Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

O karach i nagrodach

Miałem pisać dalej o testach diagnostycznych. Ale wpadła mi w rękę książka „Analiza zachowania. Vademecum” Jej autorzy (Przemysław Bąbel, Monika Suchowierska-Stephany oraz Paweł Ostaszewski) od lat promują w swoich działaniach i publikacjach dziedzinę psychologii zwaną analizą zachowania. Za cel stawia ona sobie opisanie ogólnych praw rządzących wszelkimi  zachowaniami ludzi i zwierząt. Prawa te są tutaj rozumiane jako statystyczne zależności między bodźcami, które do nas docierają, a naszymi reakcjami – czyli naszym zachowaniem.

 

Książka przypomniała mi o tym, o czym chciałem napisać na tym blogu już od dawna: naszej wiedzy na temat nagród i kar, ich skuteczności (bądź nieskuteczności) i mechanizmów ich działania. Na ten temat funkcjonuje wiele nieporozumień i mitów. Nieporozumienia bywają terminologiczne – na przykład założenie, że karanie zawsze oznacza “dołożenie” czegoś niepożądanego (tj. kary) zaś nagradzanie to zawsze dołożenie czegoś pożądanego (tj. nagrody). Tymczasem takie rozumienie jest zbyt wąskie, bo karanie może też polegać na odebraniu nagrody, zaś nagradzanie może być usunięciem kary. Mity tyczą się faktów: na przykład artykułowany tu i ówdzie pogląd, że wszystkie kary są szkodliwe, zaś nagród nigdy za wiele nie znajduje potwierdzenia w wynikach systematycznych badań nad zachowaniem człowieka. Podobnie jak i przeciwny pogląd, iż kary są na ogół skuteczniejsze od nagród.

Czerpiąc obficie ze wspomnianej książki (ale także innych źródeł, zwłaszcza świetnej książki Artura Kołakowskiego i Agnieszki Pisuli „Sposób na trudne dziecko”, którą powinien znać każdy rodzic i nauczyciel) próbuję porządkować i wyjaśniać. Nie wiem, czy mi się uda, bo sam dopiero staram się zrozumieć tę problematykę. Sami oceńcie.

 

***

 

W naszym życiu cały czas próbujemy kształtować zachowania innych ludzi – zmniejszać częstotliwość zachowań, które uważamy za niepożądane, a zwiększać częstotliwość tych, które nam odpowiadają. To czyniąc, cały czas próbujemy nagradzać i karać, nawet, kiedy nie myślimy o tym wcale w takich kategoriach (np. w naszych relacjach z osobami dorosłymi; naszym partnerem czy przyjaciółmi).

 

KARANIE

Karanie to wszelka zależność między bodźcem a reakcją (zachowaniem danej osoby), która prowadzi do zmniejszenia częstotliwości danego zachowania. Wszystko, co zmniejsza szansę na ponowne pojawienie się danego zachowania jest karaniem tego zachowania.

 

Karanie pozytywne

Karanie może być pozytywne lub negatywne. Karanie pozytywne polega na wprowadzeniu kary w konsekwencji danego zachowania. Kara – inaczej bodziec awersyjny – to rzecz jasna coś, co jednostka przeżywa jako niepożądane, nieprzyjemne. Dziecko biega po mieszkaniu jak szalone, więc ojciec spuszcza mu lanie. Uczeń hałasuje w klasie, więc pani wpisuje mu uwagę do dzienniczka. Inny dzieciak dotyka gorącej kuchenki, parząc się. To wszystko przykłady karania pozytywnego. Lanie, uwaga w dzienniczku, ból poparzonego palca to kara. Bieganie po domu, gadanie na lekcji, dotykanie piecyka to zachowania, które zostały ukarane – częstość ich występowania w przyszłości zmniejszy się, albo zanikną.

 

Ostatni przykład pokazuje, że kary nie muszą wcale pochodzić od innych ludzi, mogą być prostą fizyczną konsekwencją jakiegoś zachowania (np. poparzenie, skaleczenie się). Kary mogą być nawet zjawiskami losowymi, które są interpretowane jako kara. Na przykład dziecko jest niegrzeczne, a po paru godzinach nadciąga burza, której dziecko się boi, i którą przeżywa jako karę od Boga za swe zachowanie.

 

Wyniki badań sugerują, że karanie pozytywne, aczkolwiek bywa skuteczne (zwłaszcza, gdy zależy nam na szybkiej zmianie czyjegoś zachowania) niosą też ze sobą ryzyko skutków ubocznych - niepożądanych negatywnych reakcji emocjonalnych ze strony osoby karanej, jej agresji czy unikania sytuacji, w których kara pozytywna może się pojawić. Poza tym zmiana zachowania, wywołana karą pozytywną bywa często nietrwała – przestajemy karać, karane zachowanie wraca.  Dlatego też, spośród omówionych tu czterech form zmiany zachowania, karanie pozytywne należy stosować najostrożniej, raczej jako ostateczność.

