Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Główny podmiot

Swego czasu napisałem poradnik dotyczący opracowywania koncepcji pracy szkoły. Byłem z niego bardzo dumny, ponieważ opisałem w nim, to co moim zdaniem było najważniejsze, a mianowicie połączenie słowa „koncepcja” z ideą „pomysłu na szkołę”.

Wymagana przez rozporządzenie o nadzorze pedagogicznym koncepcja zakłada na poziomie podstawowym, że szkoła powinna działać zgodnie z przyjętą przez radę pedagogiczną własną koncepcją pracy, uwzględniającą potrzeby rozwojowe uczniów, specyfikę pracy danej placówki oraz zidentyfikowane oczekiwania środowiska lokalnego. Ponadto powinna być znana uczniom i ich rodzicom oraz przez nich akceptowana. Tak też starałem się opisać pracę nad koncepcją. Jako wypracowanie wspólnego pomysłu na szkołę, w którym uwzględnione zostaną zdiagnozowane potrzeby szkoły oraz określone i zapisane językiem rezultatów oraz korzyści główne jej priorytety. Koncepcja pracy jako przepis na sukces, który szkoła może osiągnąć.

Jakiś czas później znajomy psycholog, pracownik naukowy UJ, z którym współpracowałem w pewnym projekcie związanym z rozwojem oświaty, zapytał mnie, jak to jest, że tak dobrze rozumiemy się omawiając główne sprawy dla polskiej oświaty, a jednocześnie napisałem coś tak irracjonalnego jak wspomniany poradnik. Z początku nie rozumiałem o co chodzi. Przecież napisałem dobry tekst. Wiele osób mi za niego dziękowało, ponieważ ułatwiło im to napisanie wymaganego od nich dokumentu. Po dłuższej rozmowie jednak zrozumiałem. Znajomemu chodziło o to, że owszem napisałem przepis na szkołę, ale dla dorosłych. Tymczasem jego zdaniem najważniejszym podmiotem w szkole jest dziecko.

Podczas wakacji na wielu forach internetowych rozgorzała gorąca dyskusja dotycząca częściowego rozszerzenia obowiązku oceny opisowej na drugi etap kształcenia. Uczestnicy podkreślali, że będzie to kolejne niczemu nie służące obciążenie dla nauczycieli. Zbędna dokumentacja, która w gruncie rzeczy nikomu nie będzie służyć. Tymczasem rozporządzenie o ocenianiu wskazuje na to, że ocena szkolna powinna służyć: informowaniu ucznia o poziomie jego osiągnięć, udzielaniu pomocy w samodzielnym planowaniu rozwoju, motywowaniu do dalszych postępów w nauce i wreszcie umożliwieniu nauczycielom doskonalenia organizacji i metod pracy w zakresie pogłębiania motywacji i poszerzania zaangażowania uczniów. Jasne, że krótka informacja „Siadaj, jedynka” jest jakąś informacją. Tym bardziej formą oczekiwanego wsparcia powinna być recenzja, komentarz czy inny rodzaj uzasadnienia użytej oceny. Czy jednak nawet skomentowana ocena zastąpi opis, a najlepiej rozmowę na temat stanu i możliwości rozwojowych ucznia. Bo temu przede wszystkim powinna służyć ocena opisowa, nie tylko wymogowi dostarczenia dodatkowych danych.

W ciągu ostatnich lat coraz większą furorę robią w szkołach metody związane z koncepcją oceniania kształtującego (OK). Zgodnie z założeniami Centrum Edukacji Obywatelskiej w ramach OK nauczyciel:

  • określa cele lekcji i formułuje je w języku zrozumiałym dla ucznia;
  • ustala wraz z uczniami kryteria oceniania, czyli to, co będzie brał pod uwagę przy ocenie pracy ucznia;
  • stosuje efektywną informację zwrotną- co oznacza, że nie tylko dokonuje opisu osiągnięć ucznia, ale również uzgadnia jakie reprezentowany przez ucznia poziom osiągnięć niesie za sobą konsekwencje i jak go można wykorzystać rozwojowo;
  • budujeatmosferę sprzyjającą uczeniu się przejawiającą się większym poczuciem własnej wartości uczniów, zaangażowaniem w proces uczenia się, samodzielnością, umiejętnością współpracy oraz świadomym i odpowiedzialnym uczeniem się.

W efekcie ocena służy rozwojowi ucznia. Uczeń dzięki niej dowiaduje się kim jest i na co go stać, ale też jak radzić sobie ze swoimi szkolnymi problemami. Uczy jak się uczyć. I do tego uczy się tego z radością.

Uczeń jest podstawowym podmiotem społeczności szkolnej oraz towarzyszącego nauczaniu procesu edukacyjnego. Takie „upodmiotowienie” ucznia wymaga modyfikacji ról pełnionych przez dorosłych. Trochę pisze o tym w swojej książce Gerald Hüther[1]: „Powinno to być spotkanie dwojga ludzi, którzy mimo dzielących ich różnic są jednak otwarci na to, by uczyć się od siebie wzajemnie; którzy cieszą się na wspólne odkrywanie i kształtowanie świata”. Możemy sobie naprawdę wiele dać. Ważne jednak, żeby owo dawanie miało w sobie istotny element bezwarunkowości. Żebyśmy dawali sobie z radości a nie z konieczności. To w szkole nie zawsze jest łatwe. Co zrobić, żebyśmy zechcieli chcieć?

 



[1] G. Hüther, U.Hauser, Wszystkie dzieci są zdolne. Słupsk 2014

Komentarze (0)

Zaloguj się aby dodać komentarz

Kordziński

Blog Jarosława Kordzińskiego

Jestem trenerem, coachem, mediatorem, autorem tekstów z zakresu zarządzania oświatą, organizacji procesu edukacyjnego i psychologii pozytywnej; szkoleniowcem specjalizującym się w szkoleniach dotyczących zarządzania oświatą oraz w kształceniu kompetencji społecznych: komunikacji interpersonalnej, pracy w zespole, rozwijaniu umiejętności przywódczych, wywierania wpływu na innych itp.