uczelnie. A może jest to dla nas jeszcze do nadrobienia? Sądzę, że gdyby doszło do shumanizowania  znanego mi Uniwersytetu Medydcznego, nie byłabym leczona w poradni chirurgicznej Przychodni Akademnickiej jako „prawe podudzie”, przez kilka miesięcy i całkowicie nieskutecznie. Zgłosiłam się z siniakiem, po uderzeniu w betonowy stopień, a wyszłam z dziurą w nodze o wymiarach 2x3 cm, półcentymetrowej głębokości. Jakże jestem wdzięczna dr Marii Czubek – dermatolog, która orzekła, że sprawa „w ogóle nie jest dla chirurga” tylko dla niej, a wyleczenie nie potrwa więcej niż 10 dni. I tak się stało... 

Zatem z myślą o integracji różnych profesjonalnych środowisk zapraszam już teraz wszystkich zainteresowanych na kolejny Kongres Polskiego Towarzystwa Neuropsychologicznego do Gdańska, na Uniwersytet Gdański, Instytut Psychologii, w dniach 24 i 25 września 2012 roku.
TO BĘDZIE – jak to mówią STRASZNIE CIEKAWE!!!

Komentarze (0)

Zaloguj się aby dodać komentarz

Profesor Marta Bogdanowicz

Gdy miałam 16 lat założyłam pierwszą drużynę harcerską – przy Szkole Podstawowej Nr 44 w Gdańsku. Drugą , która rozrosła się w szczep, przejęłam w 1961/62, podczas studiów w Krakowie, w Szkole Podstawowej Nr 1. Trzecia urodziła się w Gdańsku – naszych dwoje dzieci: syn i córka. Córka kontynuuje tradycje rodzinną – w stopniu doktora – jako trzecia generacja psychologów. Czwartą założyłam w Gdańsku w 1990/1991 roku – Polskie Towarzystwo Dysleksji – 5 listopada odbędzie się Jubileuszowa Konferencja z okazji 20-lecia jego działalności. Jak do tego doszło? 1/ Dobre geny – ojciec i mama – poznali się na psychologii, na Uniwersytecie Jagiellońskim studiowali u Prof. Stefana Szumana. 2/Dobra rodzina – dzięki temu, że Ciocia przyjęła mnie pod swój dach, mogłam kontynuować tradycję rodzinną – studiować psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. 3/Dobrzy ludzie – miałam dużo szczęścia, bo wspierali mnie wspaniali ludzie: w Gdańsku – druhna Krystyna Trappowa, mama mojej przyjaciółki, kochająca młodzież i dbająca o jej rozwój; w Krakowie społeczność wokół braterskiego Zielonego Szczepu, i znowu w Gdańsku – moje koleżanki , które nie zawiodły przy powstawaniu naszego stowarzyszenia: Renia Czabaj, Wisia Loebl, Hania Jaruchowska, Maria Pietniun, Ania Lipień, rodzice dzieci dyslektycznych, a z czasem tysiące osób, które zaangażowały się w ruch na rzecz dzieci i młodzieży z problemem dysleksji. 4/ Dobra praktyka profesjonalna – 26 lat pracy w Poradni Nerwic dla Dzieci w Gdańsku, w znakomitym interdyscyplinarnym zespołem: począwszy od szefowej prof. dr hab. Hanny Jaklewicz (psychiatra), koleżanek – pedagogów (dr Wirginia Loebl), skończywszy na pielęgniarce Basi Papierskiej, która rozbierała wywiady od rodziców na poziomie co najmniej magistra psychologii. Nasza poradnia z wolna przeniosła się na Uniwersytet Gdański, gdzie kolejne osoby podejmowały pracę. Ja – jak wynika z odebranego ostatnio listu gratulacyjnego Jego Magnificencji Rektora UG – od 45 lat pracuję w Instytucie Psychologii tej uczelni.