Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

O paradoksie dotyczącym kształcenia mowy ucznia

Kształcenie umiejętności  jasnego  i  sprawnego  wypowiadania  się w  mowie jest wymaganiem stawianym edukacji polonistycznej od dawna, ale liczne zapisy w dokumentach programowych nigdy nie gwarantowały rzeczywistej sprawności językowej uczniów. Mam wrażenie, że skutecznemu kształtowaniu mowy ucznia przeszkadza rozpowszechnione przekonanie o tym, że uczeń na lekcjach (szczególnie na lekcjach języka polskiego) mówi bardzo dużo. Słyszałam je podczas nieoficjalnych rozmów na temat szkoły, w wypowiedziach moich studentów, i mam wrażenie, że podzielają je także sami nauczyciele. Prowadzone w ostatnim piętnastoleciu badania nad komunikacją szkolną przekonują, że to mit. Przekonanie, że na języku polskim uczeń ma wiele okazji do kształcenia mowy w sposób naturalny, niewymagający jakichś dodatkowych zabiegów, jest błędne z dwóch powodów. Po pierwsze, to nauczyciel, a nie uczeń, dominuje werbalnie na lekcji, a po drugie, komunikacja językowa w sytuacji szkolnej jest na tyle szczególna, że „sama z siebie” nie może w pełni kształcić kompetencji komunikacyjnej. 

Potwierdzenie tezy o werbalnej dominacji nauczyciela nad uczniem można znaleźć w wielu pracach dotyczących komunikacji językowej na różnych poziomach edukacyjnych (chodzi  np. o badania M. Kawki, B. Skowronka, E. Polańskiego, H. Synowiec). Z badań wynika, że w polskiej szkole  nawet na etapie nauczania początkowego wypowiedzi nauczających zajmują niekiedy do 90% lekcyjnego czasu. Na wyższych etapach nauczania uczeń prawdopodobnie odzywa się częściej na języku polskim niż na innych przedmiotach, choć starsze badania prowadzone przez E. Putkiewicz w klasach VI-VIII nie potwierdziły zależności między sposobem komunikowania się nauczycieli z uczniami a przedmiotem nauczania. Autorytarne i współpracujące modele komunikowania się pojawiały się na różnych przedmiotach i zależały głównie od obranej metody nauczania: model autorytarny (z wyraźną dominacją nauczyciela) charakterystyczny jest dla wykładu, pogadanki i lekcji powtórzeniowych, a model współpracujący – dla lekcji problemowych i ćwiczeniowych. W polskiej szkole przeważał wzorzec autorytarny.

Wyniki przytoczonych badań przeczą dość rozpowszechnionemu przekonaniu, że uczeń na języku polskim ma wiele okazji do ustnej wypowiedzi, a ponadto dowodzą, że nawet wtedy, kiedy się wypowiada, to dzieje się to w tak specyficznej sytuacji komunikacyjnej, że trudno mówić o skutecznym kształceniu kompetencji komunikacyjnej.

Podkreśla się sztuczność i stereotypizację sposobu porozumiewania się na lekcji. Sztuczność kontaktów komunikacyjnych w dyskursie edukacyjnym polega na ograniczeniu ich występowania tylko do sytuacji szkolnych, a stereotypizacja – na ich powtarzalności i przewidywalności. Podstawowym powodem inności sytuacji komunikacyjnej na lekcji jest fakt, iż dyskurs edukacyjny jest sposobem przekazywania wiedzy, a dominującą relacją − relacja nauczyciel-uczeń. Najczęstsza sytuacja komunikacyjna na lekcji to sytuacja o charakterze czysto dydaktycznym, a takie w rzeczywistości pozaszkolnej zdarzają się rzadko. W przeciwieństwie do pozaszkolnych sytuacji komunikacyjnych uczeń na lekcji nie ma możliwości negocjowania tematu rozmowy: jest on narzucony przez nauczyciela i to on inicjuje większość zachowań werbalnych. Dobitnym przykładem sztuczności komunikacyjnej jest nakaz mówienia pełnymi zdaniami. Poza szkołą nienaturalna jest komunikacja zdominowana przez jedną ze stron, a za niegrzeczność uznaje się przerywanie wypowiedzi i opatrywanie jej własnym, często wartościującym komentarzem. W zachowaniach werbalnych nauczycieli dominują polecenia, pytania, upomnienia i wyjaśnienia, a stosowane w szkole sposoby powitania i pożegnania oraz formuły służące do podtrzymywania kontaktu są charakterystyczne wyłącznie dla dyskursu szkolnego.  Uczeń nie ma w szkole do obserwacji zbyt szerokiego repertuaru aktów mowy.

