Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Czy szkoła jest dla uczniów?

Kiedy zapytamy o to, dla kogo jest szkoła, niemal wszyscy odpowiedzą, że to miejsce stworzone dla uczniów. To oni się w niej uczą (czy może raczej są nauczani). To tu próbuje się ich wychowywać. Zakłada się że dzięki pobytowi w szkole, łatwiej im będzie… na kolejnych etapach kształcenia.

Czy szkoła jest rzeczywiście dla uczniów? Podczas 3 Kongresu Polskiej Edukacji na to pytanie próbował odpowiedzieć „świeży” absolwent liceum ogólnokształcącego, Arkadiusz Siwko. Zwrócił uwagę na to, że szkoła:

  • nie pokazuje, jak można rozwijać się poza nią,
  • nie wspiera tych, którzy umieją więcej, koncentruje się na tych z deficytami,
  • za mało kształtuje umiejętność współpracy w grupie,
  • za bardzo skupiamy się na tym, jak zrealizować program, a nie jak zdobyć wiedzę z różnych źródeł,
  • nie zawsze zatrudnia osoby dobrze przygotowane do zajęć, nie mówiąc o trudnym dostępie uczniów do nauczyciela w ogóle,
  • nie pokazuje, w jaki sposób uczeń powinien się rozwijać i jak realizować pasje.

Ktoś powie, że zbyt krytycznie. Zapewne tak. Ktoś powie, że nie wszystko zależy od nauczycieli. Bez wątpienia tak. Ktoś powie, że główną winę ponosi system- i tu już trudno będzie mi się zgodzić.

System rzeczywiście celebruje efekty. Jesteśmy najwspanialszą edukacją na świecie, ponieważ w ciągu zaledwie dziesięciu lat udało nam się przejść z ostatniej dziesiątki badanych w ramach PISA na pozycje zdecydowanie liderskie. Nikomu się to nie udało- nam tak! Kiedy popatrzymy na szkolną infrastrukturę i przypomnimy sobie w jakim znajdowała się stanie, kiedy dziedziczyliśmy ją po poprzednim systemie, to śmiało możemy powiedzieć, że i tu nastąpił wielki cywilizacyjny a i estetyczny postęp. Kiedy spotykam uczniów naszych szkół i kiedy z nimi rozmawiam- wiem, że to są obywatele XXI wieku i cieszę się z tego. Czy jednak szkoły, do których chodzą są ich i dla nich?

Szkoła nie pokazuje, jak można rozwijać się poza nią. A przecież uczniowie, nawet siedząc na lekcji w klasie, bardzo często są daleko poza szkołą. W epoce komputerów, a zwłaszcza smartfonów, trudno pozostawać tylko w tym miejscu, w którym się aktualnie przebywa. Najłatwiej jest w takim wypadku wyłączyć wi-fi i w ogóle zakazać używania technologii ICT. Tylko czy w ten sposób pozyskamy naszych podopiecznych? Wszak oni są tubylcami w tym świecie. My mamy im do zaoferowania co najwyżej kolorowe paciorki.

Szkoła nie wspiera tych, którzy umieją więcej, koncentruje się na tych z deficytami. Zadaniem szkoły jest personalizacja. Zgodnie z podstawami programowymi należy rozpoznawać i dostosowywać ofertę edukacyjną do potrzeb i możliwości każdego ucznia. Najczęściej słyszę w tym miejscu pytanie- jak to zrobić w przypadku 30 uczniów w klasie!? A jeśli byłoby ich troje, to byłoby można?  Pewnie byłoby łatwiej. To postarajmy się przynajmniej o trzy zróżnicowane ścieżki pracy i proponujmy je z jednej strony tym najlepszym, z drugiej tym najsłabszym a z trzeciej tym, których w klasie mamy najwięcej.

