Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

W ogrodzie bajek – wakacyjna refleksja

Na górskim szlaku, niedaleko znanego niegdyś, a dziś już trochę zapomnianego kurortu na południu Polski oglądam Ogród Bajek. Na niewielkim obszarze założono na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku leśny park wypełniony postaciami znanych baśni i bohaterami popularnych wtedy filmów animowanych. Zaludniony rzeźbionymi w drewnie figurami nasuwa na myśl otoczenie pałacu Białej Czarownicy z Opowieści z Narnii, która więziła nieposłusznych sobie poddanych, przemieniając ich w kamienne ogrodowe figury. Może wrażenie to powoduje bezruch rzeźb i powietrza, spotęgowany upałem, bo jest przecież środek lata… A może coś, co jest w martwym spojrzeniu wymalowanych oczu kukieł… Lub może jeszcze coś – fakt, że ogród jest pusty – nie ma w nim ani jednego dziecka, nie słyszę gwaru i śmiechu. Cisza… U wejścia do parku wita mnie kronikarz – Koszałek Opałek, jakby chciał uwiecznić to, co powoli ulega zapomnieniu… Jest monstrualnie wielki w porównaniu ze swoim literackim pierwowzorem, ale charakterystyczne atrybuty – łysina i broda, księga i gęsie pióro nie mogą mylić… Może to przypadek, a może celowo ktoś umieścił krasnoludka właśnie na początku ogrodu postaci, które w epoce Internetu i stukanałowej telewizji odwołują się do świata, gdy nikt nie oglądał jeszcze Cartoon Netwerk i nie zakładał w wieku lat dziesięciu konta na Facebooku…

Chodzę po ogrodzie trochę jak po rekwizytorni. Widzę bohaterów znanych mi z dzieciństwa: Koziołka Matołka, Bolka i Lolka, Reksia… Widzę postacie, które pojawiły się w latach, gdy ostentacyjnie czytywałem Stachurę i Ulissesa – Pszczółkę Maję i jej przyjaciela Gucia… Jest i Krecik, a nawet niezbyt prawomyślna w czasach mojej młodości Różowa Pantera, na którą czekało się ze względu na muzykę Henry’ego Manciniego…  Myślę o tym, że wielu moich uczniów potrafiłoby jednak rozpoznać większość baśniowych bohaterów z wyjątkiem może rozbójnika Rumcajsa – dziecięcego obrońcy uciśnionych, jego żony Hanki i synka Cypiska… Czechosłowacka bajka propagowała zasadniczo model pełnej rodziny, gdzie mąż i żona w sprawach istotnych mówili jednym głosem J. Zatrzymuję się jednak przy klasyce. Jaś i Małgosia. Jedno z dzieci trzyma ogromny piernik… Rozmiar tego piernika musi robić wrażenie, zwłaszcza w czasach głodu… Gdyby głód tu był. Drwal wdowiec ma dwoje dzieci, ale żeni się ponownie – macocha nienawidzi dzieci drwala… Zastanawiam się, jak baśniowy bohater mógł ulec złej kobiecie i zgodzić się na wyprowadzenie dzieci do lasu i pozostawienie ich na pastwę losu… Jaka siła albo namiętność skłoniła drwala do pozbycia się dzieci… Baśń podaje, że macocha przekonuje męża widmem śmierci głodowej… Grimmowie spisywali tę historię w czasach, gdy długotrwały głód nie był czymś wyjątkowym i nie pozwalał przeżyć wszystkim. Poświęcano najsłabszych – umierali wówczas najczęściej starcy, umierały dzieci. Jak pamiętamy mali bohaterowie próbują dwukrotnie powrócić do domu. Pierwszy raz z powodzeniem – gdyż Jaś, podsłuchawszy rozmowę rodziców, zabiera z sobą białe kamyki, którymi oznacza drogę i zbierając je, wraca  z powrotem… Bettelheim sądzi, że dzieci potrzebują takich opowieści – opowieści, w których uwolnią się od swoich prześladowców zrodzonych w wyobraźni – temu ma służyć próba z czarownicą. Czemu jednak służy próba z rodzicami? Jak osądzi ich współczesne dziecko, do którego docierają przecież informacje o makabrycznych zachowaniach zwyrodniałych rodziców i nieodpowiedzialnych dorosłych? Ostatecznie czarownica, która okazuje się kanibalem i tuczy ofiary przed zjedzeniem, sama zostaje żywcem spalona w piecu przez… Małgosię, a dzieci ograbiwszy jej chatę z biżuterii powracają do domu… Pouczające! I jak zaprezentować tę baśń współczesnemu dziecku?

 Ale jest też w Ogrodzie bajek inna wizja rodzicielstwa – ślad literatury skandynawskiej – rodzina Muminków. Stateczny, niezbyt rozgarnięty, ale stanowczy Tatuś Muminka w nieodłącznym czarnym cylindrze i jego żona Mamusia, która nawet w obliczu kosmicznej katastrofy, kiedy kometa ma uderzyć w Ziemię, a morze cofa się, pozostawiając odkryte dno, nie zapomina o kawie i placku brzoskwiniowym. Muminek i jego przyjaciel Włóczykij, który zawsze wie, co powiedzieć… Opowieści Tove Jansson nie starzeją się. Fascynują dzieci i dorosłych, być może dlatego, że się na nich „wychowali”. W Naantali – fińskiej Dolinie Muminków, większość odwiedzających to… dorośli. Są oczywiście również dzieci… Ale to dorośli najczęściej zasiadają w fotelu Tatusia Muminka w salonie domu Muminków, oglądają kuchnię Mamusi Muminka i kupują niepowtarzalne reprodukcje rysunków Tove Jansson… Albo fotografują się z uroczą Filifionką… Finowie odtworzyli literacką dolinę na jednej z wysepek morskiej zatoki, podobnie jak w latach osiemdziesiątych, ktoś miał pomysł, by przywołać świat baśniowych postaci na zboczu górskiego lasu… Patrząc na Ogród Bajek myślę, że nie powinien być wyłącznie zbiorem statycznych figur i skansenem zapomnianych historii. To, oczywiście od dorosłych zależy, jak je ożywią i jaki walor z nich wydobędą… Na szczęście świadomość wielu dorosłych nie ogranicza się tylko do włączenia telewizyjnego kanału z kreskówkami czy kupienia książki z okładką, która przypomina pluszową maskotkę. Coraz więcej rodziców czyta dzieciom, czyta z rozwagą – wybierając to, co nie zrobi „zamieszania” w przyszłości. Eliminując pozbawione szerszych treści opowiadanka i kreskówki albo historie, których fabuła zmierza do niebezpiecznego podtekstu lub obsceniczności. Coraz częściej zwraca się też uwagę na kategorię brutalności i stosowności w literaturze dla dzieci i filmie animowanym oraz na wszechobecną wirtualną przemoc. I również na to, że jak się coś czyta czy ogląda to ma to nie tylko bawić, ale również uczyć… Coraz częściej dorośli powracają do sprawdzonej klasyki... Ogród bajek jednak niewielu odwiedza. W końcu Koziołek jest Matołkiem, a  Bolek i Lolek – jak pamiętamy nie za często postępują rozsądnie…

Komentarze (0)

Zaloguj się aby dodać komentarz

Blog Rolanda Maszki

Roland Maszka – polonista, absolwent gedanistyki, współautor podręczników szkolnych. Pasjonat teatru i tradycyjnej książki, siebie zalicza do epoki Gutenberga. Lubi stare obrazy. Inicjator dobrych praktyk w szkole.