Dyskurs edukacyjny jest zjawiskiem specyficznym, uzasadnionym sytuacją dydaktyczną. W swobodnej konwersacji pojawiają się znacznie bardziej zróżnicowane zachowania językowe, także dlatego, że i repertuar użyć języka jest znacznie bogatszy. Paradoks polega na tym, że celem polonistycznego kształcenia jest m.in. wychowanie ludzi swobodnie porozumiewających się w zróżnicowanych sytuacjach komunikacyjnych, ale realizacja tego celu przebiega w ramach dyskursu szkolnego, który operuje bardzo ograniczonym i nienaturalnym (tzn. niewystępującym poza szkołą) repertuarem aktów mowy. Jak nauczyciel może sobie radzić z tym paradoksem?

Aby skutecznie kształcić sprawność porozumiewania się w zróżnicowanych sytuacjach komunikacyjnych, trzeba takie sytuacje inicjować na lekcji; aby aktywizować werbalne zachowania uczniów, trzeba im oddać głos. W realiach szkolnych oznacza to zmianę stylu nauczania, polegającą na odchodzeniu od autorytarnych wzorców komunikowania się ku wzorcom partnerskim. Efektywne nauczanie powinno opierać się przede wszystkim na aktywności uczącego się i poszerzaniu repertuaru zachowań językowych spotykanych w zróżnicowanych sytuacjach komunikacyjnych.

Komentarze (1)

Zaloguj się aby dodać komentarz

Tak, zgadzam się, że nauczyciel dominuje nie tylko na lekcji ale i "nad uczniem" . I szkoda, bo oni, czyli uczniowie, często chcieliby podyskutować na tematy zwiazane z lekcją. A nie dopuszcza się ich do głosu, chyba że mówią, to co w podręczniku. A szkoda, zdarza się, że mają więcej wiadomości bieżących od nauczycieli. Wbrew naszym myśleniom, że dzieci się nie uczą ... im po prostu zamyka się usta. Przykre, ale jestem tego świadkiem, jak ... . No cóż, i mojej klasie matematyczka zarzuciła, - "oni, tylko by dyskutowali zamiast się uczycć" (!)
A w klasie V to mam takich czytelników i dyskutantów, że aż miło. Szczególnymi zostali znawcami "Hobbita": książki i filmu, ciekawie też podeszli do "Chłopców z Placu Broni" (jak wychowywany był Gereb, postawa jego ojca). Pewnie, że czuwam nad kulturą słowa, podkreślam, że wypowiadamy się na forum inaczej niż na ... boisku.
A tych nieśmiałych ucznów, którzy się po prostu boją mówić? posłuchać wg wskazówek Korczaka.

Mirosława Meyer

Okiem językoznawcy. Blog dr hab. Elżbiety Awramiuk

Z wykształcenia jestem językoznawcą polonistycznym. Swoje życie zawodowe związałam z Uniwersytetem w Białymstoku, gdzie obecnie pracuję na stanowisku profesora w Zakładzie Współczesnego Języka Polskiego na Wydziale Filologicznym. Jestem członkiem Polskiego Towarzystwa Językoznawczego, międzynarodowego stowarzyszenia International Association for the Improvement of Mother Tongue Education (IAIMTE), a także zespołów redakcyjnych dwóch czasopism: L1 – Educational Studies in Language and Literature oraz Białostockie Archiwum Językowe. Mimo pracy na uczelni miałam okazję poznać życie polskiej szkoły z wielu perspektyw. W latach 90. pracowałam jako polonistka w szkole średniej (wspominam ten okres jako fenomenalne doświadczenie zawodowe i osobiste), a potem wiele lat współpracowałam z białostockimi szkołami jako metodyk wprowadzający studentów w tajniki pracy nauczyciela polonisty. Poznawałam też szkołę z perspektywy rodzica dwojga dzieci. Moje zainteresowania naukowe dotyczą kształcenia językowego, lingwistycznych podstaw nauki czytania i pisania oraz fonologii i ortografii współczesnego języka polskiego. Wokół tych zagadnień będą koncentrowały się moje wpisy. Liczę, że kontakt z nauczycielami pozwoli mi skonfrontować mój punkt widzenia z ujęciem praktyków, a przy okazji – czego bardzo bym sobie życzyła – odnaleźć nowe interesujące obszary badawcze, interesujące także z tego powodu, że wypływające z realnych potrzeb ludzi zajmujących się edukacją. Gorąco zapraszam do lektury i wymiany poglądów.