Zaloguj się

Menu

Kursy internetowe

Coaching czy czołging

Pytany o to kim jestem odpowiadam, że między innymi coachem i wtedy widzę na twarzy części swoich rozmówców pewną dezorientację i wyraźnie zapisane w oczach pytanie- „Jak taki niby w porządku gość może zajmować się takim szarlataństwem”. Coaching dla wielu z nas to wciąż jeszcze podejrzana sprawa. Jakieś takie czary-mary, manipulowanie innymi, nieetyczne wywieranie wpływu w celu wymuszenia na drugich działań, do których oni wcale nie są przekonani.

Być może takie rozumienie coachingu bierze się z doświadczeń, jakie niektórzy nasi znajomi mają z coachingiem w biznesie. Jakiś czas temu przez różne korporacje przeszła moda na dokonywanie ocen pracowników z wykorzystaniem metod coachingowych. Ba, tyle tylko, że tak rozumiana aktywność z prawdziwym coachingiem nie ma w gruncie rzeczy nic wspólnego i całkiem słusznie bywa nazywana przez osoby, które jej doświadczały czołgingiem, czyli- mówiąc wprost- byciem przeczołganym przez szefa. Coaching jest po prostu czymś zupełnie innym. Trochę mówią na jego temat osoby zaproszone do nagrania tej prezentacji https://www.youtube.com/watch?v=6fv71KWN_7E .Warto ją sobie obejrzeć. A jeśli nie chcemy przeznaczyć na jej wysłuchanie dwudziestu kliku minut, to postarajmy się uwierzyć, że coaching nie jest żadną miarą, wagą czy termometrem- pozwalającą nas zmierzyć czy zważyć. I jeśli miałby być porównywany z jakimś przedmiotem, to jest przede wszystkim z lustrem. Istotą coachingu jest założenie, że tym, kto wie i kto może w najlepszy sposób zaprojektować ścieżkę osiągnięcia najważniejszych dla nas celów- jesteśmy my sami. Coach pracuje przede wszystkim na naszych zasobach. Buduje przestrzeń do refleksji i do samodzielnego podejmowania decyzji. Dlatego podstawowym narzędziem w pracy coacha są pytania. Kolejna zasada mówi, że coach zna pytania, a klienta zna odpowiedzi. W klasycznym podejściu do coachingu niedopuszczalne jest sugerowanie, doradzanie, a nawet konsultacje czy tym bardziej narzucanie rozwiązań.

Sztuka uprawiania coachingu to przede wszystkim maestria prowadzenia rozmów. Kto z nas nie garnie się do rozmowy? Pewnie poza niewielką grupą introwertyków, większość z nas lubi sobie pogadać. Zwłaszcza kiedy czujemy, że ktoś nas autentycznie słucha. Coach słucha. Słuchanie, czy ściślej mówiąc aktywne słuchanie to podstawowy atrybut rozmowy coachingowej. Żadnych ocen, żadnych rad, żadnego dywagowania na i ni e na temat. Po prostu słuchanie. To słuchanie również działa jak lustro. Kiedy w rozmowie z coachem mówimy na głos to, o czym myślimy i kiedy dodatkowo coach odzwierciedla czy parafrazuje nasze wypowiedzi- wówczas, nierzadko ku naszemu zdziwieniu, możemy pierwszy raz w życiu usłyszeć, co mówimy. Paradoks? A przypomnijmy sobie ile razy złapaliśmy się na tym, że powiedzieliśmy nie to, co chcieliśmy albo nie tak jak by należało. Słowa to odpowiedzialność. To odwzorowanie tego, co jest rzeczywiście w nas samych. Czasami można się przestraszyć. Niekiedy zachwycić. Kiedy w stu procentach uświadamiamy sobie, kim jesteśmy i czym dysponujemy, łatwiej jest nam zdecydować, dokąd z tym wszystkim chcielibyśmy się wybrać.

Metody pracy coachingowej zakładają skupienie się na naszych konkretnych celach. Praca nad celami jest jednym z kluczowych elementów pracy coacha. A jednocześnie głównym obszarem naszego zaangażowania. Dorośli nie lubią, kiedy im się mówi co mają robić. Nie lubią nawet, kiedy im się pokazuje, co jest im potrzebne. Najpierw coach pyta więc o ich doświadczenia, a później o to, co chcieliby osiągnąć. Dobrze jest doprowadzić do zobrazowania oczekiwanego i możliwego do uzyskania efektu. Ważne, byśmy ścieżkę dochodzenia do tych rezultatów wyznaczyli w zgodzie z posiadanymi przez nas aspiracjami oraz realnymi możliwościami ich zaspokojenia.  John Whitmore, autor jednej z najbardziej popularnych książek o coachingu napisał: „W sytuacji, gdy naprawdę akceptujemy, wybieramy lub bierzemy odpowiedzialność za nasze myśli i czyny, wzrasta nasze zaangażowanie, a także i osiągane wyniki. Gdy narzuca się nam odpowiedzialność, wymaga się jej od nas, oczekuje się lub nawet powierza nam odpowiedzialność, a nie akceptuje w pełni naszej autonomii, wówczas osiągane wyniki się nie zwiększają.[1]

Pytanie na koniec- w jaki sposób doprowadzić do skutecznego wypracowywania oczekiwanej i korzystnej dla nas decyzji? Na co warto zwrócić uwagę, czego unikać? Cel to efekt odwleczony w czasie. Wielu z na właśnie go analizuje. Co jest dla nas atrakcyjne? W jaki sposób możemy zadbać o własny rozwój?  Jakie korzyści osiągniemy, kiedy zaangażujemy się w jego osiągnięcie? Co w ogóle jest na tyle atrakcyjne, żebyśmychcieli temu poświęcić swój wolny czas?

