Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Szkoła w procesie rozwoju

Czy rzeczywiście jest tak jak mówi Jesper Juul, że nauczyciele, uczniowie i rodzice powinni razem wyjść na ulicę i zaprotestować przeciwko obecnemu systemowi szkolnemu?[1] Świat dookoła nas radykalnie się zmienia, ale czy to wystarczy, żeby mówić o konieczności zmiany szkoły? A poza tym, kto mówi, że szkoła się nie zmienia?! Przecież zmienia się i to w sposób oczywisty!!!

Jesper Juul zwraca uwagę na te nowe elementy naszej rzeczywistości, które determinują potrzebę budowania odmienionej oferty szeroko pojętej edukacji. Jednym z aspektów tej zmiany są powszechne oraz głębokie zmiany obserwowane w ekonomii i kulturze. Zwraca na to uwagę w swoim wystąpieniu również Ken Robinson https://www.youtube.com/watch?v=_wxcXd5Cnv8#t=25. Podkreśla, że praca nad modyfikacją sposobu kształcenia wynika z jednej strony z potrzeby przygotowania dzisiejszych uczniów do świata, w którym przyjdzie im żyć w przyszłości, z drugiej zaś strony wiąże konieczność zmiany z potrzebą budowania tożsamości narodowej w dzieciach, które dziś żyją praktycznie w globalnej wiosce.

Innym aspektem jest zmieniający się stosunek rodziców do własnych dzieci. Pewnie to nie jest powszechne, niemniej rodzice coraz częściej zaczynają rozmawiać ze swoimi dziećmi o tym czego te potrzebują od świata. I to nie tylko świata rzeczy, ale również od innych. Jaki kształt relacji jest przez nich oczekiwany? W efekcie dzieci zaczynają mieć w rodzinie coraz więcej do powiedzenia. Także w kontekście swojej edukacji. W atrakcyjny sposób pokazuje to film przygotowany we współpracy z Warszawską oraz Świętochowską Grupą Unschoolingową https://www.youtube.com/watch?v=F3jgETaY8BA. Unschooling to nie tylko pomysł na rozwój komunikacji dorosłych z dziećmi. To przede wszystkim próba budowania nowego systemu, a przynajmniej przyczółku do budowania nowego systemu oświaty, w którym szczególną rolę odgrywać będą i dzieci, i ich rodzice[2].

Odwrót od formalnej szkoły to rzecz jasna wciąż jeszcze tylko margines. Odczytywany bywa jako gest „bogaczy” przeciwko uniformizacji. Widać jednak, że zaczyna obejmować również inne grupy społeczne- zwłaszcza tam, gdzie rodzicom trudno jest zaakceptować kłopoty z jakimi w szkole masowej spotykają się ich dzieci. Wiele lat temu, znany wówczas i popularny psycholog Andrzej Samson napisał książkę „20 tysięcy godzin w budzie”. W przedmowie sformułował powód jej przygotowania: „W szkole i nad lekcjami spędzamy ponad 80% czasu przypadającego na nasze «szkolne dzieciństwo» (od 6. do 15. roku życia) i wczesną młodość. Oznacza to około 20 tysięcy godzin przeżytych w warunkach napięcia, strachu i nudy wśród których, jak diamenty w popiele błyskają nieliczne chwile lepszego samopoczucia. Jest to czas wyczerpującego i szkodliwego dla zdrowia życia w permanentnym stresie, porównywalny do życia pilotów odrzutowców albo innych ludzi mających niebezpieczną i odpowiedzialną profesję[3].” Jesper Juul mówi o 26 tysiącach godzin spędzonych w systemie edukacji przez młodych Skandynawów. I mówi o potrzebie przyjrzenia się temu, co można/należy w związku z tym zmienić czy zaproponować. Zwraca uwagę na to, że „…szkoła jest przede wszystkim tworem politycznym i bardzo skutecznym narzędziem w rękach decydentów, którzy wykorzystują ją do swoich gierek w walce o następną kadencję. To widać w wielu krajach - co rząd, to nowy pomysł na edukację. Jednego dnia nauczyciele są przedstawiani jako bohaterowie, innego są kozłami ofiarnymi, w zależności od politycznego widzimisię. I dopóki rodzice i nauczyciele biorą się za łby i obwiniają się nawzajem, politycy mogą spać spokojnie (…) Bo w ten sposób nie muszą się zajmować tym, czym powinni, czyli pracą nad spójną wizją edukacji. "Jaki jest nasz cel pedagogiczny?", "Jakich obywateli chcemy wykształcić?", "Posłusznych wykonawców czy ludzi krytycznych, kreatywnych, odpowiedzialnych za siebie?", "Zdrowych psychicznie, z poczuciem własnej wartości i kompetencjami do budowania relacji czy niepewnych i niezdolnych do empatii i współpracy?". Ministerstwo Edukacji w Polsce powinno mieć taką wizję. Ma ją?”. Zdaje się, że wiele osób podpisze się pod tym komentarzem. Czy jednak prosty bunt przeciwko systemowi to wszystko, co można, co warto zrobić?