 

Karanie negatywne

Karanie negatywne to sytuacja, w której konsekwencją danego zachowania, jest utrata jakiejś nagrody, bądź zablokowanie możliwości jej pojawienia się w przyszłości. Dziecko, które źle się zachowało nie może oglądać telewizji przez jakiś czas. Zawodnik, który brutalnie sfaulował oponenta dostaje czerwoną kartkę. Tutaj nagrodą, do której dostęp tracimy jest oglądania telewizji bądź uczestnictwo w grze. Utrata aktualnego lub potencjalnego dobra jest przeżywana jako coś nieprzyjemnego, zmniejszając prawdopodobieństwo wystąpienia tak ukaranego zachowania w przyszłości.

 

NAGRADZANIE

Nagradzanie to wszelka zależność między bodźcem a reakcją (zachowaniem danej osoby), która prowadzi do zwiększenia częstotliwości danego zachowania. Wszystko, co zwiększa szansę na ponowne pojawienie się danego zachowania jest nagradzaniem – inaczej, wzmacnianiem – tego zachowania.

 

Tak jak w przypadku kar, tutaj również mamy do czynienia z dwiema możliwościami – nagradzaniem pozytywnym i negatywnym.

 

Nagradzanie pozytywne

Nagradzanie pozytywne to podanie nagrody w konsekwencji danego zachowania. Nagroda – inaczej wzmocnienie pozytywne – to rzecz jasna coś, co jednostka przeżywa jako przyjemne,  pożądane. Przedszkolak dostaje gwiazdki za dobre zachowanie w grupie. Uczeń dostaje od ojca pieniądze za odrabianie zadań domowych. Tenże sam ojciec dostaje pensję. Tutaj gwiazdki, kieszonkowe czy wypłata są nagrodami (wzmocnieniami pozytywnymi), które zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia „zachowań grzecznych”, odrabiania zadań domowych, czy chodzenia do pracy.

 

Wyzwanie, jakie towarzyszy nagradzaniu pozytywnemu, to wyrobienie właściwej motywacji. Nie chcemy przecież, aby nasze dziecko odrabiało zadania domowe tylko dlatego, że mu płacimy – a pracodawca też pewnie nie chce, aby pracownicy przychodzili do pracy wyłącznie dlatego, że wypłaca im pensję. Innymi słowy, chcemy motywacji wewnętrznej, a nie zewnętrznej. Odpowiednio dobrane nagrody mogą z czasem doprowadzić do wyrobienia wewnętrznej motywacji do jakiegoś zachowania. Takie nagrody będą na ogół jedynie sygnałem aprobaty (np. pochwała czy wspomniane gwiazdki). Natomiast gorzej tu z nagrodami, które same w sobie przedstawiają znaczną wartość (np. prezenty czy pieniądze). One raczej nie wytworzą wewnętrznej motywacji do kontynuowania jakichś zachowań. Niektóre badania sugerują tu wręcz pewien paradoks: jeżeli dziecko jest już wewnętrznie zmotywowane – na przykład odrabia zadania domowe bo lubi bądź jest dumne ze swoich osiągnięć – a my zaczynamy go nagradzać pieniędzmi, jego wewnętrzna motywacja do pracy maleje. Może dlatego, że, płacąc za wykonywanie jakiejś czynności mimochodem sygnalizujemy, że NIE jest ona wartościowa sama w sobie.

 

Nagradzanie negatywne

Nagradzanie negatywne to usunięcie kary, bądź zablokowanie możliwości pojawienia się kary w konsekwencji danego zachowania. Rodzic każe dziecku  odrabiać lekcje, albo wykonać jakąś pracę domową. Dziecko zaczyna prosić, targować się, marudzić. Rodzic ustępuje. Zachowanie dziecka (marudzenie) zostało nagrodzone (wzmocnione) poprzez to, że poskutkowało usunięciem kary, jaką w przeżywaniu dziecka jest nielubiana czynność. W przyszłości w podobnych sytuacjach dziecko będzie marudzić częściej.