To ważne pytania. Wieloma z nich zajmiemy się wkrótce podczas specjalnie dla Was przygotowanego wakacyjnego kursu rozwoju osobistego, czyli 10 kroków udanych wakacji dla nauczycieli. Szczegóły niebawem. Wpisy na tym blogu, będą jednym z elementów naszej wspólnej zabawy. Myślę, ze warto skorzystać.

 

 



[1] Coaching trening efektywności, Warszawa 2011, s.48-49

Komentarze (2)

Zaloguj się aby dodać komentarz

Witam serdecznie!
Już się cieszę. Systematycznie pracuję nad sobą. Gram w zadowolenie wzorem bohaterki książki "Pollyanna"Eleanor Porter. Władze oświatowe w mojej opinii czynią wiele, by mi obrzydzić pracę. Sytuacja w Polsce nie sprzyja w miarę bezstresowym wykształceniu moich 3 dorastających córek. Na każdej córce eksperymentowano. Najstarsza zdawała z całym rocznikiem egzamin maturalny z matematyki , czuła się gorsza od pokoleń wcześniejszych. Straciła całą radość życia, musiałam ja wspierać , aż dostała się na wymarzony kierunek na UJ i odetchnęła. Średnia córka właśnie zdawała nowa formułę matury. Była dosłownie wściekła, że na egzaminie ustnym z języka polskiego będzie zaskoczona wylosowanymi pytaniami i może być pytana nawet o zagadnienia z podstawówki, które nie były utrwalane w liceum. Ma bardzo negatywne nastawienie do życia. Mam wielka nadzieję, że jej ciężka praca zaowocuje satysfakcjonujacymi wynikami matury, bo jest nastawiona na kierunek ścisły i marzy o byciu unzynierem. Natomiast najmłodsza córka, rozpieszczona przeze mnie z wysokim poczuciem wartości własnej przynosiła w I klasie liceum co dzień przytłaczajace relacje o tym , jak nauczyciele ją gnębią, dołują, twierdząc, że nikt nie zda matury z biologii ani z chemii , bo nowa formuła matury jest nie do przejścia a oni(najlepsi z regionu w tzw. elitarnej klasie wybrańców:biologiczno-chemicznej) nic nie umieją. Ileż muszę się nagimnastykować słownie, by naprawiać codziennie błędy nauczycieli licealnych! Skutecznie pozbawiają me ukochane dziecko radości życia i zdobywania wiedzy. Chciałabym móc swą radością życia zarażać swe latorośle a także swych ambtnych uczniów w szkole podstawowej , jednocześnie nie tracąc swego nastawienia. Moim mottem sa słowa piosenki Edyty Geppert:" Uparcie i skrycie
och życie, kocham cię, kocham cię ,
kocham cię nad życie .
W każdą pogodę
potrafią dostrzec oczy moje młode
niebezpieczną twą urodę.

Kocham cię życie,
poznawać pragnę cię, pragnę cię,
pragnę cię w zachwycie.
Choć barwy ściemniasz ,
wierzę w światełko, które rozprasza mrok. "
Życzę wszystkim takiej niezmiennej postawy. Oby nie dopadła nas depresja. Z przerażeniem myślę o pracy przez kolejne 14 lat do emerytury, gdy już mam za sobą 28 lat przy tablicy. Wiem, że wypalenie zawodowe niestety dopada wielu nauczycieli. Niech ten kurs będzie dla nas światełkiem rozpraszającym mrok.
Czy mogę się stać trenerem w tej dziedzinie dla córeczek?

Małgorzata Knafel

Och, jak się cieszę Pani Małgorzato z Pani wpisu. Tyle zwątpienia w system i tyle nadziei we własne możliwości. Niezwykle szerokie pole do działania. Tak, będziemy pracować nad naszym rozwojem, poszerzaniem wiedzy na temat swoich możliwości, pogłębianiem poziomu życiowej satysfakcji i podnoszeniem poziomu optymizmu. To wszystko jest w nas i jeśli sami sobie tego nie zagwarantujemy, to nie ma się co spodziewać, że zrobi to za nas kto inny. Do tego wszystkim realizatorom projektu towarzyszy tyle energii, że można by nią obdzielić pół świata. Mamy już pierwszą zapowiedź https://www.facebook.com/pages/Wydawnictwo-Operon/242488607826?fref=ts Zapraszam.
PS
A z dziećmi jest tak, że są nasze i to wystarczy, żeby były najlepsze, a może nawet najlepszejsze. Jedna z nich prowadzi bloga dla rodziców i wpuściła mnie ze swoim tekstem- zapraszam http://mamamniejzapracowana.pl/2015/06/mama-nauczycielka.html#more-20

Jarosław Kordzinski

Kordziński

Blog Jarosława Kordzińskiego

Jestem trenerem, coachem, mediatorem, autorem tekstów z zakresu zarządzania oświatą, organizacji procesu edukacyjnego i psychologii pozytywnej; szkoleniowcem specjalizującym się w szkoleniach dotyczących zarządzania oświatą oraz w kształceniu kompetencji społecznych: komunikacji interpersonalnej, pracy w zespole, rozwijaniu umiejętności przywódczych, wywierania wpływu na innych itp.