Prof. Manfred Spitzer, w swojej kultowej książce „Jak uczy się mózg[4]” pisze, że uczenie się wymaga zaskakiwania i nowości. Chwilę później jednak zadaje pytanie „Czy... nauczyciele powinni się szkolić w sztuce prezentacji zdarzeń, czyli w przedstawianiu faktów jako nowych tak, aby te fakty zostały szybko przyjęte przez uczniowskie hipokampy? - Tak i nie! W szkole uczymy się bowiem znacznie więcej, niż tylko pojedynczych zdarzeń. W szkole w żadnym razie nie chodzi tylko o nowości..." i dalej: "Uczenie się wymaga rozbudzonego umysłu(...) Zakres zapamiętywania(...) zależy od tego, jak bardzo się na danym materiale skupimy(...) uczenie powinno się opierać na pozytywnych emocjach (...) osoba nauczyciela jest najważniejszym środkiem przekazu! (...) przedmiot musi być w centrum uwagi, a nie jakieś triki wpajania materiału (...) Nauczyciel musi być w stanie opowiadać ciekawe historie na tematy związane z przedmiotem".

Szkoła musi się zmieniać. Nawiasem mówiąc bez żadnego zewnętrznego wymogu rozwija się sama i to rozwija się pięknie. Warto prezentować te zmiany. Co warto pokazać?

 



 [4] Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 2012

Komentarze (2)

Zaloguj się aby dodać komentarz

Nawet jeśli szkoła jest ok i możemy wspólnie RNU wyjść i coś zrobić, to warto i trzeba. Bo aktualnie mam wrażenie, wzajemnie się oskarżamy i boimy, a po co?
A może wspólnie razem zaczniemy dziękować - polecam świetne artykuły w majowych Charakterach

Małgorzata Narożna-Szmania

Dziękuję Pani Małgorzato za wpis i odesłanie do Charakterów. Dobrze jest skupić się na tym co chcemy osiągnąć, a nie na tym kim jesteśmy i jak się powinniśmy w związku z tym zachowywać. Ponieważ dla mnie jest najważniejsze dziecko, uczeń i jego rozwój, to staram się podkreślać, że zadaniem dorosłych jest współpraca, po to, żeby młody człowiek miał optymalną dla siebie przestrzeń do rozwoju. Warto robić coś razem i razem świętować sukcesy, także dziękując sobie za to, co każde z nas zrobiło.

Jarosław Kordzinski

Kordziński

Blog Jarosława Kordzińskiego

Jestem trenerem, coachem, mediatorem, autorem tekstów z zakresu zarządzania oświatą, organizacji procesu edukacyjnego i psychologii pozytywnej; szkoleniowcem specjalizującym się w szkoleniach dotyczących zarządzania oświatą oraz w kształceniu kompetencji społecznych: komunikacji interpersonalnej, pracy w zespole, rozwijaniu umiejętności przywódczych, wywierania wpływu na innych itp.