 

Słyszałem kiedyś, że w niektórych miejscach stosuje się dość niezwykły sposób na przepędzanie grup nastolatków, niepożądanych przez włodarzy danego miejsca. Z głośników puszcza się  bardzo wysoki, nieprzyjemny  jednostajny ton. Ton jest tak dobrany, aby był słyszany tylko przez dzieci i młodzież (jest to możliwe, ponieważ nasza zdolność słyszenia tonów wysokich maleje wyraźnie z wiekiem). Ton jest nieprzyjemny, więc młodzież opuszcza miejsce. Zachowanie (opuszczenie danego miejsca) zostaje nagrodzone (wzmocnione) negatywnie – znika nieprzyjemny bodziec dźwiękowy.

 

Nagradzanie negatywne, które skutkuje usunięciem kary to sytuacja ucieczki. Druga możliwość to unikanie, czyli zapobiegnięcie pojawieniu się kary. Dla przykładu: dziecko wie, że matka robi awantury, kiedy widzi nieposprzątany pokój – awantury, których się boi. By ich uniknąć, sprząta pokój (albo udaje, że sprząta, zamiatając brudy pod łóżko). Jeśli te zachowania są skuteczne – nie ma awantury – to zostają nagrodzone negatywnie, tj. uniknięciem kary w formie awantury.

 

O karach i nagrodach należy myśleć nie z perspektywy osoby, która nagradza czy karze (“to co robię jest karą… a to będzie nagrodą”) lecz z perspektywy osoby, która ma być nagradzana. Ważne jest to, co ona przeżywa jako nagrodę czy karę.

 

Weźmy taki – autentyczny – przykład. W szkole dla dzieci z autyzmem była uczennica która – z trudnych do określenia powodów – miewała od czasu do czasu ataki furii w klasie. W takich sytuacjach dziewczynka była wyprowadzana z klasy do innego pomieszczenia – i pozostawiana tam sama, dopóki się nie uspokoi. W przypadku dzieci typowo rozwijających się taki time out – oddzielenie od innych dzieci, od zabawek, od tego, co się dzieje w grupie – jest na ogół wyjątkowo skuteczną karą negatywną. Stąd jest powszechnie rekomendowane jako technika redukcji zachowań niepożądanych u dzieci. Tak zapewne rozumowali nauczyciele dziewczynki – a może w ogóle nie myśleli o całej sytuacji w kategoriach kary i nagrody, tylko po prostu chcieli, aby dziecko uspokoiło się i przestało zagrażać innym dzieciom. Tymczasem u dzieci z autyzmem to właśnie przebywanie w grupie innych dzieci i otrzymywanie bodźców, jakie wiążą się z tą sytuacją może być przeżywane jako kara! Zaś samotny pobyt w innym pomieszczeniu to negatywna nagroda – usunięcie kary, jaką jest przebywanie w klasie! A więc – wbrew swoim intencjom nauczyciele dziewczynki nagradzają negatywnie jej ataki furii, sprawiając, że rośnie ich prawdopodobieństwo ich pojawienia się w przyszłości w podobnych sytuacjach.

 

Inny przykład.  W Wielkiej Brytanii oraz Irlandii funkcjonuje instytucja Anti Social Behaviour Order (ASBO), czyli formalnej sankcji za zachowania antyspołeczne. Osoba, która uporczywie dopuszcza się poważnych zachowań antyspołecznych otrzymuje formalny zakazu przebywania w pewnych miejscach, kontaktu z pewnymi osobami, nakaz regularnego stawiania się na policji, itd. Złamanie tej sankcji automatycznie skutkuje surową karą (np. domem poprawczym czy więzieniem) W założeniu sankcja miała być czymś groźnym i nieprzyjemnym – karą pozytywną, lub dodatkowo także negatywną (jeśli sankcja obejmuje zakaz przebywania w pewnych miejscach to odbiera możliwość pewnych nagród – przyjemności z tym związanych). Niemniej wieść gminna niesie, że w pewnych środowiskach nastolatków ASBO jest odbierane jako coś w rodzaju honorowej odznaki członkostwa w ekskluzywnym klubie tych, którzy dokonali śmiałych czynów i policji się nie boją. A więc staje się pozytywną nagrodą! Zwiększając prawdopodobieństwo antyspołecznych zachowań, które miało w założeniu usunąć.

 

Na koniec warto dodać, że – w omawianym tu kontekście analizy zachowania – przymiotniki  „negatywny” i „pozytywny” stosowane w odniesieniu do kar i nagród absolutnie nie należy interpretować wartościująco. Nie rozważamy tutaj czy kary lub nagrody są dobre albo złe, słuszne albo niesłuszne, zasłużone czy niezasłużone. To rzecz jasna ważne, ale to zupełnie inny problem. Tutaj „pozytywny” oznacza po prostu i jedynie dodanie/dołożenie czegoś, zaś negatywny zabranie czegoś, lub zablokowanie jakiejś możliwości.