A może warto zrobić to, na co nasz młody obserwator wskazuje jako kolejny problem- szkoła za mało kształtuje umiejętność współpracy w grupie. Może zaproponujmy więcej działań grupowych, w których słabsi będą się uczyć od bardziej rozwiniętych, a zdolni będą mieli okazję wykorzystywać pełne spektrum swoich możliwości? Opcji rozwiązania jest wiele. Prawo mówi o tym, co uczeń powinien znać, umieć i potrafić. O tym jak go do tego doprowadzić decyduje nauczyciel. Jednocześnie nie można każdego ucznia nauczyć tego samego w taki sam sposób.

Arkadiusz Siwko zwraca uwagę, że za bardzo skupiamy się na tym, jak zrealizować program, a nie jak pomóc uczniom zdobyć wiedzę z różnych źródeł. Ciekawe skąd to wie. Czy rzeczywiście zapoznał się z programami nauczania, czy może słyszał, że czegoś nie można, bo program na to nie pozwala! Jeśli tak, to ma prawo twierdzić, że nie wszyscy uczący są dobrze przygotowani do zajęć. Skupianie się jedynie na przygotowaniu uczniów do prawidłowego rozwiązywania testów, to nie tylko błąd, ale wręcz utrudnianie uczniom dobrego przygotowania do… poradzenia sobie na egzaminie zewnętrznym. Uczeń się uczy, kiedy odczuwa potrzebę uczenia się. Kiedy widzi, że nauka i jego pobyt w szkole jest po coś. Nie można więc zgadzać się na trudny dostęp uczniów do nauczycieli, nie mówiąc o tym, by szkoła ograniczała pokazywanie sposobów w jaki mógłby rozwijać się i realizować swoje pasje.

Szkoła jest naprawdę dla uczniów. I warto, żeby to była nie tylko deklaracja garstki idealistów.

 

Komentarze (4)

Zaloguj się aby dodać komentarz

Nagranie live wspomnianej wyżej wypowiedzi Arkadiusza Siwko na kanale Europejskiej Młodzieżowej Agencji Informacyjnej (eyia.eu) dostępne jest pod adresem: https://audioboom.com/boos/3528149-mlodzi-mowia-na-temat-szkoly
Zrealizowane we współpracy z internetowym miesięcznikiem WOBEC (wobec.eu)

Jan Jackowicz-Korczyński

Dziękuję Janku, to ważne, żeby można było posłuchać całości :)

Jarosław Kordzinski

Artykuł napisany został na podstawie obserwacji byłego ucznia - świeżego absolwenta. A on i tak niewiele widział. Z moich (nauczyciela z ponad 30-letnim stażem) obserwacji wynika, ze szkoła jest przede wszystkim dla ministra (wiele przepisów prawa edukacyjnego wręcz przeszkadza w preferowaniu interesu ucznia - to temat na spora książkę), dyrektora (punktuje wypełniając skrupulatnie rozkazy zwierzchników), nauczycieli (punktują wypełniając skrupulatnie rozkazy dyrektora). Teraz albo nauczyciel pracuje dla ucznia albo na dodatek motywacyjny. No chyba, że akurat dyrektor jest mądry i trochę podkłada się w interesie uczniów.

Zbigniew Skrzypczyk

Mi tam łatwo. Nie pracuję w szkole, nie muszę się nikomu podkładać. Cieszy mnie natomiast, kiedy spotykam nauczycieli, których cieszy to, że uczniów cieszy spotkanie z nimi. Myślę, że mają podobne frustracje do wielu swoich koleżanek i kolegów, bo -jak sądzę powodów do frustracji nie brakuje. Zawsze jednak można robić coś po coś albo przeciwko czemuś. Często wystarczy wybrać i być konsekwentnym.

Jarosław Kordzinski

Kordziński

Blog Jarosława Kordzińskiego

Jestem trenerem, coachem, mediatorem, autorem tekstów z zakresu zarządzania oświatą, organizacji procesu edukacyjnego i psychologii pozytywnej; szkoleniowcem specjalizującym się w szkoleniach dotyczących zarządzania oświatą oraz w kształceniu kompetencji społecznych: komunikacji interpersonalnej, pracy w zespole, rozwijaniu umiejętności przywódczych, wywierania wpływu na innych itp.