 

A na sam koniec dodam jeszcze, że nagradzanie i karanie to nie jedyny sposób na zmianę czyjegoś zachowania. Zachowania niepożądane można zignorować – ani ich nie nagradzać, ani nie karać – co powinno doprowadzić do ich wygaszenia. Można także podjąć próbę substytucji –w miejsce niepożądanego zachowania zasugerować jakieś akceptowalne zachowanie alternatywne, które będzie dla dziecka równie, lub bardziej atrakcyjne. Ale to już osobna opowieść!

 

Życzę Wam wszystkim pięknych Świąt Wielkanocnych, i wiośnianych energii!! I niech trudne zachowania dzieci niestraszne będą Wam! {#emotions_dlg.smile}

 

Ps. Jeśli chcecie się pobawić w analityka zachowań, to mam dla was następujące zadanie. Dla każdego z przedstawionych poniżej czterech scenariuszy zadecydujcie, z jaką sytuacją mamy do czynienia (Nagradzanie pozytywne? Nagradzanie negatywne? Karanie pozytywne? Karanie negatywne?). A także zadecydujcie, co konkretnie stanowi nagrodę lub karę w każdej z tych sytuacji – oraz jakie konkretnie zachowanie jest nagradzane lub karane.

 

Odpowiedzi w następnym wpisie!

 

  1. Dziecko jest bardzo nieśmiałe i boi się załatwiać różne sprawy (np. kupić coś samo w sklepie, zapytać o coś obcą osobę). Protestuje, gdy ma to zrobić, i matka go wyręcza.
  2. Dziecko bardzo chce loda. Rodzic odmawia. Dziecko ma atak wściekłości – płacze, krzyczy, rzuca się na ziemię. Rodzic (zawstydzony sceną w miejscu publicznym) ustępuje i loda kupuje
  3. Uczeń bez  przerwy gada i wygłupia się na lekcji. Nie reaguje na upomnienia nauczycielki. Ta wreszcie traci cierpliwość i wali ucznia dziennikiem w głowę (uczniem był autor tego bloga {#emotions_dlg.smile}).
  4. Nauczyciel wprowadza w klasie następującą zasadę: uczeń, który wykona cztery zadania domowe pod rząd na ocenę co najmniej dobrą jest zwolniony z piątego zadania – nie musi go wykonywać wcale.
  5. Dziecko gra na tablecie w porze, kiedy powinno szykować się do spania. Matka zabrania dalszego grania. Dziecko ma atak wściekłości, w którym rzuca tabletem o ziemię i rozbija go. Matka odmawia kupienia nowego tabletu aż do urodzin dziecka (czyli za pół roku).

Komentarze (0)

Zaloguj się aby dodać komentarz

Marcin Szczerbiński

Blog dra Marcina Szczerbińskiego

Pochodzę z Bielska-Białej. W dzieciństwie miałem szczęście wędrować sporo po Beskidach i przeczytać wiele dobrych książek. Osobistych kontaktów z trudnościami w czytaniu i pisaniu miałem niewiele, czym jest dysleksja, dowiedziałem się właściwie dopiero w trakcie zajęć na czwartym roku studiów (psychologia, UJ – ach, piękny Kraków!), lecz problematyka ta szybko mnie zainteresowała. Zdecydowałem się napisać doktorat na temat psychologicznych mechanizmów uczenia się czytania i pisania. Ukończyłem go na University College London w 2001 roku. Przez dziesięć lat pracowałem jako wykładowca psychologii w instytucie logopedii na Uniwersytecie w Sheffield, ucząc głównie psychologii rozwojowej, metodologii badań, statystyki oraz problematyki czytania, pisania i dysleksji. W styczniu 2011 raz jeszcze zmieniłem kraj: obecnie pracuję w instytucie psychologii na uniwersytecie w Cork (Irlandia). Mam też trochę doświadczeń w pracy jako nauczyciel angielskiego, tłumacz i statystyk. Na moim biurku w pracy stoi bursztynowa róża – odznaka honorowego członkostwa Polskiego Towarzystwa Dysleksji, z której jestem bardzo dumny. Pytany o moje zainteresowania naukowe odpowiadam: „Wszystko, co wiąże się z fenomenem czytania i pisania” . O tym też będzie ten blog. Historia pisma; psychologiczne mechanizmy uczenia się czytania i pisania; metodyka nauczania tych umiejętności; analfabetyzm funkcjonalny; dysleksja, dysgrafia i dysortografia, ich mechanizmy, diagnoza i terapia – oto niektóre z tematów, które chciałbym poruszyć. Zapraszam do lektury i do dyskusji!